12.- Nie pozwolę aby ktoś Cię skrzywdził.

323 35 12
                                    

*ZANIM PRZECZYTASZ UPEWNIJ SIĘ, ŻE PRZECZYTAŁAŚ ROZDZIAŁ 11, PONIEWAŻ NIETYPOWO DODAJE JE DWA DNI POD RZĄD*

    Postanowiłam wyjść na mały spacer i uspokoić nerwy, ponieważ ostatnio jestem ich kłębkiem. Zayn wprowadza wiele szczęścia do mojego życia, tak samo moi przyjaciele, jednak problemy rodzinne, ciągłe kłótnie i napięta atmosfera sprawiają, że moje samopoczucie robi się coraz gorsze. Muszę się trochę przewietrzyć i wszystko przemyśleć. Nie wytrzymałabym teraz w domu, zwłaszcza po kłótni z Katie.

Moje życie w ostatnim czasie zmieniło się diametralnie. Przez ponad 17 lat nigdy nie przeszłam przez tak wiele stresu jak w ostatnim czasie.

Szłam wzdłuż parku i cały czas miałam dziwne wrażenie, jakby ktoś mnie obserwował, podążał za mną.
Odwróciłam się niepewnie, ale nikogo nie zauważyłam. Zaczęłam się trochę stresować, mogłam jednak zostać chociaż na terenie domu, gdzieś w ogrodzie, nie potrzebnie prawie o północy poszłam do ciemnego parku.

Usłyszałam szelest liści, zaczęłam rozglądać się w koło, gdy nagle poczułam ogromną dłoń na ustach

- Cicho – szepnął ciężkim głosem jakiś mężczyzna, a przez cały mój kręgosłup przeszedł dziwny prąd.

- Jeśli będziesz spokojna, obiecuje, że potraktuje Cię trochę łagodniej – dodał, a moje serce biło jak oszalałe.

Bałam się, tak bardzo się bałam. Czego może chcieć ode mnie ten człowiek? Coś mu zrobiłam? Przecież ja tylko szłam parkiem.
- Szłaś parkiem, sama, w środku nocy głupia – powiedziała moja podświadomość, która ma racje.

Próbowałam się wyrwać, ale on był silniejszy, więc ugryzłam go w dłoń na co automatyczne odskoczył ode mnie.

- Suka – warknął, a gdy próbowałam uciec szarpnął za moje włosy i pociągnął do ziemi tak, że upadłam na kolana.

- Puść ją kretynie! – usłyszałam znajomy głos, a gdy odwróciłam się w jego stronę ujrzałam Nialla, który stał z zaciśniętymi ustami.

W pierwszej chwili westchnęłam z ulgą i gdzieś podświadomie ucieszyłam się na jego widok, ale po chwili zaczęłam też rozważać , że może blondyn jest ich wspólnikiem czy jak to można tam nazwać.

- Kłopotów szukasz? Zjeżdżaj stąd dzieciaku! – krzyknął mężczyzna i podniósł mnie za włosy ku górze.

- Ogłuchłeś? Powiedziałem żebyś ją puścił dupku! – Niall zaczął kierować się w naszą stronę, a ja od razu wiedziałam, że to nie skończy się zbyt dobrze.

Gdy stał przed nami, twarz napastnika była dokładnie na celowniku pięści blondyna, ale przeszkodził mu kolejny mężczyzna, który chwycił go za ramię i odciągnął do tyłu.

Potem wszystko zaczęło dziać się strasznie szybko. Wylądowali na ziemi i zaczęli okładać się pięściami, a ja tylko modliłam się, aby było już po wszystkim.

- Niall! – krzyknęłam, gdy zobaczyłam, że mężczyzna siedzi na nim okrakiem i obija jego twarz.

Ta scena była ostatnią jaką widziałam, gdyż poczułam uderzenie czymś twardym w tył mojej głowy i natychmiast straciłam przytomność.

    -Ałć.. - jęknęłam z bólu łapiąc się za tył głowy, czuję jak wszystko w koło wiruje.

- A myślałem, że już po Tobie - usłyszałam głos blondyna oraz poczułam lekką ulgę na myśl, że jednak nic mu nie jest.

They stole my heart || n.h / z.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz