24. Inny

3.6K 206 3
                                    

Łóżko leżało puste. Było zaścielone i nigdzie nie było widać Jamie. Justin podniósł kwiaty z podłogi, które wcześniej upadły i wyszedł na korytarz, denerwując się coraz bardziej. Korytarzem szła pielęgniarka, którą chłopak od razu zatrzymał.
- Przepraszam wie pani może gdzie jest pacjentka stąd?
Spytał. Jego nerwy osiągnęły punkt kulminacyjny i wystarczyła ostatnia najgorsza wieść by wybuchł. Myślał o najgorszym i wprost błagał w myślach by się mylił.
- Pani Bieber została przeniesiona na salę 25, ponieważ nie potrzebowała już intensywnej opieki.
Poinformowała pielęgniarka i poszła dalej najwyraźniej bardzo zajęta swoją pracą. Justin odetchnął z ulgą. Myślał już o najgorszym...że Jamie posłuchała go w jakiś sposób i poddała się. Pani Bieber
To pięknie brzmiało. Chłopak obiecał sobie, że wynagrodzi Jamie wszystko. Całe to zajście.
Szybko ruszył w stronę sali 25. Prawie biegł przez co spotkał się z komentarzami pielęgniarek by zwolnił, jednak nie przejął się nimi zbytnio. Musiał szybko zobaczyć co dzieje się z Jamie. Patrzył na numery sali mijając drzwi. 21, 22, 23, 24...
Stanął przed drzwiami z odpowiednim numerem. Wziął kilka głębokich wdechów, bo jego oddech był przyspieszony przez szybkie tempo. Poprawił włosy i kwiaty, które trzymał w ręce. Kurczowo ścisnął torebkę z jedzeniem w ręku. Nie wiedział co zasta za drzwami i trochę się tego obawiał, ale był gotów na wszystko. Przekręcił gałkę w drzwiach i powoli je uchylił. Spojrzał na łóżko i otworzył szeroko oczy. Ona tam była. Leżała i oglądała telewizję. Jej twarz w końcu nabrała kolorów, a oczy w końcu były otwarte.
- Jamie...
Szepnął, a jej brązowe, piękne tęczówki skierowały się na niego. Zmarszczyła brwi, a on uśmiechnął się do niej. Szybko podszedł do jej łóżka i popatrzył na nią. Jego zachowanie było conajmniej dziwne, ale nie przejmował się tym. Liczyło się tylko to, że w końcu się obudziła.
- Jus...
Nie zdążyła dokończyć, bo chłopak schylił się i mocno pocałował jej usta. Dziewczyna zaskoczona ruchem otworzyła szeroko oczy, jednak po chwili je zamknęła zatracając się w pocałunku. On tak bardzo tęsknił za tym uczuciem. Odsunął się od niej i spojrzał w jej oczy.
- Tak bardzo tęskniłem...
Szepnął, uśmiechając się.
- Okej... A gdzie mój prawdziwy Justin?
Zaśmiała się dziewczyna, a ten wywrócił oczami.
- Widzę, że czujesz się już lepiej.
Mruknął, siadając na krześle. Ciągle trzymał w dłoniach prezenty dla swojej dziewczyny.
- Dobrze widzisz.
Wyszczerzyła się chichocząc cicho.
- To dla ciebie.
Chłopak wyciągnął ręce w jej stronę i podarował jej kwiaty oraz torbę z ciastkami.
- Nie wiedziałem jakie kwiaty lubisz...
Podrapał się po karku.
- Tak się składa, że nienawidzę róż.
Zaśmiała się dziewczynę, kładąc kwiaty na szafce obok łóżka. Justin walnął się z otwartej ręki w czoło. Dlaczego jest taki głupi? Dziewczyna zajrzała do torebki i pisnęła cicho, widząc swoje ulubione ciastka.
- Ale ciastka akurat wybrałeś znakomicie.
Uśmiechnęła się szeroko biorąc, jedno i mrucząc cicho, rozkoszując się ich smakiem.
Nagle do sali wszedł lekarz z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Dzień dobry.
Przywitał się z Justinem, a ten kiwnął głową.
- Mam dla ciebie.. Dla was dobrą wiadomość.
Zaśmiał się cicho ostatni raz, czytając kartę.
- Jamie może dziś wyjść ze szpitala.
Powiedział pogodnie, a Justin uśmiechnął się szeroko. W końcu wróci z nią do domu.
- Twój stan powoli wraca do normy i nie potrzebuje już naszej kontroli. Wystarczy, że będziesz się oszczędzać.
Puścił do niej oczko po czym wyjął długopis i podał jej dokumenty, pokazując gdzie ma podpisać. Ona również się cieszyła. Czuła się naprawdę dobrze i nie widziała potrzeby by siedzieć w szpitalu nadal.
***
Jamie wyszła z auta i poczekała aż jej chłopak zrobi to samo. Justin po chwili również wyszedł i wyjął z bagażnika wszystkie rzeczy swojej dziewczyny. Ruszyli w kierunku domu zadowoleni z tego, że w końcu będą mogli nacieszyć się sobą. Wejście po schodach zajęło im trochę czasu. Jamie poczuła się przez to trochę gorzej, ale było to do wytrzymania. Weszli do domu, a dziewczyna odetchnęła z ulgą. W końcu dom. Zdjęła buty i kurtkę i usiadła na kanapie w salonie. Spojrzała na telewizor u uśmiechnęła się mimo, że był on wyłączony. Przez pobyt w szpitalu spała dłuższy czas i jak na razie miała dość odpoczynku. Zyskała tam też trochę więcej pewności siebie względem Justina. Chłopak natomiast nauczył się w końcu myśleć racjonalnie.
Na razie ta dwójka w ogóle nie martwiła się pracą i rządzą zemsty. Jaxon zleciał na drugi plan i na razie nie był na ważniejszy. Teraz najważniejsi byli oni i uczucie między nimi.
-------------------------------------------------------------
Oj oj. Najmocniej was przepraszam za to, że ten rozdział jest tak beznadziejny, ale muszę teraz wpaść w trans rozdziałowy mimo wszystko mam nadzieję, że da się go przeczytać i nie jest to jakaś straszna męka. Od jutra zaczynam spamik rozdziałami. Nie wiem jeszcze ile dniowo będę je wrzucała to zależy od tego jak będzie działać mój mózg xD więc do zobaczenia jutro xx

Mr & Mrs Bieber: Back || J. Bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz