Rozdział 2

5.4K 212 10
                                    

Co miałam mu powiedzieć, że jestem w trakcie misji w której muszę dostarczyć wykurwiście ważny zwój? Sasuke odszedł z wioski, zdradził ją. Poszedł do Orochimaru. Zabił go. Swojego nauczyciela. Jak tak można? Nie można mu ufać, to pierdolony zdrajca. Musze wymyślić jakieś dobre kłamstwo. Tylko jakie.
- Jesteś sama? - Ściągną kaptur. Przez ciemność nie mogłam ocenić czy się zmienił. Jego oczy były takie ciemne, gdyby nie blada karnacja w ogóle bym ich nie widziała. Ale czułam chłód i wiedziałam, że to jego spojrzenie. - Karin, czujesz jakąś inna czarkre w pobliżu?
- N-nie Sasuke-kun - Ta dziewczyna zachowywała się jak idiotka. Czyli jak ja kilka lat temu. Światło księżyca, które jakimś cudem przebiło się przez gęste korony drzew, odbiło się od jej okularów. Widać, że okularnica jest ślepo zakochana w tym szmaciarzu. Jak ja kilka lat temu. Myśli, że jest idealny, nie ma żadnej skazy. Myśli jak ja kilka lat temu. Dla niego jest w stanie zrobić wszystko, może i nawet opuścić swoją wioskę. Jak ja kilka lat temu chciałam. Bardzo dobrze wyczuwa czakre. Trzyma ją przy sobie, bo jest mu przydatna. Ale kiedyś ją zostawi. Albo zabije. Tak jak mnie kilka lat temu. Właśnie, to było kilka lat temu. Dziś w miejscu miłości do Sasuke, pojawiła się nienawiść i żal. Jestem inna. Nie kocham go. Albo tylko sobie to wmawiam, bo dlaczego mu po prostu nie odpowiem? Patrze się na niego zszokowanym wzrokiem i tylko tyle. Mam ogromną gule w gardle, która mi nie pozwala mówić, nie mogę jej przełknąć.
- Jesteś sama. - Stwierdził obojętnym tonem. - Nieźle poturbowałaś Suigetsu. Należało mu się za nie zajmowanie się misją. Wiem, że masz zwój. - O kurwa!! Skąd wie? Co mam zrobić? - Dostałem informację od szpiega, że jeden ninja z Konohy ma dostarczyć zwój, który jest mi potrzebny. Nie przypuszczałem, że będziesz to ty. - Zrobił krótką przerwę. -To jak? Oddasz mi ten zwój po dobroci czy - Pieczęć, kumulacja czakry, proszę udaj się. - trzeba będzie ci pomóc?
- Jutsu przeniesienia! - Udało się!!! Nie potrafiłam przenieść zwoju w dokładne miejsce, ale wiem, że jest gdzieś w Konoha. Kamień z serca. Poczułam gniewne spojrzenie Sasuke. Wszyscy się poderwali. Sasuke znikł. Gdzie on jes... Złapał mnie za nadgarstki i mocno przyparł mnie do drzewa. Uderzyłam o nie głową. Wciągnęłam powietrze przez zęby z bólu, nie tylko wywołanym uderzeniem ale i żelaznym uściskiem Sasuke na moich nadgarstkach.
- O prosze Sakurka zapragnęła ochrony wioski - Powiedział to cicho, prosto w moja twarz, patrząc mi w oczy. - Zobaczymy jak długo wytrzymasz. - Uderzenie w kark takie samo jak to kilka lat temu. Co teraz? Jestem w dupie.

You're My Cult Leader- SasusakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz