1. Ideał to brednie, a miłość jest fałszem.

824 65 13
                                    

Ideał to brednie, a miłość jest fałszem.

To niesamowicie bolesne, kiedy zaczyna się nienawidzić kogoś, kogo się kochało.

Mozolnym krokiem szłam przed siebie. Miałam przemoczone ubrania. Nie wracałam do domu, ani nigdzie indziej. Rozglądałam się w koło, by nie trafić na ciotkę, która zaczęła mnie - wtedy - gonić w pośpiechu. Głowę miałam opuszczoną. Mokry kaptur przylegał do mojej głowy i zamrażał włosy. Był chłodny dzień lata stąd też ten mróz. Patrząc się w podłogę - a nieraz na boki - wędrowałam po mieście. Nie zwracając uwagi na przechodniów, spacerowałam dalej. Tak się zamyśliłam, że w pewnym momencie wpadłam na kogoś. Nikogo w koło nie było i to było plusem. Podniosłam głowę na męską sylwetkę, wyciągającą ku mnie dłoń. Szybkim ruchem - bez pomocy - wstałam i obeszłam chłopaka. To był mój ex. Nie chciałam z nim rozmawiać po tym, co mi zrobił.

- Sophie! Ile razy mam cię przepraszać?! - w pośpiechu podbiegł do mnie.

- Nigdy ci nie wybaczę i zrozum to wreszcie - odpowiedziałam oschłym głosem. Domyślałam się, że mi nie odpuści, póki będę stąpać po tej ziemi.

- Wiem, że nadal ci się podobam. No chodź tu do mnie - próbował objąć mnie ramieniem, ale dostał w twarz. To właśnie cały Dake. Przejechał delikatnie dłonią po czerwonym policzku i zatrzymał się z tyłu. - Jeszcze tego pożałujesz! - blondyn wydarł się i zniknął gdzieś w tyle. Byłam z nim krócej niż miesiąc, a on twierdził, że to coś więcej. Strasznie mnie denerwował. Zdradził mnie z jakąś dziewczyną - młodszą ode mnie - i oczekiwał wybaczenia.

To było na imprezie. Po prostu stał na parkiecie - i oczywiście tańczył - póki nie dostrzegł w pobliżu nastolatki z dużym biustem. Strasznie mnie wtedy zdenerwował, gdyż przyprowadził mnie tam i na mych oczach zdradził. To była średniego wzrostu blondynka. Sporo tapety na twarzy i oczywiście biżuteria oraz wyzywające ubrania. Jednym słowem ktoś głupszy od niego. Zdenerwowana wszczęłam bójkę - między mną, a Dakotą. Stwierdzam, że jestem od niego silniejsza, gdyż chłopak nie miał nic przeciwko walce. Rozumiem, że był pod wpływem alkoholu, ale nigdy sobie nie radził w walce wręcz. Dopiero, gdy był już posiniaczony, jego koledzy zabrali mnie od niego. Wyszłam z imprezy i nigdy się do tego blondyna nie odezwałam. Teraz już miałam go dosyć, a nikt nie mógłby go tu obronić.

Przeszłam dłuższą drogę i dotarłam do domku jednorodzinnego. Farba zewnętrzna była turkusowa, zaś dach i inne rzeczy białe oraz brązowe. Wdrapałam się pod same drzwi i nacisnęłam klamkę. Wielkie wrota uchyliły się i zapraszającym skrzypnięciem, wpuściły mnie do środka swej jamy. Stanęłam cała przemoczona w ciemno zielonym korytarzu mieszkania. Ściągnęłam kapiącą wodą kurtkę i odwiesiłam ją na wieszak. Buty delikatnie zsunęłam ze stóp i w mokrych skarpetkach powędrowałam do salonu. Po drodze minęłam kuchnię i jadalnię w jednym. Prawie cała pomalowana była na beż i biel. Wszystko idealnie współgrało ze sobą. Nie licząc brudnych naczyń w zlewie. W saloniku siedział mój wujek przed telewizorem. Jak co wieczór oglądał filmy, a raczej seriale kryminalne. Wiecznie go ciekawiło, co może się z nim stać, gdy będzie szedł spokojnie ulicą. Stary, siwy mężczyzna odwrócił się i zaczął mnie badawczo obserwować.

- Kochana Sophio! Coś ty taka mokra? Do basenu cię wrzucili, czy jak?

- Cześć wujku. Padał deszcz. Idę się osuszyć i zaraz wracam, dobrze? - smętnie pokiwał głową i powrócił do dalszego oglądania. Poczłapałam się do pokoju. Po uchyleniu ich wrót ogarnął mnie błogi spokój. Pomieszczenie, w którym obecnie mieszkałam, było strasznie ciemne. Trzymałam się raczej czerni i czerwieni, ale nie ukrywam, że używałam również jasnych barw, które współgrały z tymi ciemnymi, czyli biel, róż bądź fiolet.

Ideał to brednie, a miłość jest fałszem. - Słodki Flirt (FanFiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz