Obudziłam się na tyłach jakiegoś samochodu. Było ciemno, a dzięki latarniom ulicznym mogłam dostrzec jedynie zarys twarzy osoby prowadzącej. Przez za ciśnieniętą szczękę nie wyglądała na wesołą. Niestety alkohol nadal buzował w mojej głowie, wiec na skutek kołysania poczułam że robi mi się nie dobrze.
-Nie dobrze mi.-zdążyłam powiedzieć, a auto gwałtownie zahamowało. Otworzyłam szybko tylne drzwi, a mój organizm zrobił swoje. Nie wiem kiedy Justin wysiadł z samochodu i zaczął podtrzymywać moje włosy, ale to było strasznie żenujące. Pomógł mi z powrotem usiąść i bez słowa wrócił na swoje miejsce kontynuując swoją jazdę. Poczułam się wyczerpana, a moje oczy znowu się osunęły.
Tym razem obudziłam się gdy już świtało, tylko z małą różnicą- leżałam na swoim łóżku. Oparłam się na łokciach i zaczęłam się rozglądać po pokoju, jak ja się tu do cholery znalazłam?.
-Justin.- szepnęłam przypominając sobie wczorajszą imprezę i drogę powrotną.
Zrzuciłam nogi na ziemię - pierwszą prawą potem lewą, aby nie mieć złego dnia. Rozumiecie? - z zamiarem pójścia do kuchni lecz robiąc krok potknęłam się o coś, co leżało na ziemi. To coś zajęczało i odwróciło się w moją stronę. Zza kołdry wyłoniła się głowa, już miałam krzyczeć, gdy zorientowałam się że to głowa mojej przyjaciółki.
- Madison?-wypowiedziałam z lekkim zdziwieniem ale i ulgą.
-Taa..-wyskrzeczała przyjaciółka. -Co Ty tu robisz ?- zapytałam jednocześnie pomagając jej wstać.
-Spałam, do póki we mnie nie weszłaś.- odpowiedziała siadając na łóżku. Oparła ręce na kolanach i spuściła głowę. Postanowiłam zostawić tę rozmowę na później, bo tak jak ona nie czułam się na siłach. Napisałam SMS'a do znajomej, że dziś nie dam rady przyjść na zajęcia i poprosiłam żeby mnie zastąpiła jeden dzień, a gdy się zgodziła dołożyłam telefon na szafkę i z powrotem się położyłam.
Leżałyśmy na łóżku do południa oglądając jakieś beznadziejne programy. Dopiero gdy usłyszałam burczenie brzucha Mag, wstałam i zaczęłam ją zwlekać z łóżka. Zaczęła jęczeć, ale w końcu skapitulowała i poszła za mną do kuchni. Usiadła
na stole-przy którym jadałam z rodzicami.- i machała nogami.
-Mam tylko zupki Chińskie. - odparłam na co dziewczyna pokiwała głową i zeskoczyła ze stołu.
-Idziemy na zakupy!- zarządziła i teraz to ona ciągnęła mnie w stronę pokoju.
-Dobrze, tylko wezmę szybki prysznic.- powiedziałam podbiegając do szafy i wyciągnęłam z niej jeansy 7/8 bladoróżową bluzkę i czystą bieliznę. Weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz na wypadek, gdyby Mag próbowała wejść do środka podczas kąpieli. Ściągnęłam z siebie piżamy...
-Co jest do chuja?!.- powiedziałam patrząc na to w czym spałam. Nie przypominam sobie abym po imprezie się przebierała.
-Co się stało ?-usłyszałam zmartwiony głos przyjaciółki wydobywający się zza drzwi.
-Nic, nie mogłam znaleźć żelu pod prysznic.-skłamałam nie wiedząc czy dziewczyna to kupi. Na szczęście uwierzyła mi i usłyszałam ja z powrotem siada na łóżko i pod głośnia TV.
Podniosłam piżamy z ziemi i złożyłam je w kostkę. Czy Justin mnie rozebrał i przebrał w piżamę? O matko, to musiało oznaczać że musiał mnie widzieć prawie nagą. Dreszcz przeszedł po moich plecach, a serce znów przyspieszyło. Jego zachowanie jest nie normalne, najpierw mnie nienawidzi, a później robi się opiekuńczy i zawozi mnie do domu. To jest po pierdolone. Wchodzę pod prysznic i puszczam wodę, po czym kontynuuje swoje rozmyślanie. Najbardziej wkurza mnie to że przy nim brakuje mi języka. Wychodzę na kolejną napaloną na niego laskę, a on jeszcze mnie do tego prowokuje. Z ciałem jak u jakiegoś supermodela i twarzą, która zapiera dech w piersiach na pewno trudno odgonić się od lasek. Na tę myśl poczułam jak krew wybucha w moich żyłach. Nie rozumiałam dla czego jestem taka zła, przecież nawet go nie lubię, a jego życie nie powinno mnie interesować. Powtarzałam to sobie milion razy w głowie i wzięłam się w końcu za mycie.
Wychodząc z domu popatrzyłam dyskretnie na dom po przeciwnej stronie. Chyba nikogo w środku nie było, bo nie widziałam auta na podjeździe. Spojrzałam na zegarek było 15 minut po 13, czyli pewnie pojechał odebrać Jaxona z zajęć. Przeszłyśmy koło samochodu Mad i nagle uderzyła mnie pewna myśl.
-Madison, jechałaś po alkoholu?!-wypaliłam na całe osiedle na co dziewczyna po kręciła głową i szarpnęła mnie za sobą.
-Oszalałaś?-spytała cicho.
-To jak tu trafiłaś?- spytałam zniżając ton głosu.
-Chłopak z którym mnie wczoraj mnie widziałaś, podrzucił mnie moim samochodem po czym wsiadł w inne, które jechało za nami.- odparła wciąż idąc przed siebie.
-Matko, Mad!- pisnęłam- to było nie odpowiedzialne!
- Ciii, to się więcej nie powtórzy. -zachichotała po czym skręciłyśmy za róg ulicy i weszłyśmy do sklepu.
Po obiedzie Mad poszła do domu, a ja wzięłam się za sprzątanie domu. Od kilku dni nic nie robiłam więc mój dom powoli zaczął przypominać burdel. Gdy skończyłam było już po 17.30. Zmęczona padłam na kanapę w salonie, gdy nagle dostałam wiadomość. Mad nie umie wytrzymać bez telefonu i SMS'ów 10 minut. Po odblokowaniu telefonu serce podskoczyło mi do gardła. To nie była wiadomość od Mad..
Od nieznany:
Masz czas ?
Justin.
Szybko zapisałam jego numer i odpisałam.
Do Justin'a:
Skąd masz mój numer ?!
Odpowiedź przyszła błyskawicznie.
Od Justin'a:
Wziąłem sobie wczoraj, gdy wyszedłem od Ciebie. Nieważne. Mam sprawę. Masz plany na dzisiaj ?
Czego on ode mnie chce ?
Do Justin'a:
Raczej nie. O co chodzi ?
Od Justin'a:
Kurwa, masz czy nie ?
Przełknęłam głośno ślinę. Czemu jest taki zły
Do Justin'a:
Nie, nie mam. Mów o co Ci do chuja chodzi !?
Od Justin'a:
Świetnie. Zostaniesz z Jaxonem ? Muszę wyjechać za miasto na parę godzin.
Nie zdążyłam mu odpisać bo przyszła kolejna wiadomość.
Od Justin'a:
Przy okazji. Jak się czujesz?
Nie było Cię dzisiaj na zajęciach. :-)
Do Justin'a:
Z chęcią z nim zostanę. Podeślij go przed wyjściem. Już jest lepiej dzięki, że pytasz.
Nie odpisał wiec schowałam telefon do kieszeni. Odchyliłam głowę do tylu i przełożyłam ręce do czoła. Jak mam się zachować gdy przyjdzie ? Udawać że wczoraj nic się nie stało ? Tak, tak będzie najlepiej, przecież mnie uprzedzał.
Szybko przebiegłam palcami po włosach i poszłam się przebrać w dresy. Gdy rozległo się pukanie do drzwi szybko do nich podbiegłam i otworzyłam je. Mały rzucił się na mnie i się przywitał. Poczochrałam go po blond włoskach i pokazałam mu aby usiadł na kanapie i włączył sobie telewizor. Z uśmiechem na twarzy od wróciłam się w stronę jego starszego brata. Wpatrywał się we mnie z lekkim uśmiechem. Lekko się zarumieniłam, a chłopak wręczył mi plecak z rzeczami Jaxona.
-Tylko go nie upij. Będę o 23.00-puścił mi oczko i się uśmiechnął.
-Dziękuję za wczoraj. - wytrwało mi się i zanim zdążyłam pomyśleć co robię musnęłam jego rękę. Była miękka i ciepła. Mój dotyk sprawił że jego mięśnie się napięły.
-Nie..rób tego więcej.-wysyczał przez zęby. Pożegnał się z bratem i odjechał autem ze swojego podjazdu.
Tylko pytanie czego miałam nie robić ? Przepraszać czy dotykać? ------------------------------------------------------
3 rozdział i jak ? Chyba nie bardzo się wam podoba :(
Ale i tak Dziękuję osobą, które to czytają ♥
Telefon mi sie psuje i będę trochę rzadziej dodawać rozdziały. :(
Jutro koniec roku szkolnego więc udanych wakacji i miłego dnia.♥
YOU ARE READING
Fragile Border
FanfictionJasmine po śmierci rodziców stara się żyć normalnie. Będzie jej na prawdę ciężko ze względu na Justina, który pojawia się i sprawia, że Jass zaczyna postrzegać swoje życie jako jedno wielkie kłamstwo. Przekonajcie się jaki sekret skrywa chłopak i r...
