Gdy wszystko przewraca się do góry nogami

1.7K 161 4
                                    

[To jest reupload. Oryginalna data publikacji: 20.01.2016]


Zostało tylko kilka minut do przyjazdu autobusu.
Bliźniaki siedziały na spruchniałej ławce. Mabel trwała w głębokim zamyśleniu, a Dipper był lekko ospały. Niedawno wziął tabletkę na chorobę lokomocyjną i spodziewał się, że zaśnie w autobusie.

Wkrótce stary rozklekotany pojazd podjechał na przystanek. To nim mieli pojechać. Zaczerpnęli ostatni wdech wodogrzmociańskiego sosnowego powietrza. Wsiedli do autobusu z żalem. Był prawie pusty. Siedzieli tam tylko dwaj staruszkowie, którzy widocznie cieszyli się ciszą. Rodzeństwo rozsiadło się na końcu pojazdu. Oboje wyglądali przez okno z utęsknieniem. Mijali zniszczone budynki. Trwała właśnie ich odbudowa. Na szczęście. Widok miasteczka powoli zaczynał się przemieniać w ciemnozieloną plamę lasu. Tego samego lasu gdzie walczyli z tymi wszystkimi potworami i gdzie przychodzili niemal codziennie. Trudno im było to wszystko zostawić. Mimo przykrych wydarzeń nie zamieniliby tych wakacji na żadne inne.

Mabel westchnęła przerywając ciszę. Dipper spojrzał na nią lekko nieprzytomnie. Wiedział jak ona się czuje, też był smutny. Ponownie nastała cisza, ponieważ oboje uważali, że bez sensu byłoby gadać jak bardzo będą za tym tęsknić. To wpędziłoby ich w depresję. Dipper znów spojrzał na las. Robił się co raz bardziej śpiący. To przez te tabletki. Zwykle walczył z efektami ubocznymi, bo nie lubił niczego przegapiać, ale dziś zupełnie poddał się otumanieniu. Myśli rozpływały się w jego głowie i zaczęły znacznie zwalniać. W końcu przymknął oczy i zasnął.

***

Z głębokiego snu wyrwało go szturchnięcie w ramię. Niechętnie otworzył oczy.

- Niedługo dojeżdżamy! -  krzyknęła Mabel. - Nie cieszysz się?

- Cieszę się, ale te tabletki...

Jechali jeszcze około piętnastu minut aż autobus zawitał na przystanku. Od razu wysiedli. Zaczęli się rozglądać po znajomej okolicy. Rodzice mieli na nich czekać na przystanku. Patrzyli i patrzyli, ale nikogo nie widzieli. Odczekali chwilę.

- Czemu ich jeszcze nie ma? - zapytał Dipper prawie obudzony.

- Nie wiem. Dziwne... myślałam, że to my się spóźnimy.

- Może do nich zadzwonimy. - zaproponował.

Podeszli do budki telefonicznej, bo telefony im się rozładowały. Mabel wybrała numer. Czekała, czekała i nie przyniosło to żadnych skutków.

- Nie odbierają.

- Coś musiało się stać. Nie zostawiliby nas bez słowa na przywitanie.

Oboje zaczęli się zamyślać.
Dlaczego rodzice nie przyjechali? Co mogło się stać?

Być PółDemonem|| Gravity Falls [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz