13 - Zniszczył całą naszą rodzinę.

320 25 5
                                    

W związku z tym, że nie każdemu wyskoczył rozdział dodaje ponownie.

____

Siedziałam cały czas skulona w samym rogu ciężarówki, próbowałam starać się nie myśleć o tym w jakiej sytuacji jesteśmy, ale nie mogłam. Ile będą nas tu jeszcze trzymać? Nie mam pojęcia ile już tu jesteśmy, ale na pewno długo. Dzisiejszy dzień jest jak wyrwany z jakiegoś horroru, kryminału.

Potarłam dłońmi ramiona, aby chodź trochę ogrzać moje zmarznięte ciało. Spojrzałam na blondyna, który leży na plecach z zamkniętymi oczami z w miarę łagodnym wyrazem twarzy. Jak on może zachowywać się tak spokojnie? Przetrzymują nas w ciężarówce, jesteśmy nie wiadomo gdzie, nie wiemy ile czasu będziemy się tu znajdować, a on wygląda jakby w ogóle się tym nie przejmował, gdy ja odchodzę od zmysłów.

- Niall? Śpisz? – spytałam szeptem i lekko drżącym głosem.

- Czego chcesz? – burknął w moją stronę, ale nawet nie otworzył oczu.

W takim razie to chyba na tyle z jego dobroci. Nie dość, że denerwuje się tą całą sytuacją to on zachowuje się tak jakby chciał wyprowadzić mnie z równowagi, ale wolę żeby mówił do mnie z pogardą, niż milczał, ponieważ cisza dołuje mnie jeszcze bardziej.

- Porozmawiaj ze mną... O czymkolwiek, obrażaj mnie jeśli chcesz, ale mów coś bo inaczej zwariuje – powiedziałam na jednym tchu, a on jedynie parsknął lekkim śmiechem.

- Nie sądzę żebyśmy mieli wspólne tematy, z resztą wcale nie mam ochoty z Tobą rozmawiać – odpowiedział, otworzył oczy i obdarował mnie dziwnym spojrzeniem.

- Dlaczego postanowiłeś mi pomóc? Myślałam, że mnie nie cierpisz – powiedziałam zanim zdążyłam to przemyśleć, ale po prostu chciałam wiedzieć.

Niall spojrzał na mnie unosząc brwi do góry, tak jakby był zdziwiony moim nagłym pytaniem, a po chwili oderwał wzrok. Uznał chyba, że sufit bardziej zasługuje na jego uwagę, ponieważ wpatrywał się w niego bez słowa.

- Nie zamierzasz mi odpowiedzieć? – spytałam lekko zawiedziona, a on pokręcił jedynie głową.

- Co? Czemu?

- Chryste, ale trujesz. Po prostu jesteś siostrą mojej dziewczyny, więc stwierdziłem, że wypadałoby Ci pomóc, wolałabyś być tu teraz sama? Przestań mnie denerwować bo zacznę żałować, że Ci pomogłem – warknął i podniósł się do pozycji siedzącej.

- Niby nie masz ochoty rozmawiać, a powiedziałeś więcej niż ja – uśmiechnęłam się lekko, a on ku mojemu zdziwieniu odpowiedział mi tym samym, wpatrując się we mnie.

Po chwili zmarszczył brwi, pokręcił głową i natychmiast odwrócił się do mnie tyłem. Zrobił to już drugi raz odkąd tu jesteśmy. O co mu chodzi? On ma chyba ze sobą jakiś problem emocjonalny, kto normalny się tak zachowuje?

- Pobudka księżniczki! – usłyszałam krzyk jednego z napastników oraz automatycznie podskoczyłam, a moje serce zaczęło bić jak oszalałe.

Wszedł do środka w swojej ciemnej kominiarce z tym fałszywym uśmieszkiem. Stanął naprzeciw mnie i spojrzał ze zdziwieniem w oczach.

- Chętnie dowiedziałbym się jak pozbyłaś się tej szmaty, bo to mało możliwe, że tego dokonałaś, ale szkoda mi czasu na takie bzdety.

- Długo jeszcze będziecie nas tu przetrzymywać? – spytałam niepewnym, drżącym głosem bojąc się odpowiedzi.

- Pozwoliłem Ci się odezwać? – burknął w moją stronę, a ja od razu rozpoznałam, że nie jest to ten sam mężczyzna co wcześniej.

Podszedł bliżej, chwycił za mój podbródek, ścisnął mocno, a z moich ust wydostał się jęk wywołany ogromnym bólem. Pociągnął mnie ku górze, a ja poczułam jak jego paznokcie wbijają się w moją twarz.

They stole my heart || n.h / z.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz