20 - Nie dotykaj mnie!

260 31 2
                                    

Rozmyślałam wpatrując się w niebo, ale przerwał mi nagły krzyk. Skierowałam całą uwagę w kierunku dochodzących odgłosów. Zauważyłam rudą czuprynę, a po chwili całą sylwetkę Niall'a, który opuścił mój dom z głośnym trzaskiem drzwi. Szedł strasznie szybko i przeklinał tak głośno, że słyszałam go siedząc przy basenie w ogrodzie. Schyliłam się lekko i schowałam za leżakiem, aby nie mógł mnie zauważyć.

- Kurwa! Kurwa! Kurwa! - usłyszałam krzyk chłopaka.

Niall wyszedł zza bramę posiadłości, podszedł do pierwszego lepszego kosza na śmieci i zaczął kopać go z całych sił. Po chwili jego sylwetka zniknęła z pola mojego widzenia.

Wyglądał na cholernie rozwścieczonego. Jeszcze nigdy nie widziałam, aby jego twarz przybrała tak czerwonego odcieniu. Najwyraźniej złamałam granice jego cierpliwości. Przez długi czas stąpałam po bardzo cienkim lodzie, który w końcu nie wytrzymał ciężaru i zgiął się całkowicie. Zaczęłam czuć, że tym razem naprawdę przesadziłam Były dwa wyjścia z tej sytuacji; Niall albo całkowicie znienawidziłby mnie i zaczął trzymać się z daleka, albo postanowiłby dalej ciągnąć gierki i odegrać się na mnie. Miałam nadzieje, że jednak trzymałby się pierwszej opcji.

  Zaczęłam kierować się w stronę drzwi, a gdy weszłam do domu Julie siedziała na kanapie w salonie. Podeszłam bliżej oraz zajęłam miejsce obok niej. Kobieta spojrzała na mnie z nieokreślonym wyrazem twarzy, na co ja automatycznie zmarszczyłam brwi.

- Stell, jesteś pewna? – spytała troskliwym głosem oraz potarła opiekuńczo moje ramię.

- O czym mówisz Julie? – zmrużyłam oczy, ponieważ nie do końca wiedziałam co miała  na myśli.

- Czy jesteś pewna, że dobrze robisz? Myślisz, że chłopak uwierzył w twoją chorobę? – uniosła pytająco brwi – Był naprawdę zdenerwowany, przeklinał na cały dom – dodała.

- Nie przejmuj się, on już taki jest. Podenerwuje się trochę i powinno mu przejść– powiedziałam i posłałam jej lekki uśmiech.

- Mam nadzieję, że tak będzie, nie chciałabym, aby sprawił Ci przykrość – odpowiedziała i wzruszyła lekko ramionami.

- Będzie dobrze, nic mi nie będzie – powiedziałam i wtuliłam się w jej klatkę piersiową.

Julie była dla mnie jak babcia. Zawsze się o mnie troszczyła i chciała jak najlepiej. Jak tu nie kochać kogoś takiego? Była mi bardzo bliska i często dziękowałam Bogu, że postawił na drodze mojego życia kogoś takiego jak ta kobieta. Za każdym razem, gdy sytuacja z moim ojcem była napięta lub naprawdę doprowadzał mnie do skraju wytrzymałości to właśnie ona mnie wspierała. Niesamowita kobieta z Francji, która przeszła  w swoim życiu naprawdę dużo, a potrafiła dalej dzielić się swoim dobrem z innymi. Oddawała mi całe swoje serce, wiedziałam, że kochała mnie tak mocno, jak ja ją.

- Stell... - szepnęła wprost do mojego ucha, tak jakby bała się wypowiedzieć swoich słów na głos.

Zdezorientowana puściłam jej ramiona i spojrzałam na nią pytająco z lekką obawą wypisaną na twarzy.

- Ten chłopak, gdy wychodził powiedział, że pożałujesz tych żarcików – dodała i przełknęła głośno ślinę.

- Och.. nie przejmuj się Julie – odpowiedziałam i posłałam jej uśmiech – On za każdym razem tak mówi, tylko rzuca nic nieznaczące słowa na wiatr,  Gdybyś tylko widziała jego minę, gdy zobaczył te plamy na moim ciele; to było bezcenne – zaśmiałam się.

-  Jeśli wyglądał tak jak wtedy, gdy wyskoczyłaś z szafy, to żałuje, że tego nie widziałam – zawtórowała mi.

- Sama nie wiem, kiedy jego reakcja była najlepsza. Niall jest taki naiwny, czasami to nawet małe dziecko nie dałoby się nabrać na moje żarty.

They stole my heart || n.h / z.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz