12

2.1K 150 0
                                    

Wychodzę ze szkoły, po czym zakładam moje siwe rękawiczki.

Na zewnątrz jest zimno. Ulice są ośnieżone, i przy okazji pada śnieg.

-Effy! Czekaj!- wzdrygam się, słysząc ten irytujący głos, należący do Tiffany.

Tiffany Caitlyn Red to dziewczyna, chodząca ze mną do klasy. Jest średniego wzrostu, szczupłą blondynką z włosami do pasa, pięknymi jasnymi oczami, posiadającą niezwykle długie rzęsy, których szczerze jej zazdroszczę i błagam Boga, by je sobie przez przypadek wyrwała, albo by jej wypadły. Dla 1/4 jest hot, dla 1/4 jest not, a dla 2/4 jest narzucająca się, trochę tępa (co jest zadziwiające dla niektórych, bo przecież bardzo dobrze się uczy) i twierdzą, że wyrośnie na dziwkę. Ja też tak sądzę.

- Siema.- odpowiadam, mrużąc oczy.

-Nie przeszkadzam?- pyta, kiedy już idziemy razem.- Nie przeszkadzam. Idziesz przecież sama.- chichocze pod nosem, a ja mam ochotę uderzyć ją w twarz, żeby się w końcu zamknęła.

-Sama sobie odpowiedziałaś.- wyruszam uśmiech.- mamy jakiś sprawdzian jutro?

- No tak. Z angielskiego.

- A z czego?

- Mamy wybrać sobie ulubione imię i napisać dlaczego. Jakieś głupie.- zaczyna się śmiać, a irytacja we mnie narasta.- Jakie jest twoje ulubione imię? Ale wiesz... Męskie- szturcha mnie w ramię, a ja to ignoruję, bo gdybym ją uderzyła to z całej siły, a nie chcę mieć jej na sumieniu.

- Luke.- odpowiadam bez zastanowienia.

- Taki jeden Luke zakochał się we mnie w wakacje.- mówi, jednocześnie wzruszając ramionami.

- Och, naprawdę?- poprawiam okulary.- Jaki Luke?- pytam, mając nadzieję, że nie chodzi o tego Luke'a.

- Hemmings.- w tym momencie poczułam uścisk w gardle i w żołądku. Moje serce zaczyna bić szybciej, a do oczu napływają łzy.- Nie wiem czy znasz.

Kręcę przecząco głową.

- Pisał do mnie i zadzwonił na trzeci dzień szkoły. No wiesz, życzył mi dobrych stopni i w ogóle. Ogółem fajny chłopak, ale nie w moim typie.

- Ciekawe czy dalej mu się podobasz.- przełykam ślinę.

- Wątpię. To było w wakacje, a zadzwonił, żeby się pogodzić, bo się pokłóciliśmy.

- O co?

- Miałam z nim być, ale wiesz... Był strasznie zazdrosny. O wszystko. O przyjaciółki nawet. Wydzwaniał do mnie, pisał SMSy i to zaczęło być wnerwiające. Na serio. Mega wkurzające. I byłam z nim, ale chyba tylko tydzień, bo pózniej się zakochałam w kimś innym i wyszłam z nim na spacer i Luke nas zobaczył, później zrobił mi awanturę, powiedziałam mu o tym wszystkim, że mnie wkurza, że jest natrętny i w ogóle i zerwałam z nim.

Złamała mu serce. Suka.

- Kto ci się podobał.

- Max Collins. Znasz?

- Można tak powiedzieć.

Wiadomo, że go znam. Jest moim przyjacielem. Podobałam mu się. Mówił, że jestem taka niewinna, taka cicha, ale jestem rownież nieprzewidywalna i to mu się we mnie podobało. Mówił również, że zaintrygowałam go, bo prawie się nie odzywam, a słucham i to sprawia, że wydaję się tajemnicza. Dlaczego z nim nie byłam? Nie podobało mi się jak traktuje dziewczyny. To jak je wyzywa, to jak je ocenia. Naprawdę nie fajnie.

- Luke jest naprawdę fajnym chłopakiem, ale jest również wkurwiający. I jest zazdrośnikiem.

- Nie kojarzę go.- okłamuję ją i wzruszam ramionami.

W tym momencie dochodzimy do jej domu. Dziewczyna przytula mnie na pożegnanie i całuje w oba policzki.

Kiedy wchodzi do swojej kamienicy, wyciągam papierosa i zapalam go, a następnie wkładam między wargi, po czym zaciągam się. Czuję ulgę. Łzy spływają po moich policzkach.

Postanawiam nie wrócić jeszcze do domu, bo:
Po 1: Śmierdzę papierosami, a nie chcę, by moja mama to wyczuła.
Po 2: Nie mam ochoty.

Poprawiam czapkę i idę się przejść.

Udaję się do mojej kryjówki- szopy znajdującej się w lasku. Nikt tam nie chodzi, co czyni to miejsce bezpiecznym, oraz jest tam ciepło, a na dodatek, tylko ja posiadam klucz od tego miejsca.

Kiedy jestem już na miejscu, wchodzę do środka i siadam na starej poduszce.

Effy Rain: Hej :)

Luke Hemmings: Cześć ;)

Effy Rain: Co u ciebie?

Luke Hemmings: Ok, a u ciebie?

Effy Rain: mogłoby być lepiej, jak mam być szczera :)

Luke Hemmings: Dlaczego?

Effy Rain: Nie chce o tym pisać

Effy Rain: Znasz Tiffany Red?

Luke Hemmings: Każdy ją zna ;)

Effy Rain: Co o niej sądzisz?

Luke Hemmings: a co?

Nie odpisuję na tą wiadomość. Dalej jestem trochę urażona. Po chwili dochodzi do mnie, że ona przecież jest o wiele ładniejsza ode mnie i nie dorównuję jej do pięt. Po chwili mój telefon wibruje.

Luke Hemmings: Sądzę, że jest ładna i miła, ale wydaje się taka...

Effy Rain: Fałszywa?

Luke Hemmings: Chyba tak

Luke Hemmings: Sprawiła ci przykrość, prawda?

Effy Rain: Tak jakby

Luke Hemmings: Co zrobiła?

Effy Rain: Nie chce o tym pisać :) Dobra, ja kończę, pa ;)

Luke Hemmings: Trzymaj się :)

🐧🐧🐧
Chciałam Was poinformować, że zepsuł mi się laptop, więc prawdopodobnie nie będę na razie pisać, jednakże mam jeszcze telefon. Gdyby nie to, że rozdziały mam zapisane w laptopie nie zastanawiałabym się i bym pisała na komórce. Pozdrawiam ;*

Messenger/ L.H Where stories live. Discover now