Chapter ninth

3.9K 204 6
                                    

Ostatnie trzy dni minęły jak z bicza strzelił. Rano opiekowałam się Davim, południa spędzałam z Blaugraną, a wieczory poświęcałam spotkanią z Alarconem. Przez nasze "tajne schadzki" bardzo się do siebie zbliżyliśmy; można nawet powiedzieć, że się zaprzyjaźniliśmy? Sam nie wiem jak to określić.
***
Obudziłam się późnym popołudniem. Pewnie spałabym dalej gdyby nie telefon, który dawał mi odczuć, że czas się zanim zająć. Chwyciłam iPhon'a i napisałam sms'a.
Od Rafa, do idiota Isco; Idziemy dzisiaj na zakupy!
Od idiota Isco, do Rafa; Jeżeli pójdziemy wybrać bieliznę to ok :P
Pokręciłam głową śmiejąc się pod nosem. Wstałam z łóżka i powędrowałam pod prysznic. Kąpiel bardzo mnie ożywiła! Zrobiłam makijaż i ubrałam się do wyjścia. Zeszłam na dół; zjadłam śniadanie z moimi kochanymi facetami.
- Gdzie się znowu wybierasz Raf?- zapytał Neymar wystawiając nos zza sportowego szmatławca. Od czasu kiedy spotykam się z pomocnikiem Realu unikam swojego własnego brata. Źle się czuje z tym, że go okłamuje i mam przed nim tajemnice.
- Jadę na kawę z Luisem i Vieirą- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Cmoknęłam Neya w czoło i pojechałam do kawiarni. Rozejrzałam się po pomieszczeniu; odrazu odszukałam moich przyjaciół. Jeden i drugi ma burze loczków na głowie, także nie problem ich rozpoznać. Przywitałam się z nimi buziakami w policzek i zamówiłam kawę.
- Rafaella Beckran się zakochała!- David krzyknął tak głośno, że ludzie spojrzeli na nas jak na odmieńców. Przekręciłam teatralnie oczyma i pokręciłam głową z dezaprobatą.
- Nie dosyć, że się zakochała, to w dodatku w Królewskim- pokwitował dumnie Marcelo, który zawsze mi tego życzył. Czyli to wina Vieiry! Ha! Mamy winowajcę! Rafa detektywie, barwo!
- Po pierwsze- spojrzałam czy moi kompani mnie słuchają- Nie zakochałam się, a po drugie; Isco wróci do Madrytu i zapomni o mnie. Jesteśmy tylko przyjaciółmi- powiedziałam chociaż wcale nie byłam pewna swoich słów. Marcelo posłała Davidowi dziwny uśmieszek i zmienił temat. To było dziwne, no ale w Scherloca nie miałam zamiaru się bawić. Do końca spotkania żaden z piłkarzy nie wspomniał już o mojej relacji z Hiszpańskim pomocnikiem. Pożegnałam się z przyjaciółmi i wróciłam do domu.
- Jak było z chłopakami?- zapytał Ney, który właśnie grał w pokera z połową składu Katalończyków.
- Fajnie- posłałam im słodki uśmiech i ruszyłam do góry po torbę. Zbiegłam po schodach i przystanęłam w progu domu.
- Jade na zakupy!- krzyknęłam i już mnie nie było. Za plecami zdążyłam jeszcze usłyszeć coś na podobieństwo "Ach te baby!". Wsiadłam do taksówki i pojechałam do ogromnego centrum handlowego gdzie miałam spotkać się z Isco. Przytuliliśmy się na przywitanie i ruszyliśmy na podbój sklepów.
- Nogi mi odpadają. Długo jeszcze będziemy tak łazić?- zaskomlał Alarcon, który targał moje zakupy.
- Jeszcze tylko sklep z bielizną i możemy wracać- na moje słowa Hiszpan dostał motorku i nim się obejrzałam siedział koło przebieralni. Chwyciłam dwa komplety bielizny i zniknęłam za zasłonką.
- No pokaż się Rafa!- zignorowałam jego marudzenie i przebrałam się w drugi zestaw bielizny. Dopiero po chwili zorientowałam się, że pomocnik od jakiegoś czasu przygląda mi się z uśmiechem. Zakryłam się koszulką posyłając mu karcące spojrzenie.
- Ten czarny- skinął głową na koronkową bieliznę i zniknął zza zasłonką. Ubrałam się, poszliśmy do kasy i wyszliśmy z centrum handlowego. Pożegnałam się z Isco i wróciłam do domu. W pokoju zabrałam się za rozpakowywanie nowych szmatek.
Rozległo się ciche pukanie, a do sypialni wszedł Danii. Rozwalił się na moim ukochanym łóżeczku, tak jak miał to w zwyczaju robić.
- Uuu, a ta bielizna dla kogo?- poruszył śmiesznie brawiami. Usiadłam kogo Alvesa i schowałam twarz w dłonie. Po chwili poczułam ciężką dłoń obrońcy na swoimi ramieniu.
- Rafi, co się ostatnio z Tobą dzieje?- zapytał z troską w głosie. Sumienie podpowiedziało mi żebym powiedziała Brazylijczykowi co ma taki wpływ na moje zachowanie.
- Zakochałam się- wbiłam wzrok w podłogę czekając na reakcje Daniela.
- To przecież wspaniałe!- powiedział z zapałem w głosie, który odrazu zgasiłam.
- Poczekaj!- skarcilam go- To jeszcze nie wszystko!- wzięłam głęboki wdech.
- Zakochałam się w pomocniku Relau Madryt. Zakochałam się w Isco!- wypuściłam z siebie powietrze i dokładnie przyglądałam się rekacji mojego przyjaciela.
- Ney nie będzie zadowolony, ale miłość nie wybiera maleństwo- uśmiechnął się i zamknął mnie w niedźwiedzia uścisku. Dani jest dla mnie jak straszy, pokręcony brat, który nie ocenia, a wspiera.
- Neymar nigdy się nie dowie. Po jutrze Isco wraca do Madrytu- westchnęłam i wstałam z miejsca. Dani jeszcze raz mnie przytulił i wyszedł z pokoju. Wzięłam kąpiel i położyłam się do łóżka. Wpatrywałam się w sufit do momentu kiedy drzwi się nie otworzyły, a do pokoju wydreptał ubrany w piżamkę Davi. Położył się koło mnie i wtulił w moją rękę.
- Wujek Dani powiedział, że jesteś smutna ciociu. Przyszedłem z Tobą spać.- pocałowałam bratanka w czoło i zamknęłam oczy.

I'm scared of love || Isco Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz