9

11.4K 709 41
                                    

Harry POV.

Siedziałem przy stoliku ciągle rozglądając się dookoła. Czego lub kogo szukałem? Dziewczyny o anielskim głosie, która zawładnęła moim sercem i duszą. Może to śmiesznie brzmi, ale tak było. W życiu nie słyszałem piękniejszej barwy głosu. Niestety przyszedłem zbyt późno i słyszałem z zewnątrz tylko końcówkę piosenki, gdy udało mi się wejść do środka, zaczynała się już inna piosenka. Nawet nie wyobrażacie sobie jaki byłem wkurzony. Na dodatek muszę siedzieć przy stole obok Hope, która zachowuje się dziwnie podejrzanie, ale jest też taka opcja, że zawsze taka jest. Niestety albo stety nie miałem wiele okazji do spędzania z nią czasu. Nie umknął mojej uwadze pewien szczegół, mianowicie gdy zapytałem Matta i Hope kto śpiewał, ona kopnęła go pod stołem, jakby wiedziała kto to był, ale nie chciała żebym ja też wiedział. Przez chwilę nawet w mojej głowie świtał pomysł, że to ona, ale Cornelia mówiła mi, że jej totalnym beztalenciem, więc nie mam podstaw aby myśleć, że to ona.  Dziewczyna po gwałtownym zaprzeczeniu odeszła od stolika, moje ciało automatycznie się rozluźniło, sam nie wiem czemu tak się zachowuje w jej obecności, przecież nic mi nie zrobiła. Widziałem jak Matt wyciąga telefon i do kogoś pisze, zbytnio mnie to nie interesowało, więc nadal przeczesywałem wzrokiem lokal. Will odszedł mówiąc, że idzie do klopa, więc takim sposobem zostałem sam z Mattem.
- W czym Ci przeszkadza Hope? - zapytał chłopak, gdy schował telefon do kieszeni.
- Dlaczego miała by mi w czymś przeszkadzać? - zmarszczyłem brwi.
- Cóż, zachowujesz się dosyć dziwnie w jej obecności i zacząłeś po niej jechać. Tak, Will mi powiedział. Nawet jej nie znasz, a zachowujesz się jak ostatni dupek. Trzymaj dalej z tą blond lafiryndą, to dobrze na tym wyjdziesz. - prychnął. Nie za bardzo wiedziałem co odpowiedzieć, owszem zdarzało mi się ostatnio kilka razy powiedzieć na Hope kilka niemiłych słów, ale nie było tego tak dużo. 
Gdy chciałem mu odpowiedzieć, niestety mi się to nie udało, ponieważ do stolika wrócił Will. Posłałem przyjacielowi mordercze spojrzenie, nie mógł trzymać języka za zębami?
- Idę po cos do picia. - powiedziałem w tym samym momencie, gdy mój przyjaciel usiadł na krześle obok. Obaj spojrzeli po sobie  i głupio się uśmiechnęli, zignorowałem tych dwóch i poszedłem do baru. Miałem ochotę na coś mocnego, ale niestety przyjechałem samochodem, a Willowi na pewno nie dam prowadzić mojego cudeńka. Nie zwracając na nikogo uwagi zająłem wolne miejsce przy barze. U barmana, którego ledwie przywołałem, ponieważ był zbyt zajęty flirtowaniem z jakąś cytata laską, zamówiłem szklankę coli. Gdy to zrobiłem, rozglądnąłem się w okół i dopiero teraz zauważyłem, ze obok siedzi Hope. Chyba mnie nie zauważyła, ponieważ nadal tempo wpatrywała się półkę z alkoholem. Dobrze już, może rzeczywiście nie powinienem być dla niej nie miły, za każdym razem, gdy z nią rozmawiałem wydawała się miła, nie powinienem opierać się tylko na zdaniu Cornelii.
- Upijasz się w samotności? - zapytałem, a ona podskoczyła przestraszona w miejscu.
Nic nie odpowiedziała, tylko zamieszała napój rurką. - Ignorujesz mnie? - zapytałem lekko oburzonym głosem, przykładając sobie teatralnie rękę do serca.
- Umm, nie, przepraszam, nie wiedziałam co odpowiedzieć. - Powiedziała delikatnie się uśmiechając, ale próbowało to zatuszować przygryzając wargę. W jej policzkach ukazały się dwa słodkie dołeczki, które także posiadam posiadam. Nasze dzieci były by słodkie, bo zapewne każde miałoby ten sam uroczy uśmiech... Boże, dlaczego ja o tym pomyślałem?(No właśnie Hazz, nie zapędzaj się chłopie) Potrząsnąłem głową, by wyrzucić z niej niechcianą myśl. 
- Nie masz ochoty zaśpiewać? - zapytałem po dłuższej chwili ciszy. Może nie jest tak zła jak mówiła Corn. 
- Co? Ja? Nie. - Lekko się spłoszyła i zaczęła nerwowo kręcić na krześle. - Ja... ja... nie umiem. - Wyjąkała znów zagryzając wargę, zapewne każdy facet patrząc na jej usta myślałby tylko o tym, że też chciałby je tak przygryźć. Jak ja w tym momencie... Muszę się ogarnąć! Co mi do cholery chodzi po głowie? Nagle po kilku minutach rozmowy przychodzą mi do głowy takie rzeczy. Ogarnij się Styles!


                                                                           ***
- Szybciej Hope! - jęknąłem. Już jakieś dziesięć minut temu Matt napisał mi sms żebym przyprowadził Hope na parking, ponieważ muszą już jechać, a ona nadal siedzi w łazience. Nie dziwię się, tyle wypiła, to się sikać chce. 
- Hope, do jasnej cholery! - Warknąłem, gdy na wyświetlaczu mojego telefonu znów pokazało się imię jej przyjaciela.
- Oki, już. - Wybełkotała, gdy opuściła kabinę. 
- Nigdy więcej nie dam Ci pić alkoholu. - powiedziałem biorąc ją pod ramię i prowadząc do wyjścia. 
Mimo później godziny klub wcale nie opustoszał, to aż zaskakujące, że klub karaoke cieszy się tak ogromną popularnością. Szkoda, że przez cały wieczór nie znalazłem dziewczyny o anielskim głosie. (boś gupi). Dziewczyna nie była aż tak pijana, jak mi się wydawało, ponieważ udało jej się ujść prosto bez potykania, ale trzeźwa na pewno nie była. Na parkingu odszukałem samochód Matta. Gdy się do niego zbliżyliśmy, zauważyłem otworzoną przednią klapę. Will coś majstrował, a Matt bezskutecznie próbował odpalić tego gruchota. 
- Co się stało? - zapytałem. 
- Się zjebało, to się stało. - warknął Matthew waląc głową o kierownicę, skutkiem czego uruchomił klakson. 
- Podwiozę was. Teraz jest zbyt późno na naprawianie go, zadzwonisz jutro po mechanika. - Will zatrzasną klapę. Matt wysiadając z samochodu kopnął jeszcze kilka razy karoserię klnąc pod nosem. Kiedy dotarliśmy do mojego Range Rovera, usadziłem Hope na przednim siedzeniu, zapinając ją pasami. 
Pierwszego odwiozłem Willa. Później obierając drogę na skróty podrzuciłem tego nieszczęśnika. 
- Słuchaj, odstaw ją prosto pod drzwi nie zależnie od tego, co będzie mówiła. - Powiedział chłopak nachylając się przez otwartą szybę od strony kierowcy. Hope smacznie spała, nawet nie wiem kiedy zdążyła zasnąć. 
- Okej. - Pokiwałem głową, chociaż i tak miałem zamiar to zrobić. 
- Dzięki, do zobaczenia w szkole. - Powiedział na odchodnym, po czym zniknął w bramie. 
Dojechanie do domu dziewczyny nie zajęło mi zbyt dużo czasu, ponieważ mieszkała stosunkowo blisko Matta. 

- Wstajemy, księżniczko. (Awww Hareh) - potrząsnąłem lekko jej ramieniem. Mruknęła coś pod nosem, a chwilę potem uchyliła powieki.
-Gdzie jesteśmy? - wymamrotała.
- Pod twoim domem.
-Cholera. - Wydawało się jakby w mgnieniu oka wytrzeźwiała. - Co robisz? - zapytała, gdy wysiadłem z auta i otworzyłem jej drzwi. 
- Odprowadzam Cię do domu?
- Już jestem w domu, na prawdę nie musisz iść ze mną pod same drzwi. - Wydawała się bardzo podenerwowana. Szybkim krokiem, ruszyła w kierunku bramy. Oczywiście poszedłem za nią. 
Gdy pociągnęła za klamkę od furtki, ta ani drgnęła.
- Podwójna cholera. - mruknęła opierając głowę o metal.  - Nie mam kluczy. 
- To zadzwoń. - wzruszyłem ramionami.
- Musisz iść... Boże, ale mi się kreci w głowie. - jęknęła.
Nie zważając na nic wcisnąłem dzwonek znajdujący się przy furtce. Hope zrobiła większe oczy i przełknęła ślinę. 
- Błagam, idź już. - Powiedziała płaczliwe, odpychając mnie lekko.
- Dlaczego? - Nie dawałem za wygraną.
- Bo... ona... Po prostu będę miała przesrane, jak któraś z nim mnie z tobą zobaczy. - Nie rozumiałem o co jej chodzi. Przecież to nic złego, że podrzuciłem ją do domu.  Miałem zamiar znów zapytać"Dlaczego?", ale uprzedziła mnie Cornelia, która właśnie otworzyła bramę. 
- Hope. - Warknęła. Otaksowała wzrokiem najpierw ją, a potem mnie. - Mówiłam coś chyba. p Powiedziała twardo. Brunetka spuściła głowę i szybko wyminęła ją znikając z mojego pola widzenia. 
- Co ta sierota robiła z tobą w środku nocy? - zapytała niemiło dziewczyna. Nigdy nie zachowywała się tak... sukowato. (Oj Heri, Heri... ty jeszcze mało wiesz).
- Mattowi popsuło się auto, podrzuciłem ich. - wyjaśniłem spokojnie.
-Aha. Nie rób tego więcej. - powiedziała i zatrzasnęła furtkę.

_______________________________________________________________________
Tak, znów długo mnie tutaj nie było, ale z moim wolnym czasem jest naprawdę cienko. 

PIERDOLONA SUKA CORNELIA,UGH.

Wiem, że niektórym, może się wydawać, iż akcja rozgrywa się zbyt szybo, ale to opowiadanie nie ma być jakieś szalenie długie, więc, niektóre rzeczy będą się zapewne działy szybciej. 

Jeśli jeszcze nie widzieliście, na moim profilu pojawiło się nowe ff "Revolution", także z Harrym. Zapraszam :) 


Kopciuszek ~ [h.s] ✓Where stories live. Discover now