Jak zwykle zadowolony z zakończenia lekcji, a raczej zajęć dodatkowych, szedłem pustym korytarzem w stronę mojej szafki. Echo moich kroków niosło się po całej szkole, razem z moim wesołym gwizdaniem. Uśmiechnięty otworzyłem kłódkę wiszącą na mojej szafce i włożyłem książki do środka. Nagle rozległ się huk, a drzwiczki mojej szafki się zamknęły. Po obu stronach mojej twarzy pojawiły się umięśnione, męskie ręce. Odwróciłem się i zauważyłem przed sobą twarz Park Chanyeola! TEGO Park Chanyeola!
- Baekhyun... - Usłyszałem z jego ust.
- Tak? - Spytałem trzęsącym się z podekscytowania głosem.
- Baekhyun... - Powtórzył, oblizując malinowe wargi językiem, jakby prowokując mnie do pocałowania go.
- BAEKHYUN DO CHOLERY!
Otworzyłem oczy przecierając je pięściami, które chętnie wystrzeliłyby w stronę mojej siostry za przerwanie mi pięknego snu z Park Chanyeolem w roli głównej.
- Czego chcesz? - Spytałem wyprowadzony z równowagi, co Minzy już zauważyła.
- Ehh, ty i te twoje poranne humorki. Wstawaj, zrobiłam śniadanie. A i przypominam, że na dwunastą idziesz do szkoły. - Uśmiechnęła się i wyszła.
Ten dzień będzie chujowy.
CZYTASZ
Again... What's Your name? / ChanBaek
FanfictionNic nie mówię, nic nie zdradzam, zapraszam ;)