X. • General Halcyon •

Start from the beginning
                                        

Luke wyprostował się, a jego oczy zabłysły ekscytacją.

'Naprawdę jesteś Jedi? To niesamowite!' zawołał. 'Jedi są odważni, silni i zawsze pomagają innym'

Luna uśmiechnęła się nieco szerzej, widząc jego radość. Przez chwilę poczuła ulgę, jakby choć na moment ciężar przeszłości został z niej zdjęty. Ale zanim zdążyła odpowiedzieć, Luke znów spojrzał na nią z powagą.

'A co z moim tatą?' zapytał nagle.

Luna zastygła w miejscu. To pytanie było nieuniknione, ale mimo to uderzyło w nią jak zimny podmuch. Wiedziała, że ten moment nadejdzie, ale nie była gotowa. Usiadła powoli z powrotem na fotel, spoglądając na syna.

'Twój ojciec...' zaczęła, szukając odpowiednich słów.
'Twój ojciec był bohaterem, Luke'

Chłopiec przechylił głowę, czekając na więcej.

'Był odważny i wyjątkowy. Zginął, ratując innych' Jej głos się załamał, choć starała się tego nie pokazać.

Nie mogła powiedzieć mu prawdy. Nie mogła opowiedzieć o tym, jak jego ojciec, pełen gniewu i żądzy władzy, zdradził wszystko, w co wierzyła.

Luke patrzył na nią uważnie, a po chwili skinął głową.

'To dobrze. Cieszę się, że był bohaterem' powiedział cicho.
'Chciałbym go poznać'

Luna poczuła ukłucie w sercu, ale zmusiła się do uśmiechu.

'Myślę, że byłby z ciebie dumny' odparła.

Chłopiec uśmiechnął się lekko i usiadł obok niej. Na chwilę zapadła cisza, przerywana jedynie odgłosami statku. Luna położyła dłoń na ramieniu Luke'a i patrzyła na gwiazdy. W tej chwili obiecała sobie, że zrobi wszystko, by chronić go przed ciemnością, która kiedyś pochłonęła jego ojca.

***

Ahsoka Tano, opierając się o chłodny metal ściany, wpatrywała się w swoje odbicie w niewielkim iluminatorze. Jej twarz, zwykle opanowana i twarda, była teraz napięta, a w oczach błyszczały łzy, które usilnie próbowała powstrzymać.

Wiedziała, że musi to zrobić. Wiedziała, że Luna Starfallen, choć silna, zasługiwała na prawdę – albo przynajmniej na jej część.

Wzięła głęboki oddech, próbując opanować drżenie w piersi, i zwróciła się do Luny, która siedziała w milczeniu przy jednym z terminali.

'Luna...' zaczęła cicho.

Luna spojrzała na nią, a jej spojrzenie było pełne troski. Widząc wyraz twarzy Ahsoki, od razu poczuła, że coś jest nie tak.

'Co się dzieje, Ahsoka?' zapytała z niepokojem.

Ahsoka nie odpowiedziała od razu. Zamiast tego podeszła bliżej, niemal niezauważalnie drżąc na całym ciele. W końcu spojrzała Lunie w oczy i powiedziała:

'Potrzebuję chwili z tobą... na osobności'

Luna skinęła głową i wstała, a jej ruchy były pełne gracji, choć w jej oczach malowała się niepewność. Przeszły w stronę niewielkiej kabiny, gdzie Ahsoka zamknęła za nimi drzwi. Przez chwilę żadna z nich się nie odzywała.

Ahsoka, nie mogąc już dłużej zapanować nad emocjami, zrobiła krok naprzód i objęła Lunę.
Było to gwałtowne, niemal desperackie, ale Luna natychmiast odwzajemniła uścisk. Ich ramiona splątały się, a z oczu popłynęły szczere łzy.

'Przepraszam...' wyszeptała Ahsoka, chowając twarz w ramieniu Luny.

'Za co?' zapytała Luna, choć jej głos również był pełen emocji.

'Za to, że nie powiedziałam ci wcześniej. Za to, że nie połączyłam kropek szybciej...' odpowiedziała Ahsoka, nie odrywając się od niej.

Luna pogładziła ją po plecach, próbując ją uspokoić, choć sama czuła się coraz bardziej przytłoczona.

'Ahsoka, cokolwiek to jest... możesz mi powiedzieć. Wiesz, że ci ufam' powiedziała cicho.

Po chwili Ahsoka odsunęła się, ocierając łzy z policzków, choć jej dłonie wciąż drżały. Jej oczy były pełne bólu, ale także determinacji.

'Luna, Anakin...' zaczęła, ale głos jej się załamał. Przełknęła ślinę, próbując zebrać siły.
'Anakin żyje'

Luna wstrzymała oddech, jakby te słowa wstrząsnęły całym jej światem. Jej oczy rozszerzyły się, a dłoń mimowolnie powędrowała do ust.

'Żyje?' wyszeptała.

Ahsoka skinęła głową, choć nie była w stanie spojrzeć Lunie w oczy. Wiedziała, że to, co powiedziała, to zaledwie część prawdy – ta łatwiejsza do zniesienia.

'Tak, żyje' potwierdziła.
'Widziałam go... na własne oczy'

Luna cofnęła się o krok, próbując zrozumieć, co właśnie usłyszała.

'Ale... jak to możliwe? Myślałam, że... że zginął na Mustafaar' powiedziała głosem drżącym od emocji.

Ahsoka spuściła głowę, próbując znaleźć odpowiednie słowa. Nie mogła powiedzieć Lunie wszystkiego. Nie teraz.

'To długa historia, której sama nie znam' odpowiedziała wymijająco.

Luna otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale zamknęła je z powrotem. Po chwili jednak jej spojrzenie złagodniało, a głos stał się ciepły.

'Ahsoka, jeśli Anakin żyje...' zaczęła, kładąc dłonie na ramionach przyjaciółki
'To znaczy, że wciąż jest nadzieja. On był wybrańcem . Wiem, że gdzieś tam w środku wciąż jest tym samym człowiekiem'

Ahsoka poczuła ukłucie w sercu. Słowa Luny były pełne wiary i miłości, ale Ahsoka wiedziała, że nie odzwierciedlają rzeczywistości. Mimo to, nie mogła zburzyć tego obrazu.

'Masz rację' powiedziała cicho, choć głos jej się łamał.
'Gdyby tu był, na pewno byłby z ciebie dumny. Wciąż walczysz, tak jak on zawsze wierzył'

Luna uśmiechnęła się przez łzy i objęła Ahsokę ponownie, mocno i z czułością.

'Ahsoka, dziękuję, że mi powiedziałaś' powiedziała cicho.
'To wiele dla mnie znaczy'

Ahsoka nie odpowiedziała. Tylko zamknęła oczy, pozwalając, by łzy popłynęły po jej policzkach. W głębi duszy czuła jednak, że to tylko chwilowy spokój przed burzą. Prawda o Anakinie – o Vaderze – była zbyt wielka, by mogła być ukrywana na zawsze.

Ale na razie trzymała tę tajemnicę dla siebie, dając Lunie choć odrobinę nadziei, której obie tak bardzo potrzebowały.

_________________________________

_________________________________

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
|| Searching For Redemption || darth vaderWhere stories live. Discover now