5. Ideał to brednie, a miłość jest fałszem.

427 45 2
                                    

Ideał to brednie, a miłość jest fałszem.

I knew we would meet again.

Odkluczyłam drzwi i natychmiast zaczęłam świecić latarką. Wszędzie rozrzucone były dokumenty, teczki i różne kartki. Chwyciłam pierwszą lepszą informację z podłogi i przejrzałam co się na niej znajduje. "Dom dziecka im. Beaty Kostkowiak ma być zamknięty dnia dwudziestego szóstego..." odczytałam. Dalszej daty nie dojrzałam, gdyż była zamazana markerem. Zaczęłam z lekka przeglądać teczki dzieci, które tu mieszkały. "Adam Konieczny, Izabella Stankiewicz, Aurelia Gęś, Zygmunt Derpich..." czytałam tak w myślach, gdy nie natrafiłam na zdjęcie malutkiej dziewczynki, która wyglądała na około sześć, siedem lat. Była bardzo podobna do mnie. Fotografia została wykonana, według daty z tyłu, ósmego września dwa tysiące dziesiątego roku. "Przecież to data moich urodzin!" pomyślałam. Wzięłam teczkę dziewczynki i zaczęłam czytać na głos:

- "Urodzona ósmego września dwa tysiące trzeciego roku Sophia Lambert została przewieziona do nas w dniu swoich siódmych urodzin. Straciła rodziców w wypadku samochodowym i od tamtej pory ma chwilowy zanik pamięci. Nie pamięta nic co się działo nim do nas trafiła. Wpis z czternastego stycznia: dziewczynka zaczęła się świetnie dogadywać z naszym małym romantykiem. Zawsze siada obok niej, a ona wciąż jest cicha jak woda. Dwudziestego siódmego marca Sophie zaczyna buntować się przeciwko personelowi domu dziecka. Uderza małego kolegę z całej siły w brzuch, a on niestety trafia do szpitala. Siedemnastego maja wybiega z ośrodka na ulicę i niemal zostaje potrącona. Udało jej się uniknąć pobytu w szpitalu dzięki chłopcu, którego wprowadziła w stan krytyczny parę miesięcy temu. Trzydziestego lipca wszczyna bójkę pomiędzy grupą chłopców a nią. Twierdzi, że jej dokuczają. Czworo dzieci ma liczne siniaki i rany po walce z siedmioletnią Sophie. Ósmego września, czyli w dzień urodzin dziewczynki, odprawiana jest mała zabawa dla niej. Sophie nie chce bawić się z innymi dziećmi i ucieka do swojego pokoju. Biegnie za nią mały chłopiec śmiejąc się na całe gardło i krzycząc: "Głupia jesteś, głupia!" Białowłosa nie potrafi się powstrzymać i trzymając w dłoni naładowany pistolet, zaczyna strzelać do niego plastikowymi kulkami. Całą sytuację przerywa nasz dzielny romantyk. Łapie dziewczynkę z tyłu i przytula z całych sił. Mała pada na kolana i zaczyna płakać. Postrzelony chłopiec zostaje wysłany do szpitala. Dwudziestego drugiego listopada, przy obiedzie, wstaje od stołu i ucieka na zewnątrz. Biegnie za nią mała dziewczynka, która usiłuje ją zatrzymać. Nie udaje jej się to, gdyż pod wpływem emocji Sophie pcha na ścianę, a zaraz potem kopie z całej siły w krocze małą koleżankę. Dzień później białowłosa zostaje zawinięta w kaftan i zamknięta w furgonetce, jadącej na dziecięcy oddział psychiatryczny. Niestety z niewiadomych przyczyn samochód rozbija się, wjeżdżając w drzewo. Małoletnia Sophie traci pamięć na dobre. Za to zyskuje silne rozdwojenie osobowości, które przeszkadza jej w normalnym funkcjonowaniu. Trafia do nas z powrotem, z mocną raną głowy. Dzieci zaczynają jej dokuczać, pracownicy domu dziecka krytykują ją, a jedyna nadzieja dla malutkiej zostaje adoptowana. Drugiego kwietnia dwa tysiące ósmego roku dziewczynka zostaje adoptowana przez Jadwigę Wytwińską Konarzewską oraz Stefana Wytwińskiego." Nie, nie, nie! To nie ja. To zwykły zbieg okoliczności. Zwykły zbieg okoliczności... - gorąca łza spłynęła mi po policzku. Szybko ją otarłam i zaczęłam szukać teczki chłopca, o którym była mowa w aktach tamtej dziewczynki. - Nie, nie, nie... - kolejno wyrzucałam koperty na inną stronę. - Jest! To na pewno on. "Urodzony..." kurde, ktoś to wydarł! "Dnia siódmego grudnia został znaleziony w lesie zupełnie nagi. Miał wtedy sześć lat. Nie chciał nic mówić. Zachowywał się jakby nie potrafił tego robić. Trzydziestego grudnia nawiązuje kontakt z dziećmi. Jest najspokojniejszym chłopcem w naszym sierocińcu. Czternastego lutego robi prezent wszystkim dziewczynkom i kobiecej służbie na Walentynki. Każda dostała małą stokrotkę, którą zerwał przed budynkiem. Piątego maja śpiewa piosenkę na dobranoc dziewczynce, która nie może zasnąć. Trzydziestego sierpnia zostaje przyłapany na grzebaniu w kuchni. Tłumaczy, że chciał ugotować obiad. Dziesiątego września zapoznaje się z nowo przybyłą Sophią Lambert. Zaczyna pokazywać jej sierociniec i przedstawiać wszystkie dzieci oraz pracowników domu dziecka. Dwudziestego siódmego marca chłopiec zostaje gwałtownie uderzony w brzuch od białowłosej dziewczynki. Trafia do szpitala i zostaje tam na kolejny tydzień. Siedemnastego maja biegnie za małą dziewczynką i ratuje ją przed wypadkiem samochodowym. Twierdzi, że to jego wina, bo chciał wyjść na dwór, ale zobaczył łanię. Chciał pobiec do niej razem z Sophią, ale niestety ona prawie wpadła pod nadjeżdżający tir. Trzydziestego lipca staje się świadkiem masakrycznej bójki między białowłosą, a czworgiem chłopców. Pod żadnym pozorem nie podszedł do niej, bo mówił, że ona ich pobije. Twierdzi, że to nie jej wina, że to oni jej dokuczają, lecz nikt mu nie wierzy. Dwa dni później zamyka się w pokoju i każe nikomu nie wchodzić. Zauważyliśmy jednak, że wdarła się tam malutka postać o białych włosach. Ósmego września pomaga w przygotowaniu imprezy urodzinowej dla nieletniej Sophie. Bawi się z nią, lecz w pewnym momencie dziewczynka wstaje od stołu i ucieka w stronę pokoju. Biegnie za nią mały chłopiec. Nie zwróciwszy uwagi na zabawkowy pistolet trzymany w dłoni dziewczynki, krzyczy głośno obraźliwe słowa na jej temat. Młoda Sophie chwyta broń i władowuje serię kulek chłopcu w brzuch. Nie udaje jej się zrobić mu większej krzywdy, gdyż znikąd pojawia się romantyk i chwyta ją mocno za brzuch. Dziewczynka klęka na ziemię i rozpłakuje się. Postrzelony chłopiec trafia do szpitala z wielkimi siniakami na brzuchu. Wieczorem podsłuchujemy rozmowę obrońcy Sophie i jej samej:

Ideał to brednie, a miłość jest fałszem. - Słodki Flirt (FanFiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz