Rozdział 13 *

4.7K 296 19
                                    

P.O.V. Olivia

Przez ten wywiad wczorajszy dzień był istnym koszmarem. Cały dzień nie mogłam się skupić i denerwowała mnie każda, najmniejsza rzecz. Czasami mam dość tajemnic i z chęcią jak normalny człowiek, bym się do wszystkiego przyznała, ale czy ja nadal jestem normalnym człowiekiem?

Czuję jak z dnia na dzień, zatracam się w tej spirali kłamstw, show i udawania kimś, kim już od dawna nie jestem. Kocham muzykę, ale czuję się jakby, cała jej otoczka odbijała się na mnie dwukrotnie. Moja miłość i pasja zaczynają mnie niszczyć... tak jak zrobił to Leo.

Zmęczona do granic możliwości nie wychodziłam wczoraj z pokoju. Porozmawiałam jedynie chwilę z Louisem i na tym skończyłaby się moja aktywność... no prawie. Wczoraj wieczorem odwiedził mnie jeszcze Zayn. Czuję, że chłopak od kilku dni traktuje mnie całkowicie inaczej, tak samo, jak ja go. Zayn zawsze był dla mnie zagadką i czułam pewną presję przed poznaniem go. Louis zawsze, gdy opowiadał o nim, wiedziałam, że jest to jego najlepszy przyjaciel tutaj. Nie mówię o tym, że reszta się nie liczyła, czy była gorsza. Po prostu wiedziałam, że jest on mu najbliższy i wydaje mi się, że dlatego tak bardzo chciałam, żeby polubił i mnie.

Spojrzałam na krajobraz rozpościerający się przede mną i uśmiechnęłam się szeroko. Uwielbiałam ten spokój, który panował w ogrodzie chłopaków. Czułam się, jakbym zostawiła wszystkie problemy w pokoju i mogła cieszyć się delikatnym słońcem, które próbowało się przebić przez londyńskie chmury. Spędziłam już godzinę na odpisywaniu na maile fanów oraz wymieniając służbową pocztę z moją menadżerką i czułam, jak mały dreszcz chłodu przechodzi przeze mnie.

— Nie czytaj tego. — Moje zamyślenie przerwał głos Zayn'a wchodzącego na taras. Chłopak trzymał w reku mój biały koc, co znaczyłoby tyle, że był u mnie w pokoju. Po chwili usiadł obok mnie i otulił kocem, po czym mocno do siebie przytulił. — Szkoda psuć sobie humor głupotami, mała.— dodał, kiedy zauważył, że czytam komentarze pod oficjalną relacją z wczorajszego wywiadu.

— Jakimi głupotami? — mruknęłam w stronę chłopaka, dalej przeglądając tekst. — Większość naszych fanów popiera moje stanowisko. Widzi, że Luis kocha El i nie ma nawet opcji, żeby było inaczej. — Odpowiadam uszczęśliwiona i odłożyłam tablet na bok. Oparłam głowę o tors chłopaka i znów poczułam to przyjemne ciepło rozchodzące się po moim ciele. Przymknęłam z uśmiechem oczy i wzięłam głęboki wdech.

— Ale niektórzy nie. Nie chcę, żebyś znów cierpiała przez ludzi, którzy nie mają o niczym pojęcia. — Powiedział, po czym chwycił mój podbródek i nakierował moją głowę tak, że patrzyłam prosto w jego oczy. Poczułam, jak powietrze wokół nas gęstnieje, a mój oddech przyspiesza. Mój wzrok uciekł na jego pełne usta, które wykrzywione były w cwanym uśmieszku, by po chwili wrócił do jego miodowych oczu, w których odbijało się światło.

— Obiecałam, że już nie będę — westchnęłam cicho. Nie chciałam sprawić mu zawodu, a właśnie czułam, że to zrobiłam. Czułam gdzieś w głębi, że mulat przejmował się mną i naprawdę nie chciał, żeby stała mi się krzywda. Poczułam, jak przyciąga moją twarz do swojej, a jego wzrok błądził po mojej twarzy, jakby szukając potwierdzenia. Rozchyliłam delikatnie usta, całkowicie oczarowana i delikatnie przymknęłam oczy.

