XVI. • Undisputed Authority •

Start from the beginning
                                        

Sienna wyczuwała napięcie w powietrzu. Każdy krok odbijał się echem, a spojrzenia, które na siebie czuli, były pełne niepewności i – co ważniejsze – strachu.

Oni się go bali.

To nie była już obawa przed jego gniewem czy karą – to był prawdziwy, głęboki lęk. Widzieli swojego władcę postępującego w sposób, który nigdy wcześniej nie miał miejsca. Lord Vader nie miał przyjaciół. Lord Vader nie ufał nikomu.

A jednak teraz, przy jego boku, szła kobieta.

Sienna nie mogła powstrzymać wstrząsającego nią uczucia obrzydzenia. Czuła, jak bardzo ci ludzie byli zastraszeni, i jak bardzo Imperium złamało ich wolę.

Szli, szepcząc, wymieniając spojrzenia pełne konsternacji, ale nikt nie ważył się odezwać.

Prawdziwa burza jednak dopiero miała nadejść.

Mostek dowodzenia był sercem Executora – miejscem, gdzie każde polecenie wydane przez najwyższych rangą dowódców rozchodziło się po całej potężnej machinie wojennej.

Generał Halcyon, stojący na podwyższeniu, patrzył na tę scenę w milczeniu. Jego twarz pozostała niewzruszona, ale jego oczy – zimne i czujne – śledziły każdy ruch Vadera i Sienny.

Widział, jak lord Sithów kroczy przez mostek, a za nim, jak cień, podążała kobieta. Była ubrana w prostą, ciemną szatę, niepasującą do otoczenia imperialnego chłodu, ale nie to przyciągało uwagę generała.

To, jak Vader na nią patrzył.

Nie była kolejnym więźniem. Nie była też zwykłym obiektem jego gniewu. Była czymś... więcej.

Halcyon nie był głupcem. Zbyt długo służył Imperium, by nie rozpoznawać zmian w powietrzu.

Nie powiedział jednak nic. Nie drgnął, nie zdradził nawet cienia emocji. Tylko jego palce zacisnęły się lekko za plecami.

'Co o tym sądzisz?' rzucił półgłosem do oficera stojącego obok.

Młodszy mężczyzna, wyraźnie mniej pewny siebie, przeniósł wzrok z Vadera na Siennę, a potem znów na Vadera.

'To... nietypowe. Lord Vader nigdy nie pozwalał nikomu chodzić u swego boku w ten sposób'

Halcyon zmrużył oczy.

'Nigdy też nie podważał własnego autorytetu, uwalniając więźniów'

Oczy oficera rozszerzyły się ledwie zauważalnie.

'Myśli pan, że...'

'Myślę, że coś tu się dzieje' głos Halcyona był twardy.
'Coś, co może zmienić układ sił'

Nie powiedział jednak nic więcej. Nie teraz.

Był lojalnym sługą Imperium, ale jego lojalność miała swoje granice. Nie służył Vaderowi z oddania, lecz z pragmatyzmu. A jeśli ten pragmatyzm wymagał, by obserwować, analizować i czekać na odpowiedni moment...

To właśnie zamierzał zrobić.

Bo cokolwiek teraz działo się między lordem Vaderem a tą kobietą – mogło zmienić wszystko.

***

Gdy dotarli do sekcji więziennej, w powietrzu czuć było stęchły zapach zimnej, metalicznej wilgoci. Wąski korytarz, oświetlony bladym, migającym światłem, wiódł do ciężkich drzwi celi. Dwóch strażników stało po obu stronach, sztywno wyprostowanych, ich twarze były ukryte pod białymi hełmami.

Vader zatrzymał się przed nimi i bez cienia wahania rzucił sucho:

'Otwórzcie cele. Uwolnić więźniów'

|| Searching For Redemption || darth vaderWhere stories live. Discover now