3. ¤Liczył Się Jedynie Tomek

1.2K 101 29
                                    

- Do kibla nie zdążyłeś i wszystko w gacie poszło? - zaczął awanturę Gimper, patrząc wymownie na moje opuszczone spodnie.

- Są tak nisko, żeby było ci kurwa łatwiej robić mi loda, tępy chuju - warknąłem w jego stronę.

Podszedłem do całej grupy i usiadłem między Patrykiem, a Łukaszem. Chłopaki jedynie przelotnie na mnie spojrzeli, kontynuując jedzenie. Wziąłem największy kawałek pizzy, jaki pozostał.

- Nawet twoja własna matka nie chciałaby dotykać twojego fiuta, kurwo - odpowiedział mi.

Byłem zdziwiony brakiem jakiejkolwiek reakcji ze strony reszty Rich Zone. Męczył ich kac czy co? Zawsze uciszali innych członków grupy, kiedy robiło się agresywnie i łagodzili sytuację. A teraz kurwa co? Opierdalają się!

- No popatrz, a twojej starej się podoba. Ale nie ma co się dziwić, w końcu jest tak samo zjebana, jak ty.

- Ej, ej, ej - odezwał się w końcu Isamu. - Zamknąć te jadaczki.

- Nie możecie się wreszcie pogodzić? - zapytał Piotr.

Milczałem, tak samo, jak Gimper. Spiorunowałem go wzrokiem i dokończyłem jedzenie swojego kawałka pizzy. Tomek zrobił to samo.

- "Grubas pierdolony" - warknąłem w myślach.

Kątem oka zauważyłem, że Szymek zapalał papierosa. Chwilę odczekałem i niby idąc już do wyjścia, sprawnie zabrałem mu peta z ręki. Przyłożyłem go do ust, posyłając przy okazji chłopakowi wredny uśmieszek. Zaciągnąłem się.

- Tej, oddawaj to - zawołał, obracając się pod dziwnym kątem, żeby na mnie spojrzeć. - Chuj mnie obchodzi, że swoje jak zwykle zgubiłeś.

- Szymek, nie płakusiaj - użyłem jego słów przeciwko niemu. - Jesteś już dużym chłopcem.

- Jak ja ci kurwa popłakusiam... - zaczął, wstając ze swojego miejsca.

Ustawiłem się w typowej, bojowej pozycji i wypiąłem klatkę piersiową mocno do przodu. Papierosa wsadziłem w usta, zmarszczyłem groźnie brwi, a dłonie zacisnąłem w pieści. Widziałem, jak reszta Rich Zone dusi w sobie śmiech z tej kretyńskiej scenki, jaką odwalaliśmy. Oczywiście, pan Tomasz Działowy był obrażony na cały boży świat i nawet kurwa nie patrzył w naszą stronę. Budda pierdolony, Chrystus kurwa.

- No chodź, Szymek, no dalej - udawałem, że go prowokuję. - A może się cykasz, co? Przyznaj, że się boisz. Nitrozyniak znowu mistrzem...

Nie zdążyłem nawet dokończyć swojej prowokacji, bo Isamu szybko mnie obszedł i od tyłu, złapał za gardło, zaciskając ręce tak, że moja szyja znajdowała się przy zgięciu jego łokcia. Złapałem papierosa między palce i udawałem, że się szamocę.

- Jesteś takim worem kości, że nawet moja Zuzia by ci najebała - stwierdził, uprzednio się śmiejąc.

Zaciągnąłem się i zadziornie dmuchnąłem Szymonowi dymem w twarz. Youtuber puścił mnie, mrużąc oczy. Zacząłem się głośno śmiać. Chwilę później reszta chłopaków do mnie dołączyła. Usiadłem na poprzednim miejscu Isamu, patrząc mu w oczy wręcz wyzywająco.

- Zejdź mi z oczu, Hiszpaniku pierdolony.

- Poszedłbym, bo twoja stara obiecała mi loda, ale ty robisz lepszego - odpowiedziałem mu.

Szybko spojrzałem na resztę drużyny. Wszyscy wyglądali na obrzydzonych, ale jednocześnie rozbawionych. Wyjątkiem był Gimper, którego mimika twarzy się nie zmieniła. Nawet kurwa nie drgnęła. Tylko jego oczy uważnie mnie obserwowały.

- Tylko ty go robisz, bo jesteś pierdoloną dziwką, cioto jebana.

- Ciebie to już kurwa każdy alfons w okolicy kurwa zna - rozłożyłem się wygodniej na swoim miejscu. - W ogóle słyszałem, że dzisiaj już jedziecie - zwróciłem się do reszty chłopaków.

- Tak - przytaknął Patryk. - Dlatego będziemy się powoli zbierać. Ty nas podwieziesz do Warszawy, tak, Szymon? - zapytał Kasprzyka.

- Jo - Isamu dodatkowo kiwnął głową. - Czyli Tomek, Patryk i Pioter jadą ze mną...

- A mnie podwieziesz jedynie na przystanek - odezwał się Łukasz. - Kompletnie się nie opłaca, żebyś zawoził mnie aż do Poznania.

- To w przeciwną stronę - dopowiedziałem, na co wszyscy przyznali mi rację.

Po trzydziestu minutach każdy był już gotowy do wyjścia. Wraz ze mną. Co prawda, ja z nimi nie jechałem, ale musiałem iść do sklepu. Isamu zabierał swoje papierosy ze sobą, a ja zupełnie nie wiedziałem, gdzie zostawiłem swoją paczkę. Wydaję mi się, że leżały w jakieś części domu, więc prędzej czy później powinny się znaleźć. Wszyscy ze swoimi torbami stali w korytarzu i tworzyli typowy, męczący chaos. Westchnąłem głośno, opierając się o ścianę.

- Doszedłeś już? - odezwał się do mnie Tomek, zakładając swoją skórzaną kurtkę. - Czy wibrator w dupie przestał działać?

- Czy ty masz kurwa jakiś problem, cwelu jebany?

Obróciłem się w jego stronę, przyjmując na twarz najbardziej buntowniczą minę, jaką tylko potrafiłem zrobić. Hałas wokół nas jakby trochę ucichł. Chociaż w tej chwili nic nie było ważniejsze od tego pieprzonego grubasa przede mną,

- W tym momencie ciebie, śmieciu - odpowiedział mi Gimper.

- Nie no, chłopaki - westchnął Piotr. - Nie zaczynajcie znowu...

- W takim razie wypierdalaj stąd kurwa, to nie będziesz musiał mnie kurwa oglądać, dziwko zjebana.

Tomek zmrużył trochę oczy. Byłem pewien, że nawet z kilometra było widać, że nie będzie się pierdolił. I bardzo dobrze, zero pobłażanek. Słyszałem wśród głosów reszty Rich Zone, zdenerwowany ton Isamu, który próbował przepchać się w miejsce, w które stałem wraz z Gimper'em. Pieprzony... Na pewno wyczuł, że przestałem żartować w stosunku do Działowego. Szymek aż za łatwo potrafił mnie rozszyfrować i nic nie mogłem na to poradzić.

- Z chęcią, bo jak patrzę na taką dziwkę, to aż mi cię kurwa żal. Twoja morda miała w sobie więcej kutasów niż cipa jakiejkolwiek prostytutki z ulicy.

- Powtórz to, kurwo. Jesteś taką samą ciotą, liżesz fiuty wszystkim wokół i na ten temat się jakoś kurwa nie wypowiadasz!

Zaczęła się szarpanina. Inaczej tego nazwać się nie dało. Ciągnęliśmy się za ubrania, co jakiś czas machając rękoma, aby uderzyć drugiego. Z adrenaliny, zdenerwowania i gorąca, przestałem zwracać uwagę na to, co się działo wokół nas. Liczył się jedynie Tomek, który musiał dostać w mordę za swoją pierdoloną hipokryzje i wkurwiającą gadaninę.

- Sergio kurwa, uspokój się.

Kiedy dotarło do mnie co się dzieje, byłem trzymany od tyłu przez Isamu, który co chwilę powtarzał mi, że mam zachować spokój. Z przodu za ramiona przytrzymywał mnie Izak. Tomek trzymany był głównie przez Mandzia. Dodatkowo między nami stała reszta składu. Wyszarpnąłem się chłopakom, uprzednio przyglądając się wszystkim i wyszedłem z domu, trzaskając drzwiami.












Układ Idealny <= ISAMU X NITROOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz