1. ¤Mówiłem, Że To Pojebane Zasady

2K 135 48
                                    

Tomek westchnął głośno. Najpierw patrzył się przez kilka minut na mnie, potem na Szymona. W końcu wstał. Zaczął chodzić po pokoju z rękoma na głowie. Reszta towarzystwa siedziała i milczała. Zdusiłem w sobie chęć wybuchnięcia głośnym śmiechem. Bawiła mnie ta sytuacja. Niewiele było trzeba, żeby tak bardzo obniżyć pewność siebie członków Rich Zone. Poprawiłem się na swoim miejscu i położyłem nogę na kolana Isamu. Nie zrzucił jej, co było dobrym znakiem. Położył dłonie na moim piszczelu i kciukiem delikatnie po nim przyjeżdżał. To było bardzo miłe. Cieszyłbym się bardziej gdybyśmy byli sami. W takich sprzyjających okolicznościach zapewne żadne z nas nie miałoby już bluzek na sobie.

- Nie rozumiem tego! - krzyknął Gimper i spojrzał na kolegów, szukając u nich pomocy.

- Ale czego tu nie rozumiesz? - zapytał Szymek.

- No właśnie - pochwyciłem. - Ja i Szymek, którego bardzo szanuję...

- Nie mów tak o mnie - warknął Isamu w moją stronę, powodując niewielkie rozbawienie u reszty towarzystwa.

- Jesteśmy razem - kontynuowałem. - Ale na dość pojebanych warunkach.

- Obaj jesteście pojebani - stwierdził Tomek, którego wszyscy zignorowali.

- Na jakich warunkach? - zapytał Rojo.

- Dobrze wybierasz partnera, Szymon? - odezwał się znowu Działowy, zaczynając mnie irytować. - Widziałem tydzień temu Sergio, który obściskiwał się z jakimś kolesiem! Dlatego akurat jego gejowość mnie nie zdziwiła!

- Blondyn? Taki niski? - Gimper przytaknął na pytanie Szymka. - To wiem, chwalił się.

- Co?

- Mówiłem, że to pojebane zasady - westchnąłem, sięgając po butelkę piwa.

- Jakie są to zasady? - pytał Piotr.

- Możemy spotykać i dymać się z każdym - odpowiedziałem. - Ale zawsze wracamy do siebie i lecimy w ślinę tylko ze sobą.

Wszyscy ze zdziwionymi minami patrzyli na naszą dwójkę. Tomek przestał chodzić bez celu i stanął w miejscu, aby też na nas popatrzeć. Poczułem się, jak jakiś pieprzony okaz zwierzęcia w zoo. Przed dłuższą chwilę wszyscy milczeli. Widziałem wyraźnie, że są w głównej mierze zmieszani. Co chwila wymieniali się spojrzeniami, unikając kontaktu wzrokowego z którymś z naszej dwójki. Chciało mi się śmiać. Wziąłem parę dużych łyków piwa, po czym odłożyłem je z powrotem na stolik. Cierpliwie czekałem na ruch reszty Rich Zone, mimo że niesamowicie się nudziłem. Poprawiłem się na swoim miejscu i nachyliłem tak, aby moje usta znalazły się, jak najbliższej ucha Isamu.

- Szymek - szepnąłem, specjalnie dysząc mu do ucha. - Może pójdziemy już do pokoju? Nie wyglądają jakby mieli się z tym pogodzić jeszcze dzisiaj.

Mężczyzna tylko spojrzał na mnie krzywo, dając niemą odmowę i pociągnął łyk ze swojej butelki. Zrobiłem minę obrażonego dziecka i prawie położyłem się na kanapie. Isamu nadal gładził palcem moją nogę. Patrzyłem w biały sufit, wsłuchując się w krzyki komentatora jakiegoś meczy, lecącego właśnie w telewizji.

- I takie coś wam odpowiada? - głos i umiejętność mówienia jako pierwsze zawitały do Patryka.

- Gdyby nam nie odpowiadało, to byśmy się w to nie bawili - stwierdził dość logicznie Szymon.

- Ja pierdole - westchnął tylko Tomek i w końcu usiadł obok Izak'a.

- Wybaczcie, chłopaki, ale nie da się nie być zszokowanym - oznajmił Łukasz z nerwowym uśmiechem.

- Spokojnie - odezwałem się. - Nie oczekujemy od was błogosławieństwa czy jakiś rad.

- Sergio - powiedział z naciskiem Isamu.

- Jeszcze nic nie powiedziałem! - broniłem się.

Było mi gorąco. Alkohol, emocje... Za dużo tego wszystkiego. Miałem ochotę iść spać, albo podroczyć się w jakiś sposób z Szymkiem. Najlepiej w taki osiemnaście plus. W szczególności, że przez etanol, delikatne "mizianie" Isamu niezwykle mnie podniecało. Wolną nogą kopnąłem go w piszczel. Kiedy na mnie spojrzał, podniosłem obie brwi w zabawnym geście, patrząc prosto w jego brązowe oczy. Szybko dostrzegłem w nich rozbawienie. Odwrócił głowę w stronę chłopaków. Wszyscy dyskutowali zawzięcie na jakiś temat. Nie miałem zielonego pojęcia o co chodziło, bo byłem skupiony wyłącznie na delikatnych ruchach palców Szymona na moim kolanie, a po chwili nawet nad nim. Jego wyraz twarzy nie zmienił się. Spokojnie kontynuował rozmowę, czasami śmiejąc się i przeklinając. Byłem stu procentowo pewny, że Youtuber chce doprowadzić mnie na skraj szaleństwa. Perfidnie testował moją wytrzymałość w towarzystwie.

- "Tak chcesz się bawić, Szymek?" uśmiechnąłem się złośliwie pod nosem.

- A Amelia gdzie jest? - zapytał Patryk, kiedy poprawiałem się na swoim miejscu.

Wkurwiała mnie już ta blondynka. Przyznaję, że kiedyś mi się podobała, ale teraz ten plastik zdezelowany kleił się do Isamu. Mojego Isamu.

- Wyjechała na parę dni do rodziców - odpowiedziałem za Kasprzyka.

Specjalnie ułożyłem nogę tak, aby moja pięta znajdowała się blisko przyrodzenia Isamu. On zaczął tą zabawę w "kotka i myszkę", ale ja ją zakończę. To nie Fifa, w tym ja wygrywałem. Ruszałem nogą, przyjmując na twarz maskę znudzenia.

- Akurat nie ciebie pytali - warknął w moją stronę Tomek.

Oderwałem wzrok od twarzy Isamu i mrużąc oczy, spojrzałem na Gimper'a. Chcesz kłótnie, Działowy? To będziesz ją miał. Ze mną się nie zaczyna. Szczególnie wojny słownej.

- A ty co, niewyruchany, że tak się sapiesz do mnie?

- Patrz na siebie, dziwko - odpowiedział mi, zaciskając palce na swojej butelce alkoholu. - Uważaj, żeby dawanie dupy ci się nie znudziło.

- Prosisz się kurwa o... - podniosłem głos.

- Ej, ej, chłopaki - przerwał mi Patryk. - Spokój.

- To niech ten pajac się ode mnie odpierdoli - mruknąłem, siadając prosto.

- Licz się ze słowami, szczeniaku - rzucił w moją stronę Działowy.

Wstaliśmy z miejsc w tym samym czasie. Między nami stał jedynie niski stolik do kawy. On jedyny powstrzymywał mnie przed rzuceniem się na Gimper'a. Szybko poczułem ramiona oplatające moją klatkę piersiową i mocno ją ściskające. Tomka trzymał Izak i Mandzio. Zacząłem się wyrywać. Byłem kurwa spokojny, a ten pierdolony Isamu trzymał mnie, jak jakiegoś awanturnika.

- Szymon, puszczaj mnie do chuja! - krzyczałem, słysząc już jak mój głos z nerwów staje się cieńszy.

Tomek krzyczał do mnie jakieś w większości przypadkowe wyzwiska, wyrywając się chłopakom. Patryk próbował go przekrzyczeć, mówiąc Szymonowi coś o tym, że ma mnie wyprowadzić. Długo nie musiałem czekać na stanowcze szarpnięcie i przymus pójścia w stronę drzwi.

Układ Idealny <= ISAMU X NITROOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz