Rozdział 1

101 4 1
                                    

-Moje imię już znasz- odpowiedziałam odpychając się od ściany, na której byłam oparta i omijając wyciągniętą rękę.

-Auć, zabolało- roześmiał się.- Co taka oschła?

Nie odpowiedziałam, dalej idąc w stronę tablicy, na której był wywieszony mój plan lekcji.

-Teraz mamy geografię!- Krzyknął za mną.

-Dzięki za info- fuknęłam, zmieniając kierunek na salę od geografii.

-Chyba źle zaczęliśmy...- Malik szedł za mną.

-Po kim masz tą spotrzegawczość? - nie byłam zainteresowana rozmową.

-Kurwa, porozmawiasz ze mną czy nie? Gdyby nie ja, Hemmings, by dostałby soczyste lanie, a ty miałabyś problemy i to nie tylko ze swoim pieprzonym ego.

-Jak się nie odpierdolisz to będziesz miał problemy ze swoją twarzą. Ja ci nie kazałam się poświęcać, bo z pewnością chciałeś zostać na matematyce- odwróciłam się.

Chłopak patrzył na mnie chwilę, a potem odszedł w drugą stronę.

Dzięki, kurwa, Bogu.

Geografia mijała wolno i nudno. Czułam na sobie wzrok Malika.

Czy on musi się tak ciągle gapić?

Ja za to patrzyłam ciągle na pana Rossa. 

Jakim prawem Bóg obdarzył nauczyciela takim zajebistym tyłkiem?

but I waited for youDonde viven las historias. Descúbrelo ahora