8. Ideał to brednie, a miłość jest fałszem.

311 30 2
                                    

Ideał to brednie, a miłość jest fałszem.

Trzymasz w zębach czynnik niosący śmierć, ale nie dajesz mu mocy, by zabijał.

Kastiel kretyńsko mi się przyglądał. Miałam wielką ochotę rzucić go butem w twarz, ale sobie odpuściłam. Wciąż nie mogłam znieść myśli, że Lysander naprawdę wypowiada takie słowa. Rozumiem ja, czy też Kastiel to robimy, lecz do niego to zwyczajnie nie pasuje. Był takim opanowanym chłopakiem i nie mam zielonego pojęcia, co w niego wstąpiło.

Pamiętacie, jak napisałam, że trochę mnie zamroczyło? Mam nadzieję, że tak. To nie była tylko chwilowa strata wzroku. Po prostu zemdlałam z przemęczenia, a raczej bólu głowy. Kłócili się tak głośno, że mój łeb nie wytrzymał napięcia w wyniku czego upadłam. Omdlenie nie trwało za długo, około dziesięciu minut, a chłopcy nawet nie zdążyli zareagować, gdyż byli tak bardzo pochłonięci kłótnią. Otworzyłam oczy. Byłam cała zabłocona i mokra. Chwyciłam się auta, bo niestety nie dane mi było wstać o własnych siłach, i podniosłam się do pozycji pionowej. Deszcz padał jeszcze bardziej, niż chwilę wcześniej. Zauważyłam, że między przyjaciółmi doszło do rękoczynów. Bez namysłu stanęłam między nimi. Któryś z dwóch uderzył mnie. Nie sądziłam, że mają aż tyle siły. Przez ten cios zakręciło mi się trochę w głowie, ale na szczęście szybko przeszło i mogłam normalnie ich powstrzymać. Sama już nie wiem, który wymierzył we mnie pięść, lecz wiem, że nie było to celowe. Obróciłam się w stronę czerwonowłosego i rzuciłam nim o ziemię jak kamieniem. Kałuża pod nim rozbryznęła się na wszystkie strony. Wyglądał jak dziecko, które właśnie bawiło się w błocie. Lysander zaczął się potajemnie śmiać.

- Czego rżysz? - obróciłam się w jego stronę. Spojrzał na mnie przerażony. Nie wiedziałam, że aż tak straszna jestem.

- To nie jest tak jak my...! - popchnęłam go obok Kastiela. Znudziła mnie całkowicie ich kłótnia. Miałam zdecydowanie dosyć tamtejszego dnia.

- Dość! Mam po dziurki w nosie waszej sprzeczki. A poza tym to bolało... - założyłam ręce na piersi i spojrzałam z żalem na kolegów. Miałam im za złe, że w ogóle pojechali razem mnie odwieźć. Wystarczyłby tylko kierowca. Zdecydowanie.

- A ty myślisz, że to nie?! - podniesionym głosem odparł buntownik. Był wyraźnie rozwścieczony nie tylko kłótnią, ale i mym zachowaniem.

- Kastiel, zamilcz. Rozejm? - odezwała się najrozsądniejsza osoba w całym gronie. Ucieszyłam się, że w końcu przejrzał na oczy, wrócił do swojej dawnej postaci, mówił swym językiem. Przez tę kłótnię zatęskniłam za jego oficjalnym tonem głosu.

- Nie mów mi, co mam robić - poklepał przyjaciela po ramieniu i wyciągnął w jego stronę dłoń w oznace pokoju. - Przepraszam - rzekł ponuro i zrobił naburmuszoną minę. Dziwnie było być świadkiem przeprosin Kastiela. Przcież, gdyby to nie był Lysander to pewnie nie powiedziałby "przepraszam", tylko: "sorry".

- Ja również - białowłosy nagle rzucił się na szyję przyjaciela. Mi samej ślina z trudem przechodziła przez gardło, gdy to zrobił. Chłopcy i te ich nieziemskie uroki... Zszokowałam się jeszcze bardziej, gdy Kas zamiast odsunąć go, sam go objął. Uśmiechnęłam się pod nosem i jeszcze parę sekund patrzyłam na nich.

- Chłopaki? Chłopaki... - zdenerwowałam się, że zostałam pominięta. Nie zwracali na mnie większej uwagi. Wciąż tylko stali i moknęli na deszczu. Nie wyglądało to naturalnie, ale miało swój urok. - Cholera... - odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść przed siebie w stronę miasta. Nie było to najmądrzejszym wyborem, ponieważ wystarczyło wsiąść do samochodu i poczekać, a tym samym wybrałam najgorszą drogę. Drogę przez ciemność, deszcz, burzę, noc. W dodatku ledwo stałam na nogach, ale się nie poddałam. Szłam przed siebie swoim tępem. Myślałam, że chłopcy podjadą szybciej, ale się myliłam. Wciąż nie było ich widać. Miałam wielkie szczęście, że żaden zboczeniec nie przejeżdżał obok mnie. Zauważyłam tablicę z informacją: "Liceum Słodki Amoris 2km".
- Uff, jeszcze tylko dwa kilometry... - ucieszyłam się i zaczęłam iść dalej.

Ideał to brednie, a miłość jest fałszem. - Słodki Flirt (FanFiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz