Rozdział VIII

381 31 1
                                    

Rosa. Mgła. Chłód. Wiatr. Wilgoć. Pogoda dzisiaj niestety nie sprzyja. Całkowicie kontrastuje z wczorajszym dniem.

##Perspektywa Lili##
- Czemu na mnie wrzeszczysz!
- Jak mogłaś wziąć ją na basen!
- Czemu miałbym jej nie brać!?
- A jak dowie się kim tak na prawdę jesteś?
- Nie dowie się teraz, jak przyjdzie odpowiednia pora to jej powiem!
- No zrozum masz, gorzej z czynami!
- Nie krzycz na mnie! Zaraz ją obudzisz!
- A co by się stało jakby zobaczyła twoje blizny na plecach!?
- Miałam jednoczęściowy strój, wiec nie było szans, żeby go zobaczyła!
- Ja sobie już pójdę.
- Tak najlepiej się na mnie obrazić!
- Idę się przewietrzyć.
Ta... super... jeszcze tego mi brakowało... przecież na razie się niczego nie domyśla, wiec nie widzę w tym problemu... Pójdę ją obudzić i zrobimy sobie śniadanko... Chyba to będzie dobry pomysł...

##Perspektywa Luny ##
Czarne ja smoła skrzydła, umięśniona sylwetka, blada twarz, białe oczy. Włosy... włosy białe, nie białe... Jest to coś w stylu wyblakłego srebra. Co to do cholery jest?... Zbliża się do mnie... Wyciąga rękę... Jego uśmiech się rozszerza... Jego szpony nagle wbijają się w moją rękę...
- Aaaaaaaaaa.......
Z moich oczu płyną łzy... Cała się trzęsę... Nic nie rozumiem... Co się tu dzieje...
- Luna! Luna! Uspokuj się! Już dobrze! To tylko zły sen!
Ktoś mnie przytula. Głos anioła. To... Lili?
- Spokojnie. Jestem tu.
Nie mogłam przestać płakać. Co się stało? Co?... kto? kto to był?
- Luno spokojnie.
- P...p...prze...przepraszam.
- Chodź zejdziemy na dół, zrobię herbatę.
Kiwnęłam głową i ruszyłam za dziewczyna. Zeszłam schodami w dół. Duża jadalnia. Ściany w pastelowych kolorach. Na środku pokoju stał drewniany stół. Wydaje mi się, że to było drewno akacjowe. Do pokoju były 4 wejścia. Żadne z nich nie miało drzwi. Jedno wejście prowadziło na schody, drugie do salonu, trzecie do kuchni, a czwarte do holu. Siadłam przy stole, Lili za ten czas poszła do kuchni. Moja głowa była zapewniona tysiącami myśli o tym czymś.
- Co chcesz na śniadanie?
- Może być jajecznica.
- Dobrze za 10 minut będzie. Jak chcesz to idź do salonu i włącz coś na telewizorze.
- Spoko.
Może jak coś obejrzę zapomnę o tym koszmarze. Salon był bardzo przytulnym miejscem. Ściany w jasno-niebieskim kolorze. Jasne meble do tego duża kanapa i dwie pufy. Na ścianie przed kanapą wisiał telewizor. Duży telewizor 65 cali. Cały pokój był przyozdobiony różnymi kwiatami. Było również wyjście na taras. Usadowiłam się na sofie i włączyła pierwszy lepszy kanał. Nic ciekawego, jakaś tam komedia. Postanowiłam jednak ją obejrzeć. Ludzie, którzy biegają w tą i spowrotem, nie widziałam w tym filmie większego sensu.
- Luna chodź na śniadanko!
- Już idę.
Wyłączyłam TV i poszłam do drugiego pokoju. Cudny zapach unosił się w powietrzu. Na stole leżały już talerze i gotowa ciepła herbatka.
- Ale ładnie pachnie.
- Mam nadzieje, że będzie również smakować.
- Jestem tego pewna. Używałaś ziół z ogrodu?
- Tak. Skąd wiedziałaś?
- Czuje szałwie.
- Mało kto jest to wstanie stwierdzić. Tylko najlepsi zielarze, potrafią tak celnie rozpoznać zapachy.
- Mam zawsze robiła jajecznica z szałwią wiec nie jest to dla mnie nowość.
Uśmiechnęłam się radośnie i siadłam do stołu. Lili usiadła na przeciwko mnie.
- Smacznego.
- Smacznego.
- Lili, gdzie jest Alex?
- Powiedział, że idzie się przewietrzyć i zniknął.
- Aaa...
- Masz do niego jakąś sprawę?
- No chciałam go poprosić, żeby podwiózł mnie do starego mieszkania, bo chciałam zabrać trochę rzeczy.
- Jak chcesz ja cię mogę tam zawiść.
- Jak sama proponujesz.
- Możemy pojechać o 19?
- Tak.
- Dobrze to ja na razie znikam, jakbyś chciała gdzieś iść to zamknij dom.
- Spoczko.
Dochodzi 10.00 wiec chyba na razie coś pooglądam. Rozłożyłam się na kanapie i włączyłam telewizor. Nic ciekawego. Gapiłam się w niego jeszcze jakieś 3 godziny, a później postanowiłam się przejść do parku.
Pogoda temu nie sprzyjała, ale świeże powietrze dobrze mi robiło. Od razu poczułam się lepiej. Usiadłam na ławce. Zamknęłam oczy i zaczęłam rozmyślać. Przez moją głowę przechodziły najróżniejsze myśli. Zaczęłam się robić senna, ale nie pozwoliłam sobie odpłynąć.
W jednej chwili poczułam oddech na mojej szyji. Ktoś położył mi rękę na ramieniu......

Miłość DemonaWhere stories live. Discover now