Rozdział 2

8.3K 531 215
                                    

Wzięłam głęboki wdech, który ani trochę mi nie pomógł się uspokoić. Zrezygnowana weszłam do restauracji czując przyjemne panujące w niej ciepło. Na dworze był okropny mróz więc kiedy tylko weszłam do pomieszczenia poczułam jak na moim ciele pojawia się delikatna gęsia skórka.

Podałam kelnerowi nazwisko na jakie było zamówione miejsce i grzecznie za nim podreptałam.

Usiadłam przy stoliku, przykleiłam do twarzy, tak jak zwykle, sztuczny uśmiech i po prostu czekałam. Chłopak się spóźniał, a mi było wszystko jedno. Nie zmuszę go do tego aby mnie lubił, aby chciał się ze mną widywać. O tym zadecydowali nasi rodzice, nie my.

Wyciągnęłam z torebki mój notatnik i otworzyłam na jednej z zapisanych stron. Wykreśliłam napisany w kolejności adres. Był to już trzydziesty trzeci adres, który był błędny. Powoli zaczynałam tracić nadzieje na to, że w końcu go znajdę.

Nie mogę się poddać. Muszę się dowiedzieć dlaczego zniknął.

Minęło dwadzieścia lat od tego zdarzenia. Byłam niemowlakiem. Mój ojciec zniknął i nigdy więcej się nie pojawił w moim życiu. Mama nigdy o nim nie mówiła, spaliła wszystkie jego zdjęcia, wszystko co było z nim związane. Niestety byłam jeszcze ja. Mnie nie mogła się pozbyć ze swojego życia, a przynajmniej nie tak dosłownie. Pierwsze lata swojego życia mieszkałam z babcią, później do szesnastego roku życia mieszkałam z siostrą mojej mamy. Czułam, że jestem niechciana, ale nie oceniałam, starałam się natomiast zrobić wszystko aby zasłużyć na akceptacje ze strony matki. Nie na jej miłość, bo nie mogłam na to liczyć, ale akceptacja może była dla mnie osiągalna. Dlatego nie sprzeciwiałam się niczemu co kazała mi zrobić.

Chłopak pojawił się ponad pół godziny po wyznaczonym czasie. Usiadł do stołu bez słowa, bacznie mi się przyglądając. W przeciągu kilku sekund znalazła się obok nas kelnerka. Mnie ignorowała przez pół godziny, ale kiedy tylko pojawił się JongIn to znalazła czas aby nas obsłużyć. Nic dziwnego, kawał z niego przystojniaka.

- Co podać?- zapytała z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Dwie sałatki z kurczakiem.- powiedział JongIn. Nawet nie zapytał mnie o zdanie. W sumie i tak było mi wszystko jedno, jak zwykle.

Na mojej twarzy cały czas był ten sam sztuczny uśmiech. Mogłam chociaż udawać, że wszystko jest w porządku. Chłopak unikał mojego spojrzenia po czym w końcu odważył się na mnie spojrzeć.

- Spóźniłeś się.- palnęłam na co chłopak tylko wzruszył ramionami. Przeprosił mnie na chwilę i ruszył do toalety ponownie zostawiając mnie przy stole samą.

Nic się nie zmieniłeś.

Nagle stolik zaczął dziwnie wibrować, a spowodował to pozostawiony przez JongIn'a telefon. Na jego ekranie zatańczyło zdjęcie jakiejś ślicznej dziewczyny, podpisane „SeJi <3".

Ma dziewczynę.

Kiedy wrócił udawałam, że nic się nie stało. Jakbym nie słyszała, że telefon dzwonił. Skupiłam się na moim notatniku ponownie go przeglądając. Nie czułam potrzeby rozmawiania z chłopakiem. To, że w ogóle się spotkaliśmy to tylko i wyłącznie wina jego matki. Ona stwierdziła, że przyda nam się kilka miesięcy normalnych randek abyśmy mogli się poznać, polubić.

Chwyciłam kieliszek wina i uniosłam go do ust z zamiarem napicia się. Jestem trochę niezdarna i oczywiście w tym momencie to też się uaktywniło. Zakrztusiłam się winem więc zaczęłam kaszleć aby pozbyć się płynu, który dostał się do moich płuc. Poplamiłam sobie przez to moją śliczną kremową spódniczkę.

- Brzydka i niezdarna.- mruknął pod nosem.

- Mam młodszą siostrę. Ma czternaście lat, jest śliczna. Jeśli moja osoba ci nie odpowiada poproś abyś mógł ożenić się z nią.-powiedziałam z uśmiechem kiedy wytarłam usta.

Not DeservedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz