Rozdział 7

11 0 0
                                    

- Ej chłopcy... czemu on nie chce się obudzić - pytam zaniepokojona, szturchając Matt'a.

- Nie wiem, brał jakieś tabletki nasenne - pyta Mahogany.

- Nie... - odpowiadam.

- Zadzwonie na pogotowie - mówię.

- Dobry Wieczór nazywam się (t.i) na ulicy Chorzowskiej w hotelu "Cubus" mój chłopak w wieku 18 lat nie chce się obudzić. Szturchałam go, ale nie chce się obudzić - mówię.

- Brał jakieś tabletki nasenne? - pyta dyspozytor.

- Nie, nie brał - odpowiadam.

- Powiem pani tylko tyle... pani chłopak jest w śpiączce i nawet jeżeli byśmy chcieli pani pomóc to nie możemy - mówi.

- Czemu? - pytam jak na razie spokojnym głosem.

- Nie mamy wolnych miejsc - odpowiada.

- Do widzenia - mówi.

- Do widzenia - odpowiadam.

- I jak kiedy przyjadą? - pytają chórem.

- Nie przyjadą - odpowiadam.

- Jak to? - pyta Caniff.

- Nie mają wolnych miejsc - mówię zdenerwowana.

- A inne szpitale - pyta Cameron, który widzi najbardziej jak bardzo martwie się o Matt' a.

- W całych Katowicach, w każdym szpitalu nie ma wolnych miejsc - mówię.

- A może mógł zostać w Polsce dopóki się nie o budzi.. - proponuje Nash.

- Pewnie tak, ale nie wiem jak zareaguje moja mama kiedy go przyprowadzę do domu. Przecież nie może zostać przed tak długi czas w hotelu - wyjaśniam.

- My jutro wszyscy wyjeżdżamy. Jesteś pewna, że może zostać? - pyta Jack J.

- Tak jestem pewna nie martwcie się. Ok? - mówię.

- Ok - mówią chórem. To ja dzisiaj przeniosę jego rzeczy do mnie do domu. - zaczynam pakować rzeczy Matt'a.

- Pomogę Ci - mówi Cameron.

- Nie musisz - protestuję.

- Ale chce - mówi.

- No dobra - kontynuuje pakowanie.


DreamsWhere stories live. Discover now