I. • The Emperor •

Start from the beginning
                                        

'Nauka może służyć Imperium, ale nigdy nie będzie mogła równać się z potęgą Mocy' Vader powiedział lodowatym głosem, powoli podnosząc dłoń wyżej.

Mężczyzna uniósł się lekko w powietrzu, próbując desperacko złapać powietrze, lecz jego ciało szybko słabło. W jego oczach zgasła nadzieja, a wokół ust pojawiła się sina piana.

Nagle Vader rozluźnił uścisk, a ciało doradcy bezwładnie opadło na podłogę. Zapanowała cisza. Wszyscy wokół stołu wstrzymali oddech, starając się nie przyciągać uwagi Lorda Vadera.

Imperator, nie oglądając się na ciało, które jeszcze przed chwilą stanowiło część rady, odwrócił się i ruszył ku wyjściu. Jego peleryna zaszumiała, gdy przemierzał salę. Drzwi otworzyły się przed nim automatycznie, a on zniknął w ciemnym korytarzu.

Po chwili, kiedy odgłos jego mechanicznego oddechu zanikł w oddali, reszta doradców w końcu odetchnęła. Na podłodze leżało ciało mężczyzny, którego śmierć była kolejnym świadectwem tego, że gniew Vadera i Moc, którą władał, były czymś, czego nie należało kwestionować.

***

W miarę jak przemierzał kolejne sektory krążownika, po drodze mijał szeregi szturmowców.

Każdy z nich, na widok Lorda Vadera, natychmiast przystawał i składał mu pełen szacunku ukłon. Ich białe zbroje lśniły w przytłumionym świetle korytarza, a ruchy były bezbłędnie skoordynowane, jakby nawet oddychanie w obecności Vadera mogło zostać uznane za nieodpowiednie.

Nie wymagał od nich słów. Wiedzieli, że dla takiej postaci jak on, milczenie było jedynym właściwym hołdem. Był ucieleśnieniem strachu, potęgi i nieodgadnionej tajemnicy.

Mimo licznych kłaniających się żołnierzy, Vader wydawał się ich nie dostrzegać. Jego myśli błądziły gdzie indziej, głęboko w ciemnych zakamarkach jego umysłu.

Każdy krok przybliżał go do miejsca, gdzie mógł odciąć się od szmeru i hałasu galaktycznych wojen. Do miejsca, gdzie mógł znaleźć chwilę spokoju, choć i ten spokój był iluzją, gdyż w rzeczywistości nie znał już nic poza gniewem i cierpieniem.

Darth Vader, zmęczony po kolejnych długich godzinach bezlitosnych decyzji i niekończących się walk z buntownikami, wszedł do swojej osobistej komnaty.

Drzwi zamknęły się za nim z metalicznym sykiem, odcinając go od świata zewnętrznego, od strachu podwładnych i od okrucieństwa, które teraz było jego codziennością. Przez chwilę stał w miejscu, czując ciężar swojego ciała, opancerzonego maszynerią. Każdy ruch wymagał wysiłku, każdy krok był świadectwem bólu, który nigdy nie ustępował.

Powoli podszedł do łóżka, a jego kroki odbiły się echem po zimnym i pustym pomieszczeniu. Ciało Vadera było zmęczone, a umysł jeszcze bardziej.

Usiadł na krawędzi łóżka, z uczuciem, jakby dźwigał na swoich barkach ciężar całej galaktyki. Ręce, okute w stalowe rękawice, zaczęły sięgać do maski i hełmu, które od lat były nieodłączną częścią jego istnienia.

Metaliczne, mechaniczne kliknięcia rozbrzmiewały w ciszy, gdy zaczął powoli zdejmować tę zbroję, która nie tylko chroniła go przed światem, ale także przed nim samym.

W końcu hełm opadł z jego głowy, ukazując jego ludzką twarz. Vader wziął głęboki, naturalny oddech, czując, jak jego płuca rozszerzają się bez wspomagania maszyny.

Ta chwila, choć krótka, sprawiła mu niezwykłą przyjemność. Odkąd stał się Imperatorem, rzadko pozwalał sobie na takie chwile. Jego publiczna persona – nieustannie owinięta była w stalową zbroję, oddychająca mechanicznym, przerywanym oddechem – była znana i przerażała całą galaktykę. Wielu wierzyło, że Darth Vader to nie był człowiek, lecz cyborg.

Ale on sam wiedział, że to, co nosił na zewnątrz, było tylko maską. Noszenie hełmu, maski, zbroi miało swój cel, nie tylko fizyczny, lecz także psychologiczny.

Każde spojrzenie na swoje odbicie w lustrze przypominało mu o tym, kim był kiedyś. Twarz, którą skrywał przed światem, była jednocześnie jego największym przekleństwem przypominającym dawne życie – życie, które porzucił jako Anakin Skywalker.

Każda blizna na jego skórze była świadectwem zdrady, bólu, gniewu. I każda z tych blizn nosiła w sobie opowieść o miłości, którą stracił, o marzeniach, które legły w gruzach, i o decyzjach, które nieodwracalnie zmieniły jego los.

Vader wziął jeszcze jeden głęboki oddech, zamykając na chwilę oczy. Pamięć o Siennie Moon, o chwilach spędzonych z Obi-Wanem, o beztroskich czasach, kiedy wierzył, że może uratować galaktykę – wszystkie te obrazy przemykały przez jego umysł, jak cienie, które nie chciały zniknąć. Odkąd obalił Imperatora Sidiousa, odkąd przyjął ciemność, miały one coraz większą władzę nad nim.

Mimo to, każdego dnia z nową siłą wypierał te wspomnienia, przekonując się, że to przeszłość, że teraz jest kimś innym. A jednak w tych chwilach, gdy zdejmował maskę, prawda była trudniejsza do zignorowania.

Gdy otworzył oczy, w jego spojrzeniu nie było już wahania. Ciemność znów ogarnęła jego myśli, a blizny na jego twarzy były dowodem, że droga, którą wybrał, była nieodwracalna.

Był Darth Vaderem, władcą Imperium, którego rządy miały utrzymywać galaktykę w strachu i posłuszeństwie. Ale w tych krótkich chwilach, gdy zdejmował hełm i pozwalał sobie na oddech jako człowiek, a nie maszyna, stawał się na nowo – choć tylko na moment – Anakinem Skywalkerem.

Z ciężkim westchnieniem odłożył hełm na bok i położył się na łóżku. Spokój, który czuł, był jednak iluzją. Wiedział, że wkrótce znowu włoży maskę, i że znowu stanie się tym, którego boi się cała galaktyka.

Ale póki co, miał kilka chwil dla siebie – chwil, które pozwalały mu pamiętać, kim kiedyś był, nawet jeśli już dawno porzucił tamtego człowieka na rzecz ciemności.

_________________________________

_________________________________

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
|| Searching For Redemption || darth vaderWhere stories live. Discover now