Rozdział 6

258 20 0
                                    

Rydel

Od czasu wizyty Rossa w naszym rodzinnym domu minęło półtora tygodnia. Po powrocie na uczelnię nie za bardzo wiedziałam za co się zabrać. Zupełnie zapomniałam o pracy, którą miałam zacząć pisać już w tamtym tygodniu, na samym jego początku. Moje myśli krążyły wokół młodszego brata. Z jednej strony, to jego życie, nie powinnam się w to mieszać. Z drugiej, sytuacja w jakiej postawiła go Caroline musiała być dla niego okropnie ciężka. Chciałam go wesprzeć. I jednocześnie nie przypominać mu o tym, co się wydarzyło. Tak więc w trakcie minionych dni wysłałam mu parę wiadomości pocztą i kilka SMS'ów.

Nad jedną wiadomością zastanawiałam się dosyć długo. Chciałam jakoś ułożyć to wszystko do kupy, ale nie mogłam poskładać słów w choć kilka logicznych zdań. Był to pierwszy e-mail, jaki do niego miałam wysłać. Sytuacja była więc trochę świeższa, niż obecnie.

Od: ryd1032@gomail.com

Do: rossome@gomail.com

Temat: Ross...

Nie za bardzo wiem od czego zacząć... Kurczę. Wiesz, bo z jednej strony to Twoje życie, a z drugiej chciałabym Ci jakoś pomóc. Tylko przeszkodą jest świadomość tego, że z niektórymi problemami musimy poradzić sobie sami. A więc powiedz mi: czy chcesz poradzić sobie z tym sam? Ech... Odnoszę wrażenie, że odnosisz wrażenie, że traktuję Cię jak małego chłopca. Niestety, ale nic nie poradzę no to, że wciąż dla mnie nim jesteś mimo, że sama jestem od Ciebie starsza tylko o dwa lata. (O mój Boże. To chyba będzie najbardziej bezsensowny e-mail jaki otrzymasz w swoim życiu).

Przepraszam Cię, Ross. Za to, że nie potrafię Tobie pomóc i za to, że i tak zawracam Ci dupę, zamiast po prostu dać Tobie wolną rękę. Zamiast pozwolić Ci samemu wybrać. Najgłupsze jest to, że nie dość, iż nie daję spokoju Tobie, sama też nie myślę o niczym innym. Co poradzić... Po prostu Ciebie kocham.

Może pomiń fakt, że jestem tak kiepską starszą siostrą i po prostu pisz do mnie, jeśli będziesz tego potrzebował, OK? Słuchanie (w tym przypadku czytanie) to jedyne w czym jestem najwidoczniej dobra. Musisz też być świadomy tego, że nikomu o niczym nie powiem, jeśli nie będziesz tego chciał. Rozumiem, że nie chcesz wszystkim zaprzątać głowy swoimi problemami, ale trzymanie tego w tajemnicy przed wszystkimi w niczym Ci nie pomoże. To tak jakbyś pewnego ranka non stop włączał drzemkę, aby przedłużyć czas spania, jednak budzik wciąż będzie dzwonił co te pięć minut, a ty w końcu będziesz musiał wstać.

Nie wyobrażam sobie być na Twoim miejscu. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby Ellington mnie zdradził. Teraz uśmiecham się na myśl o tym, że pewnie skopałbyś mu dupsko... Jeśli chcesz - mogę „odwiedzić" Caroline. Zachowałabym się jak starszy brat w kobiecym ciele...

Dobra. Słaby żart.

Możesz zapomnieć o wszystkich tych głupotach, jakie tu ponawypisywałam, ale nigdy nie zapominaj o jednym - cała rodzina Cię kocha, i to najmocniej na świecie. Zawsze znajdziesz w nas oparcie, tak więc nie rób niczego głupiego (wiesz, co mam na myśli).

Rydel

Wciskam "wyślij" i wiadomość leci do skrzynki odbiorczej Rossa.

***

Z utęsknieniem czekałam na ten wieczór. W końcu mamy trochę czasu dla siebie razem z Ellingtonem. W niedzielę udaliśmy się do kina, a potem do restauracji. Był to jeden z wielu miłych wieczorów, jakie spędziłam z tym, posiadającym zdolności telepatyczne, gościem. Zawsze zastanawiało mnie to, jak on to robił, że tak doskonale wszystkich rozumiał. Teraz już wiem, że jest po prostu doskonały.

Dziś nie idziemy nigdzie. Mój chłopak wrócił do naszego mieszkania o dwudziestej i właśnie jemy kolację, którą zrobiłam przed jego przyjściem. Ellington uśmiecha się do mnie bez przerwy, a jego brąz czupryna sprawia, że już nie mogę się doczekać, aż zanurzę w niej palce.

Po zjedzeniu idziemy do naszego pokoju. Kładę się wzdłuż łóżka, a on w poprzek, układając swoją głowę na moim brzuchu. W ręce trzyma grubaśny zbiór poezji przeróżnych autorów. Ostatnimi czasy robimy sobie właśnie takie wieczory z poezją. Kładziemy się na łóżku, a Ellington czyta mi wiersze, gdy ja bawię się jego włosami. Lubię spędzać z nim czas w ten sposób. To naprawdę miłe i zbliża nas do siebie.

Zatem przez dłuższy czas leżymy w ten sposób, a ja wsłuchuję się w jego głos i zapominam o całym świecie. O wszystkich zmartwieniach, problemach. Po prostu jestem tu i teraz.

W pewnym momencie Ellington zamyka książkę; podnosi się, opiera na łokciu i patrzy mi w oczy.

- Co? - pytam.

- Nic.

Przewracam oczami. Zawsze mi tak opowiada.

- Cieszę się, że cię mam - mówi, kładąc się obok mnie.

- Ja również - całuję go w usta.

Odwzajemnia pocałunek. Najwyraźniej jednak nie ma zamiaru na tym poprzestać, bo kładzie mi rękę na karku i przyciąga bliżej do siebie. Zarzucam mu nogę na biodro i całuję namiętnie, aż brakuje mi tchu. Ręce Ellingtona wędrują po całym moim ciele. Przytulam się do niego całą sobą, chcąc, aby był jak najbliżej mnie. Jego usta wędrują po mojej brodzie, policzkach, nosie, czole, wytyczając szlak. Obsypuje pocałunkami moją szyję, ramiona, kark.

Całujemy się tak długo, że tracę poczucie czasu.

Potem kładę głowę na jego klatce piersiowej i wsłuchuję się w bicie jego serca, opleciona jego ramionami. Całuje mnie delikatnie w czoło.

- Kocham cię, koteczku - szepcze i przytula swoje usta do moich włosów, obejmując mnie mocniej.

- Ja ciebie też. Z całego serca.

Leżę tak i jedynie uśmiecham się do siebie w duchu, że spotkałam w swoim życiu tak wspaniałą osobę. Po dłuższym czasie robię się senna. Niedługo potem zasypiam.

Budzę się około godziny drugiej w nocy. Wyczuwam, że druga strona łóżka jest zimna. Dopiero chwilę później słyszę wodę tryskającą spod prysznica w łazience. No tak. Mój chłopak nigdy nie zaśnie, jeżeli przed tym się nie umyje. Specjalnie zaczekał, aż zasnę, żeby mnie nie budzić. Uśmiecham się i owijam dokładnie prześcieradłem. Przewracam się na prawy bok i z powrotem zamykam oczy. Kilka minut później słyszę, jak Ellington zamyka drzwi łazienki. Czuję, jak materac ugina się pod nim, gdy kładzie się obok mnie, przytula do siebie, obejmując mocno ramionami, i wtula twarz w moją szyję.

Z uśmiechem na twarzy zapadam w sen.

Replay | R5 fanfictionWhere stories live. Discover now