Rozdział 22

7K 453 22
                                    

Obudziło mnie ostre słońce wpadające przez okno oraz piękny zapach tostów dochodzący gdzieś z bliska. Otworzyłam oczy i jakoś tak od razu zrobiło mi się głupio. Nie żałowałam niczego co zaszło, ale bałam się spojrzeć JongIn'owi w oczy.

Głupio zrobiłam?

Nie powinnam?

W głowie głębiły mi się różne myśli. Nie potrafiłam nad nimi zapanować. W końcu jednak odważyłam się obrócić przodem do niego. Okazało się jednak, że chłopak nie leży obok mnie.

- Dzień dobry.

Poczułam coś ciepłego na moim policzku dopiero po jakimś czasie orientując się, że były to usta JongIn'a. Chłopak stanął obok łóżka z małym stolikiem w ręce, na którym leżało przygotowane śniadanie. Podniosłam się do pozycji siedzącej kiedy postawił to przede mną. Byłam trochę zawstydzona, ale moje policzki chyba nie zaczerwieniły się za bardzo.

Upewniłam się, że nawet najmniejszy skrawek mojego ciała nie wystaje spod kołdry. Inaczej chyba umarłabym ze wstydu mimo iż JongIn widział mnie już taką. Przygotowane przez niego śniadanie wyglądało pysznie. Tosty, jajecznica, pomidorki. Mimo woli na mojej twarzy zagościł uśmieszek zadowolenia. Byłam bardzo głodna i chciałam jak najszybciej zaspokoić tą potrzebę. Chłopak widząc jak zagarniam jajko widelcem zaśmiał się dźwięcznie.

- Zwolnij.

Przeczesał swoimi palcami moje poplątane włosy sprawiając, że na karku pojawiła mi się gęsia skórka. Mówił coś w tym czasie, ale nie potrafiłam skupić się na jego słowach. Jego gest zbyt mocno mnie zaskoczył i zawstydził abym miała jakikolwiek kontakt ze światem.

- AhYeon-ah... słyszysz mnie?- nachylił się i spojrzał mi w oczy.

- Hmm?

- Pytałem czy nie chciałabyś po śniadaniu iść do miasteczka.- uśmiechnął się widząc moją nic nieogarniającą minę. Przytaknęłam nie bardzo wiedząc co innego zrobić.

Bo czy mogłabym mu odmówić?

Bardzo szybko dokończyłam śniadanie przygotowane przez chłopaka tak na prawdę nie zastanawiając się nad tym dlaczego mi je przygotował. To co między nami zaszło nie zobowiązywało go do niczego. Od początku wiedziałam, że czekają mnie pewne obowiązki w związku z tym, że za niego wyszłam i postanowiłam, że będę wypełniać je najlepiej jak potrafię. Bonusem dla mnie było to, że choć przez chwilę mogłam poczuć się kochana, mogłam wyobrażać sobie, że ja i JongIn to coś prawdziwego. Nic więcej się dla mnie nie liczyło. Ważne było to nierealne i wyimaginowane poczucie bezpieczeństwa.

Mój problem zaczął się jednak kiedy nadeszła pora wstania z łóżka. Leżałam zupełnie naga, ledwo okryta kołdrą, a obok mnie siedział JongIn, który nie wyglądał jakby miał zamiar wyjść i dać mi chwilę prywatności. Nie miałam pojęcia co mam zrobić aby dostać się do łazienki.

Opatuliłam się więc cieniutką kołdrą niczym togą i próbowałam wstać. Niestety nic z tego gdyż na jej skrawku siedział JongIn. Spojrzał na mnie trochę rozbawiony.

- Mógłbyś...- szepnęłam.- Chciałam iść do łazienki.

Chłopak posłusznie wstał, ale końcówkę kołdry chwycił w rękę więc i tak nie mogłam się ruszyć, chyba że chciałam zgubić moje okrycie. Moje policzki zrobiły się całe czerwone kiedy zaczął się do mnie mnie bezpiecznie zbliżać z jakimś dziwnym uśmieszkiem. Stanął przede mną w odległości dosłownie kilku centymetrów i pochylił się lekko do przodu. Jego dłoń powędrowała od mojego przedramienia, delikatnie je musnęła aż w końcu znalazła się przy moim policzku. Wsunął pukiel moich włosów za ucho sprawiając, że zaczerwieniłam się jeszcze bardziej po czym cmoknął mnie tak szybko, że ledwo mogłam to poczuć. Chwile po tym wyszedł z domku śmiejąc się cicho pod nosem prawdopodobnie z mojej miny.

Not DeservedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz