5

129 5 9
                                        

Poczułam cudze ręce, które delikatnie dotykały mojej twarzy. Chłodne powietrze otuliło moje ciało i lekki śmiech skłonił mnie do otworzenia oczu. Carl nachylał się nade mną i starał się opanowywać głupawke.

-Co jest z tobą ?- Zapytał już nieco poważniej.

-Nie wiem sama, nie czuje się najlepiej.- Skłamałam, aby uniknąć spotkania z Justinem.

-Hmm..dla czego Ci nie wierzę?- Zapytał potrząsając głową.

-Carl proszę Cię ni...- Nie dokończyłam bo chłopak zatkał mi usta palcem i pogładził mnie po ręce na znak zrozumienia. Ulżyło mi że nie muszę mu nic tłumaczyć.

-Dla czego jesteśmy na dworze ?- zapytałam, aby zmienić temat.

-Widziałem że mdlejesz, więc zanim zrobiłaś z siebie totalną idiotkę złapałem Cię i wyciągnąłem na zewnątrz. Na szczęście Mad i jej chłopak nic nie widzieli.- Uśmiechnął się i wstał na proste nogi podając mi rękę.

-Zawieziesz mnie do domu ?- poprosiłam patrząc przelotnie w stronę oświetlonego lokalu.

-Okey. Powiem Madison, że gorzej się poczułaś i kazałem Ci zostać w domu.- Mrugnął do mnie lekko i wsiadł do samochodu.

-Dziękuje.- odpowiedziałam zamykając za sobą samochód.

Całą drogę przejechaliśmy śmiejąc się do rozpuku z głupich historii Carla, które mi opowiadał. Dzięki temu nie myślałam za wiele o sytuacji z restauracji. Wiedziałam jednak, że nie ominie mnie to dzisiejszej nocy. Gdy podjechaliśmy pod mój dom szybko wyskoczyłam z samochodu i pomachałam przyjacielowi na pożegnanie po czym weszłam szybko do domu.

-Co to do chuja było ?!- wrzasnęłam na cały dom i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Byłam tak zła, że nie mogłam o niczym innym myśleć. Jak Mad mogła mi to zrobić ?! Nie. To nie wina Mad, ona nic nie wiedziała. Jak Justin mógł mi to zrobić ! On jest nie obliczalny. Najpierw przychodzi do mnie próbuje mnie uwieść, a potem obściskuje się z moją przyjaciółką. Co za skończona świnia. Nie obchodziło mnie czy zrobił to specjalnie czy nie, byłam na niego strasznie wkurzona.

-Pieprzony złamas !- Wykrzyczałam w poduszkę, chyba płacząc. Nie panowałam nad swoim ciałem i choć nie chciałam płakać mój organizm robił co chciał. Jeszcze bardziej się rozryczałam, gdy pomyślałam że pozwoliłam doprowadzić się do takiego stanu przez jakiegoś skończonego kretyna.

Wstałam z łóżka szarpiąc się z kołdrą, w którą się zaplątałam. Byłam tak wściekła że miałam ochotę wysadzić cały dom w powietrze. Jego dom. Razem z NIM ! Gdy już uwolniłam się od kołdry podeszłam do lusterka i spojrzałam na swoje odbicie. Czerwone spuchnięte oczy- i to w takim stopniu że prawie nic nie widziałam-, nabrzmiałe usta UGH !!. Wyglądałam jak rozjechana żaba na ulicy. Postanowiłam się wykąpać i obejrzeć jakiś głupi film w telewizji. Minęło parę godzin podczas, których obżerałam się wszystkim co popadnie. Opuchlizna z mojej twarzy nieco zeszła i w końcu było widać moje oczy. Spojrzałam na zegarek, wskazywał 20.10 Mimo wczesnej pory czułam ogromne zmęczenie. Poczłapałam do sypialni i położyłam się na brzuchu na moim łóżku. Kołdra nadal leżała w tym samym miejscu gdzie ją rzuciłam, czyli pod oknem. Nie chciało mi się po nią iść, noce i tak są ciepłe. Mój iphone za wibrował gdzieś na łóżku. Nie chciało mi się sprawdzać kto to, ale miałam nadzieje że to będzie Justin. Może mnie przeprosi ?

-Jass, ale jesteś naiwna. On nawet nie wiedział że tam będziesz!.-powiedział głosik w mojej głowie. Wzięłam telefon do dłoni i zobaczyłam 5 nieodebranych połączeń i 3 wiadomości. Jedna wiadomość i trzy połączenia były od Carla, a pozostałe dwa połączenia od Mad. Dwie wiadomości były od nieznanego numeru. Ostatnia z przed minuty.

Fragile BorderWhere stories live. Discover now