X. • General Halcyon •

Zacznij od początku
                                        

'Więcej odwagi, generale' wysyczał Vader, uderzając ponownie.

Halcyon odzyskał równowagę i znów ruszył do walki, tym razem próbując przewidzieć ataki Vadera. Ich miecze tworzyły świetliste smugi w mroku gabinetu, a iskry rozświetlały otoczenie jak błyskawice.

Walka trwała dłuższą chwilę, gdy nagle Vader wykonał zaskakująco szybki obrót, a następnie precyzyjne uderzenie, które wytrąciło miecz z dłoni Halcyona.

Miecz świetlny generała zgasł i upadł na podłogę z głuchym stuknięciem. Halcyon uniósł ręce, spoglądając na Vadera.

'Dobrze' powiedział Imperator, gasząc swój miecz.
'Jesteś wystarczająco kompetentny. Ale pamiętaj, generale, zawiedzenie mnie będzie miało konsekwencje'

Halcyon skinął głową, próbując uspokoić przyspieszone bicie serca.

'Rozpocznij przygotowania do misji' rozkazał Vader, odwracając się do niego plecami.
'Niech Moc cię nie zawiedzie, generale Halcyon'

Generał zebrał swój miecz z podłogi i, bez słowa, opuścił gabinet, zastanawiając się, jak poradzi sobie z wyzwaniem, które go czeka. W głębi duszy wiedział, że to była nie tylko próba jego umiejętności, ale też ostrzeżenie – Vader nigdy nie wybaczał porażki.

***

Na mostku małego frachtowca, wypełnionym cichym brzęczeniem wskaźników i odległym dudnieniem silników, panowała napięta atmosfera. Przestrzeń za iluminatorami zalewał zimny blask gwiazd, lecz w ciasnym wnętrzu statku chłód pochodził z czegoś innego – z rozmowy, która toczyła się między Luną Starfallen a jej synem, Lukiem.

Luna siedziała na krawędzi jednego z foteli, ubrana w prostą, ciemną tunikę, która nie zdradzała jej przynależności do Jedi. Jej twarz była naznaczona cienkimi liniami zmęczenia i bólu, których nawet czas nie mógł wygładzić. Przez chwilę spoglądała na Luke'a, który stał naprzeciw niej z rękami skrzyżowanymi na piersi.

W jego jasnych oczach lśniła nie tylko dziecięca ciekawość, lecz także dojrzałość, która brała się z lat spędzonych bez matki.

'Dlaczego mnie zostawiłaś?' zapytał Luke, prostolinijnie i bez wahania. Jego głos był czysty, ale pełen ukrytego żalu.

Pytanie zawisło w powietrzu jak ostrze gotowe do zadania ciosu. Luna poczuła, jak jej serce zaciska się w bolesnym skurczu. Nie mogła odpowiedzieć mu całkowicie szczerze – prawda była zbyt skomplikowana i zbyt mroczna. Spojrzała na niego, próbując znaleźć właściwe słowa.

'Luke...' zaczęła, starając się, by jej głos brzmiał ciepło i pewnie.
'Nie chciałam cię zostawiać. To nie była łatwa decyzja'

Chłopiec zmarszczył brwi.

'Więc dlaczego to zrobiłaś?' naciskał.

Luna westchnęła i wstała, przechadzając się po statku. Przeciągnęła dłonią po czole, a jej spojrzenie uciekło ku gwiazdom za iluminatorem.

'Byłam ścigana przez Imperium, Luke' Jej głos stał się cichszy, niemal szepczący.
'W tamtym czasie... Jedi byli uznawani za wrogów. Wszędzie, gdzie się pojawiałam, podążał za mną cień Inkwizytorów. Gdybym została z tobą, naraziłabym cię na niebezpieczeństwo'

Na te słowa chłopiec zamilkł, a jego postawa nieco złagodniała.

'Ścigali cię... bo byłaś Jedi?' zapytał z iskierką podziwu w głosie.

Luna spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem, choć jej serce wciąż było ciężkie.

'Tak, byłam Jedi' odpowiedziała.
'I właśnie dlatego musiałam cię chronić'

|| Searching For Redemption || darth vaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz