Rozdział 1

Mulai dari awal
                                    


- Ziemia do Lake! - z zamyśleń wyrywa mnie głos Kim


Zupełnie odpłynęłam w swoje myśli, zapominając o pracy. A przecież bycie panią weterynarz to coś co kocham i czemu się oddaje. Od zawsze wiedziałam, że to w tym kierunku potoczy się moja przyszłość. Może nie od razu wiedziałam, że zostanę weterynarzem, ale wiedziałam, że będę pomagać. A kto bardziej potrzebuje pomocy jak nie czworonożni, kudłaci przyjaciele? Czasami zamiast futra mają też łuski lub są łyse, niemniej, wszystkie tak samo bezbronne.


- Przepraszam. - uśmiecham się do niej. - Zamyśliłam się.


- Nie szkodzi. - odwzajemnia uśmiech. - Zdradzisz mi o czym tak myślałaś?


- Dzisiaj po raz pierwszy zostanę z Mily Cent sama. - odpowiadam. - Malutka ma dopiero tydzień i trochę się obawiam, bo nie maiłam kontaktu z takim maleństwem już dłuższy czas. A teraz mam zostać z nią sam na sam. Nie licząc Josha.


Chris i Less są wspaniałymi, świeżo upieczonymi rodzicami. Mój brat dosłownie oszalał na punkcie swojej córki, ale tak samo było z Alexem, gdy na świecie pojawił się Max. Chyba już taki urok Ivansów. Less natomiast jest tym mniej przewrażliwionym rodzicem, co nie znaczy, że jest w jakimkolwiek stopniu gorsza od mojego brata. Wyszły z malutką ze szpitala ponad tydzień temu i Chris chciałby zabrać swoją żonę na kolację. Mama nie mogła zostać ze swoją pierwszą wnuczką, bo rozłożyła ją choroba, więc kiedy Less zadzwoniła do mnie z tą prośbą, od razu się zgodziłam. Nie wzięłam pod uwagę, że będę się tak tym teraz stresować. Zajmowałam się Maxem wiele razy, zostawałam z nim sama więcej razy niż pamiętam, ale to było cztery lata temu. Zapomniałam jak malutkie potrafią być noworodki. Z resztą MillyCent nie wydaje się być taka jak Max. Mój chrześniak był większy kiedy się urodził, a ona przypomina porcelanową lalkę, malutką i kruchą.


- To niedorzeczne. - komentuje Kim. - Ty nie mogłabyś zrobić krzywdy, nawet niechcący. Po za tym będzie przy tobie Josh. Dacie sobie radę. - mówi po czym uśmiecha się promiennie do telefonu.


No tak. Mój narzeczony. Tyle, ze on ma podobne obawy. Ale nie mówię tego Kim.


- Dziękuje. - odpowiadam. - A ty co tak się szczerzysz do tego telefonu? - pytam zadziornie. - Znowu twój ukochany ślę do ciebie romantyczne i czułe słówka? - śmieję się. - „Moja lubo tyś piękna jak gwiazdy na niebie." - naśladuje nieudolnie głos mężczyzny.


- Przestań! - Kim rzuca we mnie jakąś poduszeczką. - Dobrze wiesz, że Lars to ten, który sprawia, że mam te dziwne motylki w brzuchu. - mówi patrząc w podłogę. - Nigdy nie myślałam, że po Harry'm znajdę kogoś równie wspaniałego. Nie sądziłam, że mogę ponownie poczuć to wszystko na nowo. Tak jakby podświadomie wiedziałam, że już na zawsze zostanę sama. - jej głos jest smutny. Brawo Lake. Gani mnie moja podświadomość. Podchodzę do niej i mocno przytulam.


- Kim, on zawsze będzie przy zawsze. Tutaj... - dotykam jej głowy. - ...I tutaj. - serca. Kobieta uśmiecha się slabo, ale zaraz znowu smutnieje.


- Czasami mam wrażenie, że go zdradzam. - przyznaje.


- Nie gadaj głupot. - besztam ją. - Harry na pewno chciałby twojego szczęścia i tego żebyś była szczęśliwa. On zawsze będzie wspierał cię w twoich wyborach. - mówię.


Harry. Ukochany mąż Kim. Jej pierwsza, prawdziwa miłość. Kilka lat temu Kim i Harry tworzyli piękna parę. Uzupełniali się wzajemnie. A co najważniejsze byli w sobie całkowicie i bez końca zakochani. Ich życie było istną sielanką, którą brutalnie przerwał los. Pewnego, zimowego dnia wracali późną porą od jego rodziców. Harry był strasznie zmęczony i oczy zamknęły mu się same. Sama Kim nie pamięte dokładnie całego zdarzenia. Obudziła się w szpitalu przerażona i zdezorientowana. Informację o tym, że jej mąż zginął na miejscu przekazała jej policja, tak jak i szczegóły zdarzenia. Samochód wpadł w poślizg i uderzył w drzewa. Harry nie miał szans, bo auto przyjęło całą siłę uderzenia jego stroną. Kim długo dochodziła do siebie, o ile po takim czymś można kiedykolwiek dojść do siebie. Nigdy nawet nie myślała o ponownym randkowaniu, a co mówić o zakochaniu się. Aż poznała Larsa. Szanowanego prawnika po trzydziestce, który podobnie jak ona nie sądził, że jeszcze kiedyś jego serce zacznie bić na nowo. Uczucia pojawiły się same, zupełnie niespodziewanie, bez pytania któregokolwiek z nich o zgodę. Ale czy uczucia w ogóle pytają o pozwolenie? I tak są razem już kilka miesięcy, a wszystko idzie w dobrą stronę.

Love Me ForeverTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang