Prolog

7.3K 371 17
                                    

-Zostaw mnie!!! - Krzyknęłam do mojego oprawcy. Ze zdwojoną mocą poczułam jak energia całkowicie opuściła moje ciało. Moje płuca nie były wstanie już dłużej zasysać powietrza. Pot spływał mi po czole, a na plecach czułam oddech będącej tuż za mną śmierci.
- Stój i tak już nie uciekniesz! - Szyderczy śmiech powodował zatrzymanie się chwilowo akcji mojego serca. Nie mogłam dać się złapać. Całe moje życie od tego zależało.
- Nie, nie i nie! Nie dam się złapać!! - Wrzeszczałam, choć nie byłam wstanie określić jak blisko mnie był. Nie panowałam nad sytuacją, a bezwładne ciało też mi w tym nie pomagało. Nogi od dłuższej chwili odmawiały mi posłuszeństwa. Biegłam za to coraz głębiej w las. Nie wiedziałam gdzie lub kiedy będę bezpieczna. Mogłam tylko biec, aby utrzymać ten minimalny dystans między nami.
- Nie rozumiesz, że to koniec? Gra skończona. Game over - usłyszałam chichot blisko za mną.
Zrobiłam najgłupszy błąd w życiu. Biegnąc odwróciłam się, spojrzałam szybko za siebie i już po chwili czułam jak w biegu potykam się o coś wystającego z ziemi.

Leciałam prosto na twarz czując całą sobą siłę uderzenia i ból po zetknięciu się mojej głowy z czymś twardym. Całe moje ciało przeszedł paraliż, a przed oczami widziałam wirujące korony drzew.
Leżałam tak na ziemi tracą powoli przytomność. Głowę rozsadzały mi miliony igieł, które się w nią wbijały niczym gwoździe. Czułam też jak po skroni delikatnym strumieniem spływała krew. Oczy same z siebie zamykały się i otwierały. Nie miałam sił, aby się podnieść i uciekać dalej. Z oczu mimowolnie popłynęły łzy na znak smaku gorzkiej przegranej.
-A nie mówiłem kotku? Trzeba było się poddać od razu. - Mruknęła śmierć w kapturze stojąca nade mną. Był to ostatni obraz, który zapamiętałam zanim otuliła mnie ciemność...

Moja pierwsze w życiu opowiadanie, więc proszę wybaczcie za błędy.

UWAGA! Pojawiają się błędy interpunkcyjne i gramtyczne choć tekst był już poprawiany. (wynika to z poprawy tekstu w programie i następnie wklejeniem go z powrotem). Kiedyś jeszcze raz go postaram się z formatować. Dlatego przepraszam za możliwie niedogodności.

A. S.

ŻniwiarzeWhere stories live. Discover now