Obudziłam się i lekko przetarłam oczy dłońmi. Przeciągnęłam się i spojrzałam na zegarek, wskazywał 07.40. Na ten widok zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Przemyłam twarz wodą, umyłam zęby i uczesałam na czubku głowy koka. Miałam jeszcze 15 minut więc otworzyłam szafę i wyciągnęłam z niej czarne zwężane w łydkach dresy białą luźną koszulkę i czarne adidasy. Spakowałam rzeczy potrzebne do pracy i wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi. Wyjechałam swoim autem z podjazdu i skierowałam się w stronę szkoły. Myślałam że się spóźnie, ale na szczęście zdążyłam zaparkować auto minutę przed dzwonkiem. Podbiegłam do drzwi przytrzymując je dla paru uczniów. Weszłam do sali w której uczniowie już na mnie czekali i pomachałam im na przywitanie. Odpowiedzieli mi tym samym,a następnie zaczęli się rozciągać.- nie wspomniałam wam czego dokładnie uczę w tej szkole. W ramach zajęć wakacyjnych prowadze warsztaty tańca.- jest on częścią mnie, w momencie gdy tańczę odpływam do innego świata i zapominam o wszystkich problemach. Przed śmiercią rodziców miałam kontynuować swoja karierę w tym kierunku, lecz najwyraźniej Bóg miał dla mnie inne plany. Na początku wakacji chętnych była tylko garstka, lecz teraz jest nas już ponad 30 osób . Niesamowicie się bawimy tańcząc i wygłupiając. Nawet najmłodsze dzieci nie dają za wygraną. Dziś dołączył do nas kolejny młody uczestnik- Jaxon. Jest 7 letnim chłopcem pełnym energii i tak uroczym że nie sposób go nie po lubić. Po zakończeniu zajęć pożegnałam się z uczniami i podeszłam w stronę wyjścia. Właśnie miałam chwytać za klamkę gdy cos pociągnęło mnie za bluzkę. Odwróciłam się i zobaczyłam Jaxona. Przytulił się do mnie mocno, a ja oddałam mu uścisk i zamknęłam oczy. Drzwi za nami się otworzył, a chłopiec nagle od skoczył na bok. Nie wiedziałam co spowodowało w nim takie zachowanie, wiec popatrzyłam w kierunku wyjścia. Skamieniałam, a moje serce przyśpieszyło. W drzwiach pojawił się ten sam chłopak na którego wpadłam wczoraj wieczorem. Chłopiec z wielkim uśmiechem podbiegł do mojego nowego sąsiada i zaczął krzyczeć.
-Justin!-czyli tak ma na imię. Nadal stałam tam nie wiedząc co się dzieje. To jego ojciec? Nie możliwe, wygląda na maksymalnie 22 lata, czyli musiałby mieć 15 lat jak... Nie to nie normalne.
-Cześć bracie! Co to za piękna dziewczyna?.-powiedział z figlarnym uśmiechem, a ja aż osłupiałam na ten widok. Wczoraj zachował się jak chuj, a dziś jakby nigdy nic?. Postanowiłam jednak że również udam że nic się nie stało.
-Cześć, jestem Jasmine.- wyciągnęłam dłoń w jego kierunku, którą chwile później potrząsnął.- Dzisiaj poznałam twojego młodszego brata, muszę Ci przyznać że jest najmłodszym uczestnikiem, ale wymiata jak zawodowiec!-pisnęłam.
-Tak, wiem. Ma talent po bracie.- uśmiechnął się do mnie pokazując rząd swoich śnieżno białych zębów. Czy on próbuje ze mną flirtować ?
-Nie wiedziałam że tańczysz, Jaxon nic mi nie wspomniał.- w tej samej chwili uśmiech zniknął z jego twarzy i pokrecił przecząco głową.
-Bo nie tańczę. Zmieniłem branże.- odpowiedział sucho.
-Och..to dla czeg...-niestety nie dał mi dokończyć i wszedł mi w zdanie.
-Nie wydaje Ci się że mówisz za dużo ?-powiedział ostro patrząc się na mnie tak jak wczoraj wieczorem i nagle zobaczyłam błysk w oku jakby coś sobie przypomniał.
-To Ty wczoraj na mnie wpadłaś.- to zabrzmiało bardziej jak twierdzenie, a nie pytanie. Nic się nie odezwałam bo poczułam wielką gule w gardle. Przełknęłam głośno ślinę i miałam się odezwac, ale znów mi przerwał.
-Nawet nie potrafisz odpowiedzieć.-zakpił. Nie wytrzymałam.
- Odezwała bym się gdybyś w końcu przestał mi przerywać!- wybuchnęłam na cały korytarz.
-Ciii. Nie rób sensacji.- powiedział po czym schylił się do brata szepcząc mu coś na ucho . Chłopiec pomachał mi na pożegnanie i wyszedł na zewnątrz.
-Nago wygladasz o wiele lepiej niż w tych szmatkach.- Przebiegł po mnie wzrokiem, a na jego ustach pojawił się zadziorny uśmiech. Wiedział jak mnie wkurzyć.
-Co to ma do chuja znaczyć?! Podgladasz mnie ?-mój głos zabrzmiał tak żałośnie że aż się skrzywiłam.
- Nie musiałem się wysilać, sama wskoczyłaś do swojej sypialni nago wczoraj wieczorem.-puścił do mnie oczko po czym kontynuował.-jeśli nie chcesz żeby ktoś następnym razem Cię zobaczył zasłon swoje okno. Pół osiedla Cię widziało.- za śmiał się nisko a na moje policzki wkradły się rumieńce. Nie odpuszcze mu tego...
- Może lubię chodzić nago po pokoju, a Ty nie musisz się wpatrywać w moje okno jak jakiś pierdolony zboczeniec.- zaakcentowałam słowo zboczeniec i w tym momencie wylądowałam na zimnej ścianie przyciśnięta do niej ciałem Justina. Patrzył mi prosto w oczy, a następnie zbliżył usta do mojgo ucha i szepnął.
- Już Ci coś mówiłem na temat twojego pieprzenia. Zamknij tą śliczną buźkę, bo następne słowo może być twoim ostatnim.- odsunął się odemnie i odszedł zostawiając mnie z szybko poruszającą się klatką piersiową.
Ten chłopak doprowadza mnie do szału...
Wróciłam do domu i przebrałam się w czyste ciuchy po czym brudne wrzuciłam do kosza na pranie. Mój brzuch zaburczał dając o sobie znać. Nie miałam czasu zjeść dziś śniadania więc ruszyłam do kuchni przygotować sobie coś do jedzenia. Nie miałam wielkiego wyboru bo moja lodówka od tygodnia święciła pustkami. Zamknęłam lodówkę i wyjęłam z szafki zupke chińską. Po 5 minutach była gotowa więc wzięłam miskę do rąk i usiadłam na kanapie w salonie wykładając nogi na stół
Włączyłam telewizor w poszukiwaniu jakiegoś serialu, który odmóżdży. Oglądając "Przyjaciół" odpłynęłam, ale ze snu wyrwał mnie dźwięk przychodzącego SMS'a. Wzięłam telefon do ręki i przeczytałam wiadomość.
Od Madison:
Masz plany na dzisiejszy wieczór ? Luis organizuje domówkę. Idziemy ?
Natychmiast idpisałam.
Do Madison:
Pewnie, o której mam być gotowa ?
Wiadomość przyszła równie szybko.
Od Madison:
O 19.00 będę u Ciebie. Kocham Cię :-*
Do Madison:
Okey. Ja Ciebie tez :-*.
Zablokowałam ekran i odłożyłam telefon na stół. Wstałam z kanapy i poszłam zmyć naczynia. Gdy skończyłam sprzątać poszłam się ogarnąć. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i stwierdziłam że moje włosy wyglądają strasznie i wymagają ponownego umycia. Po wykąpaniu się nałożyłam lekki makijaż i wysuszyłam swoje niesforne brązowe loki. Nie wyglądałam już tak źle więc podeszłam po raz kolejny tego dnia do szafy i zaczęłam się zastanawiać nad tym w co się ubrać. Przymierzyłam 5 sukienek ale żadna nie wydawała się wystarczająco dobra. Gdy miałam już odpuścić moją uwagę przykuła czarna obcisła sukienka, a właściwie miniówka. Zanim zrzuciłam z siebie ciuchy zasłoniłam okno aby ten dupek więcej mnie nie podglądał. Nie należałam do wysokich dziewczyn wiec włożyłam czarne szpilki i Po raz ostatni obejrzałam się w lustrze. Ubrałam się dosyć odważnie ale nie miałam czasu na kwestionowanie swojego ubioru bo przed moim domem rozległ się dźwięk klaksonu. Zabrałam torebkę i wrzuciłam do niej telefon po czym wyszłam na zewnątrz. Przyjaciółka wyglądała nieziemsko, na granatową miniówkę opadały jej długie jasnobrązowe włosy , a niebieskie oczy wyróżniał ciemny i mocny makijaż.
-Noo, jest z Ciebie laska!- powiedziała klaskając z zachwytu w dłonie.
-Ty też jesteś niczego sobie.- przejechałam po niej wzrokiem i posłałam jej szczery uśmiech.
-Jedziemy się zabawić!-krzyknęła dziewczyna i ruszyła w kierunku domu Luisa.
Wchodząc do środka przywitali nas znajomi z liceum wprowadzając nas w głąb domu. Wraz z przyjaciółką otworzyłyśmy piwa i ruszyłyśmy się zabawić. Po jakimś czasie i kilku drinkach zorientowałam się że się rozdzieliłyśmy. Znalazłam Mad na kanapie całującą jakiegoś chłopaka. Pokiwałam głową i z lekkim śmiechem odwróciłam się w druga stronę. Idę chwiejnym krokiem po kolejnego drinka przez korytarz, który prowadzi do kuchni, gdy naglę ktoś mnie zatrzymał chwytając moją dłoń. W wyniku szarpnięcia straciłam równowagę i poleciałam dupa na ziemie. Znajomy mi śmiech rozległ się w korytarzu, a ja powoli zaczęłam wstawać. Gdy się podniosłam jego ręką opoltła się wokół mojej talii, a oddech uwiązł mi gardle gdy spotkałam jego jasnobrązowe oczy.
- Tęskniłaś ?- szepnął mi na ucho.
-J-Justin ?- wybełkotałam.
-Czy Ty jesteś pijana ?- warknął z niezadowolenia.
-Nie, jeszcze nie.- odpowiedziałam i zaczęłam się głośno śmiać. Nie wiem co mnie tak rozbawiło ale chłopakowi się to nie spodobało. Niestety nie mógł nic powiedzieć, bo odeszłam i wzięłam kolejną szklankę z drinkiem, a całą jej zawartość wlałam do swoich ust po czym szybko przełknęłam. Odwróciłam się i zauważyłam idącego w moim kierunku Justina. Z jego oczu ciskały pioruny, a moje nogi odmówiły posłuszeństwa i czułam że zaraz zemdleję.
-Ja pierdole!-usłyszałam głos chłopaka, a potem odpłynęłam...
----------------
Dziękuje z góry wszystkim którzy tu wpadają.
Następny rozdział będzie jutro !
Miłego dnia :*
YOU ARE READING
Fragile Border
FanfictionJasmine po śmierci rodziców stara się żyć normalnie. Będzie jej na prawdę ciężko ze względu na Justina, który pojawia się i sprawia, że Jass zaczyna postrzegać swoje życie jako jedno wielkie kłamstwo. Przekonajcie się jaki sekret skrywa chłopak i r...
