Rozdział 9

39 2 0
                                    

Biegłam ile sił w nogach. Jeśli się spóźnię to Brad mnie wyrzuci, a Louis udusi. Dopadłam do szklanych drzwi pociągnęłam za klamkę. Weszłam do budynku .Recepcjonistka-Carrie- powiedziała że mam jeszcze 2 minuty. Może nie będzie tak źle? Wsiadłam do widny i wybrałam najwyższe piętro po paru minutach się zatrzymała i już gnałam przez korytarz.Poczułam wibracje w kieszeni czarnych spodni i wyciągnęłam telefon. Spojrzałam na ekran gdzie widniało zdjęcie mojego chłopaka.Odebrałam i przyłożyłam telefon do ucha.
-Tak skarbie?-odezwałam się najsłodszym głosem jakim umiałam.
-Gdzie ty jesteś?!-powiedział dość ostro. Wywróciłam oczami, rozłączyłam się i w ostatniej chwili wpadłam do gabinetu.
-Tutaj.-uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam Louisa. Chłopak mnie objął i pocałował w czoło. Jak na zawołanie drzwi się otworzyły i do środka wszedł Brad-mój szef. No to może małe przybliżenie co działo się u mnie przez ponad rok.Po ostrej kłótni z Paulem-swoją droga nie wiedziałam że może być aż taki podły- pojechałam do siostry Meggie, do Australii. Los chciał że spacerując sobie po parku spotkałam Louisa. Właśnie uciekał przed jakimiś fankami prosto z koncertu. Wpadliśmy na siebie i tak jakoś się zaczęło. Zaczęliśmy się spotykać. Kiedy miał wyjechać do innego kraju byliśmy już ze sobą, ja wróciła do Londynu. Wiedział ze jestem w ciąży, wiedział,że nie z nim i nie miał z tym problemów. A później urodził się CJ. Urodził się w 7 miesiącu. To chyba były moje najgorsze dwa miesiące w życiu kiedy mój mały synek tak cholernie przypominający Zayn'a leżał podłączony do tych wszystkich ustrojstw. Louis przyjechał kiedy tylko mógł i został ile tylko mógł. Zayn? Od dniu jego ślubu z Perrie go nie widziałam. Nie rozmawiałam. Pokłóciliśmy się wtedy. Chciałam mu powiedzieć o ciąży chociaż wątpiłam ze cokolwiek to zmieni. No cóż. Skończyło się na kilku wyzwiskach i tyle z naszej znajomości. A teraz jestem tancerką, Louis dalej jest gwiazdą światowego formatu a do mediów ciągle wypływają jakieś plotki.
  
Czy Louis zdradza swoją dziewczynę? Czy wrócił do Eleanor? 

Właśnie. Jego była dziewczyna. Zdradziła go. W sumie to raczej nigdy go nie kochała. Chodziło chyba raczej o sławę i pieniądze. Nie wnikałam w ten temat. Nikt nie wiedział,że ja i Louis jesteśmy razem. Nawet chłopcy. No nikt pomijając Paul'a i Brad'a ale przyrzekli nic nie mówić. Nie chcieliśmy mieć problemów lub jakichś skandali. A już najbardziej nie chciałam żeby Zayn się dowiedział. A zwłaszcza o CJ'u to już na pewno. Miał ponad pół roku i chorował. Miał kłębuszkowe zapalenie nerek. Dostawał antybiotyki i inne takie ale i tak się martwię. Jak każda matka. Mam trochę ponad 17 lat. Kiedy wróciłam do domu.Louis pomagał jak mógł. Bał się choćby wziąć CJ'a na ręce. Bałam się że coś mu zrobi. Teraz  na szczęście już mi przeszło. Chociaż trochę. A co do mojej kariery.Tańczyłam w paru teledyskach gdzieś w tle i na jakichś koncertach. A dzisiaj? Dzisiaj mam zacząć kręcić zdjęcia do teledysku z One Direction. I tak o to po Ponad roku zobaczę jego.
-Tak w ogóle to hej.-uśmiechnął się leniwie i mnie pocałował co odwzajemniłam z największą chęcią.
-Hej.
-Dobra. Koniec z okazywaniem sobie czułości w mojej obecności.-wywrócił oczami Brad i zajął miejsce za biurkiem w swoim fotelu.
-Czy ty nigdy nikogo nie miałeś,że tak się krzywisz?-prychnęłam i usiadłam na czarnej skórzanej kanapie.
-Śmieszne.-warknął i wyciągnął jakieś papiery po czym wstał.-Nie rozkładaj się tak. Jedziemy od razu do studia.


-Jesteś pewna?-zapytał chyba po raz setny Louis kiedy wysiedliśmy z samochodu. Przecież nie mogę się wiecznie ukrywać przed Zayn'em i wiecznie nie możemy ukrywać naszego związku.
-Powiem po raz kolejny. Jestem pewna i nie masz co się martwić Lou.-uśmiechnęłam się. Martwił się. I to było słodkie, ale nadmiar tego był przesadą.
-Ale tak na sto procent?
-Przestań Louis.-prychnęłam i pocałowałam go lekko. Chłopak objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie mocniej przywierając do mnie wargami.
-I publicznie także sobie darujcie.-usłyszałam głos Brada i od razu wywróciłam oczami. Lou chwycił mnie za rękę i weszliśmy do studia. Po przejściu kilkunastu metrów znaleźliśmy się w jednej z dużych hal. Był tam rozstawiony sporych rozmiarów green box oraz kamery, reflektory i inne takie a także kręciła się tam masa ludzi.Mój chłopak objął mnie ramieniem i pocałował w głowę.
-Wole cię jako blondynkę.-szepnął do mojego ucha. No cóż, już od dość długiego czasu farbuje włosy na ognisto czerwony.
-Oj spadaj..-dźgnęłam go w bok. Louis zrobił zbolałą minę ale po chwili jego usta znalazły się przy moim uchu.-Policzymy się później.-wyszeptał i przygryzł płatek mojego ucha.
-Zboczeniec.-zaśmiałam się.
-Wiem.
Po chwili już staliśmy przy jednej z kamer wymieniając swoje poglądy względem dzisiejszego wieczoru naturalnie w bardzo dyskretny sposób. Nagle obok nas wyrósł Niall z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Catherine? Wow dziewczyno ale długo cię nie widziałem.-powiedział i wziął mnie w objęcia. Nie powiem. Cieszyłam się że go widze. Przez kilka miesięcy kiedy mieszkałam u Paul'a zaprzyjaźniłam się z nimi. No pomijając Louisa i Liam'a. Oni za mną nie przepadali, ale teraz Lou poszedłby za mną w ogień i wzajemnie.
-Ja też się ciesze ze cię widzę Niall ale puść mnie bo nie udusisz.- chłopak spełnił moją prośbę i odsunął się ode mnie.
-Liam, Harry, Zayn! Zobaczcie kogo nam Louis przyprowadził!- krzyknął w kierunku bliżej mi nieokreślonym.Po krótkiej chwili chłopcy już szli w naszym kierunku a mi zrobiło się jakoś tak dziwnie. Zayn na mój widok wręcz stanął jak wryty.Założył do końca kurtkę i ruszył dalej za Harry który od razu mnie przytulił.
-Zawsze wiedziałem ze naprawisz swój błąd i do mnie wrócisz.-objął mnie ramieniem i uśmiechnął się zawadiacko.
-Harry. Zostaw moją dziewczynę.-prychnął Louis i przygarnął mnie do siebie. Reszta -pomijając oczywiście Zayn'a który stał gdzieś z boku z nieodgadnionym wyrazem twarzy- popatrzyła na nas wybałuszając oczy.
-Dziewczyna? Ile?-pierwszy odezwał się Liam.
-Będzie jakieś osiem miesięcy..?
-Osiem? Chciałeś nam kiedyś powiedzieć?
-Mówię teraz.-uśmiechnął się.
-A mówiłeś Eleanor że ją zdradzasz z jakąś małolatą?-odezwał się Zayn a ja od razu miałam ochotę podejść i mu przywalić w tą jego zbyt ładną buźkę.
-A ty mówiłeś Perrie że ją zdradzałeś z tą małolatą?-warknął Louis.
-Koniec chłopaki.-skwitował Liam.-Mamy kręcić teledysk a nie się kłócić o dziewczynę jasne?
-Jasne.-wyburczeli Tomlinson i Malik.
Po kolejnej próbie nakręcenia która w końcu okazała się dobra padałam z nóg. Nawet buty na lekki wzniesieniu robią się niewygodne po tak długi czasie. Stałam na biurku i z ledwością powstrzymywałam się od spadnięcia. Louis podszedł do mnie.Objął mnie w pasie i zestawił na ziemie.
-Pięknie wyglądasz.-uśmiechnął się.
-A ty jesteś taki ulizany.-prychnęłam.
-Też cię kocham.-zaśmiał się i pocałował mnie lekko. Po chwili pocałunek stał się bardziej namiętny a jego język znalazł się w moich ustach, ręce błądziły po plecach zahaczając co chwila o zapięcie stanika.
-Louis!-odsunęłam się od niego ze śmiechem.
-No co?-zrobił niewinną minę.
-Nie rozbieraj mnie jeśli możesz.
-Ja cie nie rozbieram, ja cie całuje kochanie.-zaśmiał się i mnie przytulił a ja objęłam go za szyje.
-Wracajmy do domu. CJ już pewnie śpi.-ziewnęłam. Było już około 9 a ja z powodu tego że wstaje jakieś dwa razy w nocy i budzę się wcześnie zasypiam coraz szybciej.
-CJ?- usłyszałam głos Zayn'a i dosłownie serce mi stanęło. Nie może wiedzieć o CJ. pamiętaj Catherine.
-Co? Masz dwóch facetów w domu? Gratuluje. Byłbym trzeci ale wiesz, mam żonę.-zaśmiał się podle i ruszył dalej. Miałam wielką ochotę uderzyć go, wykrzyczeć mu w twarz,że spieprzył mi życie a nawet go udusić gołymi rękami ale Louis przytulił mnie mocniej. Mój chłopak już miał na niego nakrzyczeć lub zrobić coś innego jednak powstrzymałam go.
-Zostaw go. Niech wraca do miłości swojego życia.-wtuliłam się w niego.
-Musisz jutro jechać?-zapytałam smutno. Louis miał jutro mecz kilka godzin drogi z Londynu. Z jednej strony to dobrze że robi co zawsze chciał ale z drugiej nienawidzi kiedy nie ma go w domu.
-Wiesz ze muszę.Wrócę po jutrze.-pogłaskał mnie po plecach.
-Wiem.
Leżałam w łózko i czytałam jakieś kolorowe pisemko. Kiedy wróciliśmy CJ już słodko spał. Louis zapłacił naszej niani a ja od razu skierowałam się do łazienki. Louis właśnie brał prysznic a ja nudziłam się na śmierć. Sen się ulotnił jak tylko położyłam się do łóżka. Teraz głowę zaprzątały mi słowa Zayn'a. Był idiotą. Idiotą który był moją pierwszą miłością. Teraz już nią nie jest. Prawda? Prawda! Teraz mam Louisa i co z tego że CJ nie jest do niego podobny? Przecież za kilka lat Zayn widząc go nie wpadnie na pomysł ze jest podobny do niego. Tak?
Łóżko obok mnie się ugięło i poczułam ręce oplatające się wokół mojej talii.
-Odłóż tę gazetę słońce.- usta Louisa zaczęły błądzić po mojej szyi.
-Louis?-powiedziałam poważnym tonem a on od razu się ode mnie odsunął.
-Tak?
-Myślisz ze Zayn pomyśli że CJ to jego syn? Znaczy jeśli go kiedyś zobaczy..?
-Zayn jest idiotą Cath. nigdy o tym nie pomyśli.-przytulił mnie. Nie odpowiadając pocałowałam go mocno. Nie mam ochoty rozmawiać o Zayn'ie i o tym co będzie kiedyś. Teraz jest Louis mój chłopak a raczej narzeczony. Może nie narzeczony. W usmie to chyba raczej nie. Dał mi pierścionek i powiedział 'kiedyś weźmiemy ślub'. Pasuje mi to 'kiedyś'. Teraz mam 17 lat i ślub nie to czego chce. Teraz mam mojego słodkiego CJ'a. Fakt że jego choroba powoduje u mnie siwienie włosów bo boje się że może stać się z nim coś gorszego, ale cóż tak to jest kiedy nie wie się zbyt wiele o tych wszystkich chorobach i ryzykach. Rzuciłam szkołe. Nie miaąłm innego wyjścia. Louis mi pomaga ile może, ale ma też trasy i mecze, nie zawsze jest w domu. Ale wiem dwie rzeczy na pewno.
Pierwsza: Kocham Louisa.
Druga: Zrobię wszystko by tego nie stracić.

______________________________

No i jak wam się podoba?Co sądzicie o Zayn'ie,domyśli się czy nie koniecznie.Jestem ciekawa waszego zdania.Dodam jeszcze jeden rozdział i na dzisiaj chyba skończymy,chyba,że będziecie chcieli więcej to piszcie.

Do napisania Misiaki :)


Looking for happinessWhere stories live. Discover now