Rozdział XII

331 33 3
                                    

Noc. Ciemno. Głucho. Chłodno. Przerażająco...
Czuję zgnilizne... Zaraz!?... Zgnilizne!?... Szybkim ruchem odwróciłam się i ujrzałam za sobą okropną poczware.
- Aaaaaaaa!!...
Chciałam uciec, ale potknęłam się o korzeń drzewa i upadłam na ziemię. Na moje nogi kapała obleśna, śmierdząca ślina... Spojrzałam w górę. Czerwone oczy. Całe były w kolorze krwi. Brakowało im tęczówek.
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
Boże pomóż mi. Moje oczy się zamknęły, byłam przygotowana na najgorsze. Na śmierć...
*
*
*
*
*
*
*
*
*
Nagle poczułam na mojej twarzy krew. Szybko otworzyłam oczy. Zobaczyła białą postać. Z jej pleców wyrastały wspaniałe skrzydła. Śnieżnobiałe skrzydła anioła. Oślepiały swoim blaskiem. Wydaje mi się, że sylwetka za skrzydłami należała do kobiety. Nie... Byłam tego pewna. Widziałam jak w ręku trzyma katane. Cieła nią potwora. Z boku stał jakiś chłopak, w ręku również trzymał miecz. Zaraz... był podobny do... Boli... boli mnie głowa...

---------------------------------------------------------
''Po każdej burzy nadchodzi słońce''
Słoneczna pogoda. Ciepło. Lekki powiew wiatru...
Czekaj... ta poczwara... las... noc... anioł... i dziwna postać chłopaka?... Sen?
- Ajććć...
Po patrzyłam na swoją prawą nogę. Była zabandarzowana. Odwinęłam szybko bandaż i zobaczyłam okropny widok. Moja kostka była zdarta. Cała skóra była z niej zdarta... Troszkę wyżej wydziały trzy długie i głębokie rany. Tak jakby coś wbiło we mnie swoje pazury... Próbowałam to jakoś zrozumieć gdy nagle do mojego pokoju weszła Lili z Alex'em

##Perspektywa Lili ##
Dzień wcześniej
- Lili ja się nim zajmę a ty zabierz stąd Lune.
- Dobrze, uważaj na siebie!
Odwróciłam się i ujrzałam Lune leżąca na ziemi. Wzięłam ją na ręce i wzleciałam w niebo. Alex walczył z potworem. Po chwil znalazłam się w domu. Szybko zajęłam się ranami Luny i położyłam ja spać. Nie musiałam długo czekać na Alex'sa ponieważ przyszedł do nas kilka minut po rozprawieniu się z bestią.
Dziś rano
- Lili.
- Co?
- Wydaje mi się, że musimy powiedzieć o wszystkim Lunie.
- Na to jest jeszcze za wcześnie.
- Wiem, ale jestem pewien, że pamięta wczorajsze wydarzenia.
- Rozumiem, ale poczekajmy z tym Alex?.
Siadłam chłopakowi na kolanach i złożyłam napięty pocałunek. On od razu go odwzajemnił.
- Poczekamy?
- Nie, musimy jej to powiedzieć.
- Rada będzie na mnie zła.
- Wiem. Mnie też się od nich oberwie.
- Kotku przemyśl to?.
- Chodź idziemy jej powiedzieć.

##Perspektywa Luny##
- Co się stało?
- Luno musimy porozmawiać o wczorajszym zdarzeniu.
Alex mówił dosyć poważnie. Lili natomiast stała za nim wpatrując się w podłogę.
- Aaaa...
Byłam trochę nie pewna czy to był sen...
- Wiesz... ee... hmm.. nie...
- Czy to co widziałam to był potwór?
- Tak... a raczej... to był demon.
- Demon?!... Przecież...prze..prze...
- Zacznijmy od początku... To jest Lilia... jest jedną z.......


Miłość DemonaUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum