Zamknęłam za nim drzwi i wzruszyłam ramionami. Odwróciłam się i ruszyłam w stronę Jaxona. Siedział na skórzanej kanapie, na której przesiadywał mój tata. Przypomniałam sobie czasy, gdy codziennie rano witał mnie uśmiechem z tamtego miejsca czytając codzienną prasę.- Brakowało mi tego.
- Dlaczego płaczesz ?- piskliwy głosik wyrwał mnie z zamyślań. Nawet nie czułam że łzy spływają mi po policzkach. Szybko wytarłam ręką resztki łez i odpowiedziałam
- Tęsknię za rodzicami, wiesz?- usiadłam obok niego i pogłaskałam go po blond czuprynce.
Jaxo pokiwał głową na znak że rozumie, ale już się nie odezwał. Jak na swój wiek był bardzo mądry.
- Masz ochotę coś zjeść lub napić się czegoś ?- zapytałam zmieniając temat.
-Nie, ale mogłabyś się ze mną pobawić ?- tym razem on zapytał, wiec zgodziłam się i ruszyłam po jego plecak.
Wyciągnął swoje zabawki i zaczął się pojedynek. Krzyczeliśmy, śmialiśmy się, a zabawki latały po całym domu. Po zabawie, która przeniosła się później na dwór byliśmy tak zmęczeni, że padliśmy bezwładnie na łóżko.
Przyniosłam nam po szklance soku pomarańczowego i zrobiłam małe kanapeczki dla malucha.
Po kolacji usnął na kanapie, wiec przyciszyłam telewizor i przykryłam go kocem.
Po dwóch godzinach siedzenia przy śpiącym Jaxonie rozległo się pukanie do drzwi. Było kolo 23 wiec spodziewałam się Justina. Otworzyłam drzwi i pozwoliłam mu wejść do środka. Nie odzywał się więc i ja tego nie robiłam. Wskazałam ruchem głowy kanapę, ale nie ruszył się w jej kierunku. Zamiast tego chwycił mnie za rękę i pociągnął do kuchni. Oparł mnie o blat kuchenny nie puszczając mojej ręki. Gładził jej wnętrze -co dziwne, chyba dzisiaj był zły o podobny gest.- patrząc mi prosto w oczy. Jego szczęka się poruszyła, a oczy pociemniały.- O co mu chodzi ?
Zrozumiałam że chcę mi coś powiedzieć. Chyba był zdenerwowany, ale nie w złym znaczeniu, w dobrym. Ścisnęłam jego dłoń na znak że rozumiem.
-hmm.. Przepraszam za dziś. -powiedział z lekką chrypką. Ciężko mu to przeszło przez gardło, ale musiałam to usłyszeć.
-Przeprosiny przyjęte. - powiedziałam z uśmiechem. Na jego twarzy malowała się ulga.
Już chciałam odejść, lecz nie pozwolił mi na to. Przycisnął mnie mocniej do blatu, aż uchwyt od drzwiczek zaczął mi się wbijać do tyłka. Syknęłam pod nosem, lecz Justin nie zwrócił na to uwagi.
- Dziękuję za opiekę nad bratem.-wyszeptał i odsunął się kładąc 100 dolarów na blacie.
-Chyba zwariowałeś! -wykrzyczałam- zabieraj te pieniądze!- ruszyłam za nim, ale nie słuchał mnie.
Wziął braciszka na ręce i wybiegł z mieszkania zanim zdążyłam go złapać. Stanęłam w drzwiach patrząc na przebiegającego na drugą stronę chłopaka. Obrócił się w moją stronę z tym głupim uśmiechem i wszedł do domu. Potrząsnęłam głową i wróciłam do kuchni, gdzie leżały pieniądze. Wzięłam jedną kartkę samo przylepną i napisałam na niej " Poważnie, zabieraj te pieniądze. Czuje się jak naciągaczka." Przykleiłam ją do banknotów i ruszyłam w stronę jego domu. Chwilę myślałam gdzie zostawić te pieniądze, tak aby nikt ich nie zwinął. Postanowiłam że jakoś wetknę je przez szparkę pod drzwiami. Gdy już się z tym uporałam- co nie było łatwe bo przestrzeń była naprawdę wąska- pobiegłam do domu, na wypadek, gdyby mnie zauważył. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam wziąć prysznic przed snem. Położyłam się na w znak na łóżku i patrzyłam w sufit.
- Co za skończony dupek! - pisnęłam sama do siebie. Nadal się uśmiechając przypominałam sobie każde nasze spotkanie. Zawsze się kłóciliśmy, a potem robił coś takiego, że od razu o tym zapominałam. Dłoń nadal piekła mnie w tym samym miejscu, w którym ją gładził.
KAMU SEDANG MEMBACA
Fragile Border
Fiksi PenggemarJasmine po śmierci rodziców stara się żyć normalnie. Będzie jej na prawdę ciężko ze względu na Justina, który pojawia się i sprawia, że Jass zaczyna postrzegać swoje życie jako jedno wielkie kłamstwo. Przekonajcie się jaki sekret skrywa chłopak i r...