— Liv?! — usłyszałam krzyk mojego brata, przez co automatycznie się cofnęłam i spojrzałam przestraszona na wejście tarasowe.

— Tak? — spytałam, przełykając ślinę i kątem oka zobaczyłam jak Zayn wstaje i wchodzi do domu. Miałam ochotę za nim krzyknąć i podejść do niego tylko po to, by dokończyć to, co miało miejsce przed chwilą, ale niestety tego nie zrobiłam. Westchnęłam głęboko i z żalem spojrzałam na mojego brata, który zajął miejsce bruneta. Louis chyba zrozumiał, co chciałam mu powiedzieć i głośno się zaśmiał.

— Lubisz go, co? — Trącił mnie w ramie, a ja opuściłam głowę, opierając ją na złożonych pięściach. Poczułam, jak obejmuje mnie ramieniem i delikatnie całuje w czoło. — Nie martw się, jeszcze nie raz wam przerwę — wybuchnął śmiechem, na co sama do niego dołączyłam.

— Myślisz, że Zayn mnie lubi? — spytałam cicho, mając małą nadzieję, że rozmawiali o mnie. Spojrzałam uważnie na chłopaka, który zmrużył jakby w zastanowieniu i uśmiechnął się szeroko, pstrykając mnie w nos.

— Myślę, że nie da się cię nie lubić słońce ty moje — odpowiedział i wstał, by po chwili wyciągnąć do mnie rękę i pomóc mi zrobić to samo.

Weszliśmy powolni do domu, gdzie poszłam najpierw do siebie odłożyć swoje rzeczy. Założyłam na siebie luźną bluzę, ponieważ delikatnie zmarzłam i wróciłam na dół, gdzie w salonie siedzieli już wszyscy. Każdy był czymś zajęty, jednak nie Zayn, który dokładnie zmierzył mnie wzrokiem i puścił mi oczko, kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały.

— El dzwoni! — krzyknął nagle mój uradowany brat, na co zaśmiałam się głośno i zajęłam jego miejsce na fotelu. Spojrzałam na ekran telewizora, w którym leciało Bóg wie co i Bóg wie, kto to oglądał. Bez większego zastanowienie przełączyłam na „Friends" i z przyjemnością oglądałam kolejny odcinek, nie zwracając uwagi na innych.

— Znowu to? — jęknął Niall, a reszta mu zawtórowała, na co przewróciłam oczami. Nagle interesuje was, co leci, tak? Z westchnieniem wstałam z zamiarem pójścia do kuchni.
— Cieszcie się dupki, że jestem głodna — warknęłam cicho pod nosem, co usłyszał Harry, który wybuchnął śmiechem. Chłopacy spojrzeli się na niego jak na idiotę, a ja kolejny raz przewracając oczami, wyszłam ze salonu.

Otworzyłam lodówkę z zamiarem sięgnięcia z niej czegoś, ale czyjaś ręka mi to uniemożliwiła. Poczułam, jak ktoś kładzie swoją rękę na moim biodrze i z siłą odwraca mnie w swoją stronę. Otworzyłam szeroko oczy, kiedy zobaczyłam uśmiechniętego Zayn'a, który popchnął mnie na chłodną powierzchnię i przybliżył się do mnie, z tym swoim chłopięcym uśmiechem.

— Ktoś nam bezczelnie przerwał — powiedział i oparł swoje czoło o moje i spojrzał mi w oczy. Czułam, jak moje policzki robią się czerwone i wiem, że gdyby nie trzymał mnie w talii, nie stałabym tak pewnie. Myślałam, że chłopak zaraz mnie pocałuje, na co znów rozeszło się po mnie to fascynujące ciepło, które zawsze czuję przy brunecie. — Porywam cię wieczorem na randkę — powiedział spokojnie, na co automatycznie się uśmiechnęłam. — Mam nadzieję, że się zgadzasz. — szepnął mi do ucha i złożył pod nim delikatny pocałunek, po czym jak gdyby nigdy nic wyszedł, zostawiając mnie z całkowitym bałaganem w głowie.

rozdział poprawiony *

His younger sister. [poprawiane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz