Rozdział 12 *

4.9K 293 20
                                    

P.O.V Liv

 Nie pamiętam, kiedy ostatnio mnie tak cokolwiek bolało po koncercie. Byłam pewna, że dałam z siebie wszystko, a niezaprzeczalnym potwierdzeniem tego były moje zdarte struny głosowe.

 Po wczorajszym koncercie spędziłam jeszcze dwie godziny na rozdawaniu autografów i robieniu sobie zdjąć z fanami przez co do domu wróciłam dopiero po północy, gdy chłopacy już smacznie spali.

 Niechętnie przekręciłam się na drugi bok, żeby wyłączyć denerwujący mnie budzik. Grał on już po raz trzeci, jednak mi nie było ani trochę bliżej pobudki. Ledwo rozchylając powieki, spojrzałam na jaskrawy wyświetlacz mojego telefony, który wskazywał piętnaście minut po czwartej rano. Wydałam z siebie zrezygnowany warkot, który miał zaświadczać o moim złym samopoczuciu i niechęci.

 Z każdym razem, gdy widziałam tak wczesną godzinę na wyświetlaczu, miałam wielką ochotę rzucić telefonem i iść spać dalej. Jedyne co mi przeszkadzało to zarząd Modest, który by oszalał, gdybym nie była o piątej w limuzynie. I kto powiedział, że gwiazda ma dobrze życiu, albo, że Modest ma w głowie dobrze poukładane? Na pewno nie ja.

 Mieliśmy jechać na drugi koniec miasta, żeby wziąć udział w jakimś debilnym wywiadzie. Jakbyśmy nie mogli zrobić tego o normalnej godzinie. Nie wiem, kto ogląda poranne wiadomości. Każdy normalny o tej godzinie jeszcze śpi.

 Zeszłam do kuchni, gdzie przy stole siedziała czwórka chłopaków, a raczej usypiała pochylona nad stołem. Jedynie mulat trzymał się jakoś i robił kawę dla reszty. Stwierdziłam, że nie będę mu przeszkadzać i poczekam na swoją kolej.

 — Wyspała się księżniczka? — zagruchał Niall, a ja spojrzałam na niego z chęcią mordu w oczach.
 — Spierdalaj — mruknęłam i położyłam głowę na ręce Louisa, która leżała bezwładnie na stole. Chłopak spojrzał na mnie i ledwo żywy i przysunął się do mnie, układając nas tak, by było nam wygodnie. Poczułam, jak mocno mnie przytula, na co automatycznie się uśmiechnęłam.
 — Masz. — Usłyszałam głos naprzeciwko siebie i z niechęcią podniosłam głowę, patrząc na Malika, który stał z kubkiem pachnącej kawy w dłoni, wystawiając ją w moją stronę.
 — Czego tam dosypałeś? — spytałam sceptycznie, a chłopacy cicho się zaśmiali. — Nie chce mi się nad tym myśleć, więc po prostu dziękuję — powiedziałam, wysilając się na mały, ale szczery uśmiech. Kawa była przepyszna i w niewielkim stopniu przywróciła mnie do życia. Nie musiałam się malować, gdyż wiedziałam, że zrobią to za mnie stylistki, więc miałam trochę czasu, żeby poleżeć z Louisem, słuchając durnych dogryzek reszty chłopaków.

 Głośno westchnęła, kiedy usłyszałam dźwięk klaksonu naszego transportu. Niechętnie weszłam do pojazdu i jak gdyby nie miało to wcześniej miejsca, ułożyłam się wygodnie w ramionach brata. Ostatnie co zobaczyłam przed oddaniem się na kilka minut w słodkie ramiona Morfeusza, dziwne spojrzenia Zayn'a, posłane przez niego w moją stronę.

 — Wchodzicie za trzy, dwa, jeden... — Z tymi słowami wypowiedzianymi przez operatora momentalnie oprzytomniałam. Całą szóstką weszliśmy na plan show i rozsiedliśmy się na białej, skórzanej kanapie. Była strasznie wygodna, a ja miałam ogromną ochotę położyć się na niej i znowu zasnąć.

 — Cześć chłopacy i Liv. — Przywitała się z nami reporterka ze sztucznym uśmiechem, a ja już wiedziałam, że nie będzie to jeden z tych miłych wywiadów.

 — Witaj Emma — odpowiedział kulturalnie Liam, a reszta tylko wymruczała jakieś „Cześć" lub „Hej". To było pewne, że każde znało reporterkę i jej show, które wokół wszystkiego potrafiło zrobić wielką sensację.

 — Jak tam wrażenia po twoim wczorajszym koncercie Liv? — skierowała pytanie do mnie, a Harry po prostu wjebał mi się w zdanie. Mogłam się wydawać zła, ale szczerze byłam mu bardzo wdzięczna za to.
 — Była cudowna!
 — Koncert zaliczam do udanych. Dziękuję, że pytasz — odpowiedziałam i spojrzałam ostrzegawczo na loczka, który jedynie szeroko się uśmiechał.
 — Widzę, że chłopakom też się podobało. Dokładnie za tydzień-pierwszego sierpnia rozpoczyna się wasza trasa. Jak ją widzicie?
 — Zwiedzimy cały świat, a będzie nam towarzyszyć Olivia. Czego chcieć więcej? — zaśmiał się Niall, a razem z nim część widowni. Uśmiechnęłam się szeroko na jego wypowiedź i poczułam dziwne ciepło w środku.

 — Liv, chłopacy od razu cię ciepło przyjęli? — Ona serio jest dziwnie miła. Gdybym siedziała na tej kanapie pierwszy raz, to nie wiedziałabym, że coś się szykuje.

 — Na początku trzymałam się tylko Louisa, bo praktycznie tylko go znałam, chwilę zajęło i Niall się przyczepił. — Cicho się zaśmiałam, a blondyn obrażony odwrócił głowę w przeciwną stronę — Hazza też tak jakoś się do mnie przekonał, a Liam przyszedł z czasem.
 — A Zayn?
 — Zayn zrobił mi dzisiaj kawę — prychnęłam śmiechem, a razem ze mną mulat.
 — W domu jest tak, jak było. Tylko więcej pierdołów wala się po domu.
 — Ej! — Widownia zaśmiała się po raz kolejny, kiedy oburzyłam się na słowa Louisa.
 — Właśnie Louis jak Eleanor przyjęła wiadomość, że Olivia z wami zamieszka i wyjedzie w trasę?  — No i się zaczęło...
  — Moja dziewczyna i moja przyjaciółka świetnie się dogadują i często razem wychodzą. Eleanor jest zachwycona, że nie musimy już latać do Nowego Yorku, żeby musiała zobaczyć się z Liv. - odpowiedział, podkreślając kluczowe słowa, a ja widząc minę Emmy, miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, prosto w jej wytapetowaną twarz.
 

— Emm... to może, em... przejdźmy do pytań od fanów. — Widać było, że reporterka starała się jakoś wybrnąć z małej wtopy, którą zaliczyła, a kolejna część programu stała się dla niej doskonałą wymówką. — Zacznijmy może od widowni. Liv kobiety mają pierwszeństwo, wybieraj pierwsza.

 — Em... dziewczyna w trzecim rzędzie, dwa warkocze i niebieska bluzka w kwiatki. - powiedziałam, a ona wstała.

 — Cześć jestem Lola z Manchesteru. Czy ty i Louis jesteście razem?
 — Lou i ja jesteśmy tylko przyjaciółmi — odpowiedziałam, siląc się na uprzejmy ton, w końcu to nasi fani. Czasami po prostu kocham ich tak samo, jak mam dość.
 — Nie zaprzeczyłaś.
 — Właśnie to zrobiłam.
 — Powiedziałaś do niego Lou! — Przysięgam, że gdyby Zayn nie chwycił mnie wtedy za łokieć, czym sprowadził mnie na ziemię, to mogłabym powiedzieć coś głupiego.
 — Cały świat tak mówi. To zwykły skrót imienia jak Liv. - warknęłam i rzuciłam do chłopaków, że ich kolej.
 — Em... niki009 

  — powiedział Lou, wybierając osobę z chatu.

— Cześć Louis. Spełniasz właśnie jedno z moich największych marzeń — powiedziała uradowana brunetka na ekranie telewizora. — Czy El nie boi się zostawić cię samego z Liv? - spytała, a ja prychnęłam.
— Jak widzisz El siedzi teraz w samolocie do Paryża, a Liv tu siedzi ze mną i co chwilę nie wydzwania ani do mnie, ani do Olivii myśląc, że ją zdradzam. Więc proszę was wszystkich, przestańcie zadawać takie pytania. Jestem wierny El, a Liv to tylko moja przyjaciółka.
— Jakoś ta wasza przyjaźń musiała się jakoś rozpocząć, a może przy okazji zmieniła się w coś więcej? — Narody klękajcie, przemówił mistrz dedukcji
— Chyba czas nam się kończy. Miło było się spotkać Emma, dziękujemy za wywiad — powiedział Zayn, wziął mnie pod rękę i wszyscy razem z fałszywym uśmiechem opuściliśmy te przeklęte studio.

* rozdział poprawiony

Duzi, Andzia ♥

His younger sister. [poprawiane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz