II- Szkoła

4K 211 98
                                    

Jedyną rzeczą która zmusiła mnie dzisiaj rano do wstania z łóżka był budzik ustawiony na 7.30. Pierwsze co to podeszłam do szafy i wyjęłam z niej czarne spodnie, tego samego koloru żakiet i białą koszule. Niestety teraz się zorientowałem że muszę ją wyprasować. Wyszłam z pokoju i dopiero teraz zauważyłam jeszcze jedne, małe drzwi na korytarzu. Podeszłam i je otworzyłam. Okazało się że to był schowek na różne rzeczy. Na moje szczęście była tam również deska do prasowania i żelazko. Szybko wróciłam i od razu rozstawiłam sprzęt i zabrałam się za prasowanie koszuli. Po dziesięciu minutach była idealna. Wzięłam ubranie, uważając żeby nic nie pomiąć. Wykonałam poranne czynności, ubrałam zestaw a włosy spięłam w eleganckiego kłosa. Nałożyłam delikatny makijaż i wyszłam, gotowa z łazienki. Na nogi złożyłam jeszcze czarne, nie zniszczone trampki a na ramię założyłam małą, czarną torebkę do której włożyłam telefon, słuchawki i klucze. Sprawdziłam czy wszystko zebrałam i zeszłam na dół zjeść śniadanie. W kuchni spotkałam się z ciotką. Powiedziałam jej dzień dobry, ale niestety nic mi nie odpowiedziała tylko wyszła z pomieszczenia. Zagrzałam sobie mleko w mikrofali, dosypałam płatków kukurydzianych i zjadłam. Okazało się że jest już 8.30. Wsadziłam naczynia do zmywarki, krzyknęłam że wychodzę i opuściłam dom zamykając go tylko raz na dolny zamek żeby ciotka się nie czepiałam. Po za tym ona jest w domu. Zauważyłam że zza zakrętu wyjeżdża autobus więc zaczęłam biec. Zdążyłam w ostatniej chwili. Usiadłam w połowie pojazdu od okna i zaczęłam oglądać obraz za oknem. Na następnym przystanku dosiadła się do mnie dziewczyna o blond włosach spiętych w ciasnego francuza i niebieskich oczach. Ubrana była w białą koszule tak jak ja, czarną spódnicę do kolan, i tego samego koloru sweter.

-Część. Mam na imię Emilii a ty?- zapytała radosnym głosem

-Ja jestem Lilly- odpowiedziałam

-Jesteś nowa? Pierwsze raz Cię widzę.

-Tak. Przeprowadziłam się tutaj z Londynu dokładnie wczoraj- powiedziałam z usmiechem

-Wow to super. Zawsze chciałam polecieć do Londynu ale nigdy nie starczy nam pieniędzy na takie dalekie wakacje- odparła smutnym głosem.- Czemu się przeniosłaś?

Bałam się tego pytania.

-To dosyć długa historia- odpowiedziałam wymijająco.

-Rozumiem.

Przegadałyśmy całą drogę na różne tematy. Emi okazała się bardzo milą i rozgadaną dziewczyną. Wysiadłyśmy na szóstym przystanku od mojego domu. Przeszłyśmy jakiś 500 metrów parkiem i ukazał nam się duży budynek, pomalowany na szaro i biało. Przed szkołą dołączyła do nas jeszcze dwójka tym razem chłopców. Pierwszy to krótko ścięty brunet, z oczami tego samego koloru które schowane są za okularami, ma na imię James a drugi to ciemnooki szatyn o imieniu Alex. Zaprosili mnie do swojej paczki. Oczywiście zgodziłam się. Pierwszy dzień i już trójka znajomych, niezły wynik Lilly.- pomyślałam.

Po krótkim zapoznaniu się i wymienieniu numerów telefonów weszliśmy do środka budynku. Na przeciwko wejścia była sala gimnastyczna gdzie kierował się cały tłum i my także. Usiedliśmy pod oknami i czekaliśmy na dyrektora. Po ok.10 minutach do pomieszczenia wszedł ubrany w czarny garnitur mężczyzna wyglądający na 45 lat.

-Witam was wszystkich po wakacjach. Witam pierwsze klasy oraz nowych uczniów którzy dołączyli do starszych dopiero teraz. Mam nadzieję, że szybko się zaklimatyzujecie a starsi uczniowie będą dla was mili- powiedział patrząc znacząco na co poniektórych.- Zaszły również małe zmiany w  gronie nauczycielskim ale tego dowiecie się już na zajęciach. A teraz zgodnie z rozkładem wiszącym w gablocie obok dyżurki, proszę udać się do swoich sal.

STRAŻNICY MARZEŃ-CÓRKA ŻYWIOŁÓWOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz