Xmas Time Of The Year

126 11 2
                                    

"I pomyśleć, że kiedyś tak się bałam domu 72A... Tymczasem on jest całkiem przyjemny", stwierdziła Helcia, przekręcając się na drugi bok we własnym łóżku.

Technicznie rzecz biorąc, było to dawne łóżko Mike'a, znajdujące się w dawnej sypialni Mike'a, a sam Mike drzemał (w krótkich przerwach pomiędzy helciowym chrapaniem) gdzieś obok. Salcia zgadzała się, żeby do nich przychodził pod warunkiem, że będzie dokładał się do rachunków. Helcia próbowała reagować świętym oburzeniem, jednak po krótkiej kalkulacji doszła do wniosku, że póki jeszcze nie jest panią Pritchard, to nadal musi uznawać się za biedną i zgodziła się na takie rozwiązanie. Zrobiła to po części dlatego, żeby poprawić humor Salci, która nadal nie mogła przeboleć straty swojej różowej sypialni. 

Helcia "zupełnie nieświadomie" zabrała kołdrę Mike'owi, owinęła się nią szczelnie i rozpoczęła swoje nocne rozmyślania. Salcia w dobrym nastroju nie była szczególnie znośna, więc teraz, gdy była w ciągłej depresji, już absolutnie nikt nie mógł z nią wytrzymać. Helcia miała zwyczaj zamykania się w swoim świecie i ignorowania humorów przyjaciółki, jednak w tym momencie po prostu nie było to możliwe. Dlatego plan dotyczący poprawienia nastroju Szlangbaumowej musiał powstać natychmiast. Myśli Helci płynęły, nieskrępowane absolutnie niczym, aż natrafiły na dwa wielkie pudła, które stały upchnięte na dnie szafy i pokryte grubą warstwą ciuchów. 

Blondynka, zapominając, że jest zawinięta niczym burrito, wyskoczyła z łóżka i bardzo boleśnie - i głośno - spotkała się z podłogą.

- Helciu, co ty wyprawiasz? - dobiegł ją zaspany głos Mike'a. 

- Wpadłam na pomysł! - zawołała radośnie, pełznąc w kierunku szafy. - Wiem jak poprawić humor Salci!

- Odkopiesz jej ten legendarny Złoty Pociąg? 

- Nie, lepiej! Urządzę święta!

Mike uniósł jedną powiekę, by spojrzeć na Helcię, która w stroju robaka sunęła przez pokój. Chyba nic już go nie zdziwi. 

- Jakie znowu święta... Jest wrzesień.

- No właśnie! To idealnie! 

Helcia oswobodziła się już z kołdry i z zapałem grzebała w wielkiej szafie, wyrzucając z impetem kolejne części zalegającej tam garderoby. Mike, trafiony kostiumem króliczka, stwierdził, że lepiej będzie jak najszybciej zasnąć. Jednak jego towarzyszka skutecznie uniemożliwiła mu te piękne plany.

- Patrz! - zawołała triumfalnie Helcia, stawiając na łóżku wielkie pudło opatrzone wizerunkiem Kubusia Puchatka. 

- Piękne - mruknął Mike, zdając sobie sprawę, że wizja snu odchodzi w niebyt.

- Nie, głupku! Zobacz, co jest w środku! 

Basista, mając wrażenie, że będzie tego żałował, wychylił się i zerknął do środku kartonu. Pożałował natychmiast. Pierwsze co zauważył to niezliczona ilość przyćpanych mord Billie'ego, z czego każda przyozdobiona była brokatowym wzorkiem i koralikami, przyklejonymi do zielonej czupryny Armstronga, którą zafundował sobie jakoś rok temu.

- Co to do cholery ma być?! - zawołał, czując zbliżający się zawał. 

- Och... To nieważne... Znaczy sie zrobiłam sobie z tego choinkę, śmiesznie było... Zachowałam sobie na pamiątkę, bo wiesz ile ja zapłaciłam za ten wydruk? No nieważne... Nie o to chodzi...

Helcia zgarnęła dziesiątki podobizn Billie'ego na jedną kupkę, odsłaniając tym samym pozostałą zawartość pudełka. Nie była wiele lepsza od portretów zielonowłosego Armstronga. Plastikowe reniferki całkowicie pokryte brokatem, styropianowe bombki oklejone jakimiś dziwnymi glutkami, holograficzne łańcuchy, serwetki w bałwanki... A pod spodem z pewnością było więcej tego szkaradziejstwa. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 25, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Xmas Time Of The Year | GDFF PLWhere stories live. Discover now