XV- To moja wina

859 41 12
                                    

#Jack

Kiedy dolecieliśmy do bazy, bez żadnych ceregieli wleciałem przez okno do pokoju gościnnego i delikatnie położyłem Lilly na łóżku. Chwilę później obok niej krzątała się Melania.

-Jack, słuchaj mnie uważnie i staraj się zapamiętać wszystko co Ci teraz powiem. Biegnij szybko po Northa, ma tutaj jak najszybciej przyjść. Przynieś mi miskę z gorącą wodą i tyle ręczników ile znajdziesz. Spróbuj się też jakoś skontaktować z Tooth, żeby przyleciała ze swoim magicznym pyłkiem. Nie zapomnisz niczego?- przez cały ten czas wykonywała jakieś dziwne ruchy nad głową swojej siostry i ani na chwile nie spuściła z niej wzroku.

Najszybciej jak się tylko dało pobiegłem po Mikołaja. Nie musiałem nic mówić, wystarczyło że spojrzał mi w oczy i pędem ruszył pomóc. Zbiegłem do czegoś, co powinno przypominać kuchnie i znalazłem największą miskę jaką się dało. Tylko teraz skąd ja mam wziąć gorącą wodę na biegunie? Usłyszałem cichutkie kroki i od razu się obróciłem i stanąłem w bojowej pozycji. Z ciemności wyłoniła się malutka istota. Wyglądem przypominała elfa co potwierdzały jej lekko szpiczaste i odstające uszy. Blond włosy sięgały pasa a niebieska sukienka kończyła się nad kolanami. Na oko miała może z 10 lat.

-Kim jesteś?- zapytałem

-Spokojnie Jack, nic Ci nie zrobię- jej głosik przypominał mi dźwięk dzwoneczka- Potrzebujesz ciepłej wody a ja wiem skąd ją wziąć. Chodź za mną.- powiedziawszy to ruszyła w stronę z której przyszła.

Nie wiem co mną kierowało, ale bez namysłu poszedłem za nią. Po chwili doszliśmy do małego jeziorka. Blond włosa kucnęła obok wody, wyciągnęła swoją malutką rączkę przed siebie i dotknęła wody, która w kontakcie z jej dotykiem zaczęła się gotować. Jak to możliwe? Gestem ręki przywołała mnie do siebie. Ostrożnie podszedłem i nabrałem płynu do misy. Wsadziłem palec żeby zobaczyć czy woda rzeczywiście jest gorąca i to był ogromny błąd.

-Jak ty to zrobiłaś?- nie mogłem wyjść z szoku

-To nie czas i miejsce na wyjaśnienia. Z tego co wiem to ktoś potrzebuje tej wody. Leć. No już.- powiedziawszy to, odwróciła się do mnie tyłem.

Nie powiedziałem już nic, tylko szybko wstałem i popędziłem na górę. Po drodze zgarnąłem jakieś ręczniki. Wpadłem do pokoju niczym huragan i postawiłem wszystko na szafce nocnej obok łóżka. Melania od razu złapała w ręce materiał i zamoczyła, po czym zaczęła delikatnie obmywać twarz Lilly. Z każdym płukaniem, woda stawała się coraz bardziej czarna.

-Co jej się stało?- to pytanie padło z ust Ząbka, która zdążyła przylecieć do bazy razem ze swoimi wróżkami.

-Dostała czarnym piaskiem od Mroka- odpowiedziałem, widząc że Mela nie kwapi się do rozmowy

-Od Mroka? Skąd on się tam wziął?- dopytywał Mikołaj. Już miałem coś powiedzieć kiedy nie zostałem dopuszczony do słowa przez czarnowłosą.

-Moglibyście być cicho?- jak na mnie popatrzyła zauważyłem że jest wściekła- Najlepiej wyjdźcie. Tooth mogłabyś mi pomóc?

Wrózia podleciała do łóżka i sięgnęła do małego, niebieskiego woreczka przyczepionego do paska.

Zauważyłem, że North chce coś jeszcze powiedzieć więc postanowiłem go wyprowadzić z pomieszczenia. Usiedliśmy pod ścianą naprzeciwko drzwi i postanowiliśmy czekać. W końcu dopadł nas sen. Obudziło mnie szarpnięcie za ramię. Otworzyłem oczy i natrafiłem na intensywną zieleń.

-Jack, obudź się- na początku nie wiedziałem co chodzi ale zaraz wszystkie wydarzenia wróciły do mnie ze zdwojoną siłą. Podniosłem się z siadu i jęknąłem. Jednak spanie na siedząco to nie był najlepszy pomysł. Chwyciłem się za kark i zacząłem go rozmasowywać.- W porządku?- w odpowiedzi delikatnie skinąłem głową.

STRAŻNICY MARZEŃ-CÓRKA ŻYWIOŁÓWOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz