Epilog

1.6K 100 21
                                    

(a/n proszę Was o przeczytanie podziękowań i krótkiej notki na końcu.)

Niall stał przed grobem Natalie. Szczerze nie umiał się z nią pożegnać. Nie chciał, a przede wszystkim nie potrafił pozwolić jej odejść. Jak można pogodzić się z faktem, że osoba, która była całym jego światem, nagle zniknie? Żałował, że nie mógł jej powiedzieć wszystkiego, co o niej myślał. Nie zdążył jej powiedzieć, że była najpiękniejsza na świecie. Naprawdę, nie widział nigdy wcześniej tak pięknej dziewczyny. Nie chodzi tu o sam wygląd. Była delikatna, przejmowała się opinią innych, jednak nie chciała nikomu tego pokazać. Na pewno wyróżniała ją wyjątkowa grzeczność. W szkole nigdy, mimo wielu sytuacji w których naprawdę mogła wykazać się chamstwem, nikogo nie obraziła. Do każdego miała szacunek, bo uważała, że nieważne kto, gdzie i kiedy zasługuję na szacunek. Dawała ludziom drugie szansy, bo uważała, że należy ludziom wybaczać, nawet jeśli popełnili okropny błąd czy sprawili nam dużą przykrość. Chyba, że ta osoba wykorzystała już za dużo drugich szans.

Chłopak dziękował Bogu za to, że miał możliwość poznania takiej niesamowitej osoby, jaką była Natalie. Wiedział, że na początku zachował się, jak skończony idiota nie czytając jej listów. Czy gdyby to wszystko skończyło się inaczej, dostałby drugą szansę? To pytanie ciągle krążyło w jego głowie.

Prawdopodobnie chłopak nigdy nie poradzi sobie z utratą brunetki. W pewnym sensie ona uratowała go przed samym sobą. Nieświadomie z każdym dniem zmieniał się w osobę, którą tak bardzo nie chciał być. Ona pokazała mu, że nieważne co się stanie trzeba utrzymać, nawet fałszywy uśmiech na twarzy. Nie można się poddawać. Mimo, że sama to zrobiła, on to doskonale rozumiał. Jednak za tym uśmiechem skrywały się prawdziwe uczucia. Wcale nie była taka twarda. Chciała być, ale nie była. W środku była dziewczyną, która mimo całego zła na świecie, starała dostrzec we wszystkim dobro. W każdej osobie próbowała znaleźć chociaż odrobinę człowieczeństwa i miłości. Ostatecznie tak naprawdę nikt nie umiał jej pomóc, chociaż ona pomagała innym. Może ona wcale nie chciała pomocy? Myślała, że da sobie radę sama, ale jednak każdy potrzebuje drugiego człowieka. Potrzebuje troski. Osoby, która oddałaby za nich wszystko. Natalie miała taką osobę, niestety nie zdawała sobie z tego sprawy... A tą osobą był właśnie blondyn.

Niall podszedł spokojnie do grobu. Musiał się ostatecznie z nią pożegnać. Tym razem nie pozwoli jej odejść bez pożegnania. Na zewnątrz wydawał się spokojny. Jakby pogodził się z utratą, ale wewnątrz jego serca właśnie złamało się na milion kawałków. Jak teraz miałby je skleić? Tylko dziewczyna o brązowych włosach, piwnych oczach i pięknym uśmiechu mogła to zrobić. Wiedział, że nikt nie sklei tego serca. On też postanowił się poddać.

- Wiesz, strasznie tęsknie. Może nie znaliśmy się za długo i na pewno nie poznaliśmy się w dobrych okolicznościach i w odpowiednim czasie, ale zrobiłaś duży bałagan w moim życiu, Nat. – zaśmiał się. – Chciałbym ci podziękować, że przez tak krótki okres miałem możliwość spotkania ciebie, a przez listy i poznania kim naprawdę jesteś. Dziękuje, że byłaś ze mną szczera i że nie oceniłaś mnie pochopnie, jak to zrobiła cała reszta. Mógłbym tu stać jeszcze wiele godzin i wymieniać ci za co jestem ci wdzięczny, ale nie mamy czasu, pamiętasz? Żegnaj, Natalie. Niedługo się zobaczymy, obiecuję. Nie stracę cię ponownie. – w tamtej chwili głos mu się załamał.

Położył na grobie, małą, białą kopertę, w której znajdowała się mała karteczka rozpoczynająca się o dwóch, krótkich słów.

Pamiętajcie, że nic nie trwa wiecznie.

(a/n więc daje dzisiaj Wam epilog i od razu tutaj chcę napisać podziękowania. Na początku chciałam, żeby Hey Angel było luźnym, spokojnym opowiadaniem z typowym happy endem. Ale stwierdziłam, że szczęśliwe zakończenia są strasznie oklepane. Wcześniej nie widziałam jeszcze takiego ff, więc można powiedzieć, że uważam je za oryginalne?

Nie wiem czy trafnie, ale tym opowiadaniem chciałam uświadomić Wam, że człowiek nie jest ze stali. Może mieć fałszywy uśmiech na twarzy, może Wam mówić, że wszystko jest w porządku, gdy tak naprawdę wszystko się wali. Pamiętajcie, że te suki w szkołach (sama do takich należę) też mają uczuć i nie stały się tymi „sukami" bez powodu. Zostały też w jakiś sposób zniszczone, sponiewierane? Każdy z nas ma jakąś historię o której wie tylko on sam. Dlatego pamiętajcie o byciu miłym dla ludzi i szanowaniu każdej osoby z Waszego otoczenia. Chciałam Wam pokazać, jakie życie ludzkie jest kruche.

Dziękuje, każdej osobie, która to czytała. Naprawdę. Mimo, że to ff nie ma dużo wyświetleń, gwiazdek czy komentarzy. Dałam Wam tutaj sporą część mnie i nie żałuję. Dziękuje Ali (wiesz o Ciebie chodzi, kochanie), która wspierała mnie przez cały czas:)

Mam nadzieję, że to ff Wam się podobało i zapraszam na moje drugie ff If I Could Fly. Jeszcze raz Wam wszystkim dziękuje.

All the love xx.)

Hey Angel || n.h ✔Where stories live. Discover now