8. indecisión(rozterka)

4.4K 223 32
                                    

Twitter(X) - sweetendingss <— będę wam tam przed premierowo wrzucać niektóre sceny, więc warto tam być ❤️

#DGrossa 🍒🏀

HUGO

-Hugo, mogę cię na chwilę prosić?-zwraca się do mnie trener po tym, gdy wykonuje dwutakt.

Zdziwiony marszczę brwi i spoglądam na niego zza ramienia. Gary, starszy mężczyzna, mający pięćdziesiąt lat, trenuje Purple Bulls od około sześciu lat. Chłopaki, którzy grają ze mną w drużynie, traktują go niczym ojca i słuchają każdej rzeczy jaką tylko powie. Uwielbiam Garego, ale mimo tego nie jestem w stanie aż tak się do tego przełamać, żeby postrzegać go jako rodzine. Przebywamy ze sobą bardzo wiele czasu i naprawdę ogrom rzeczy mogę wynieść z naszych rozmów, ale jednak nigdy nie będę traktować go z takim samym wręcz namaszczeniem jak chłopaki.
Bardzo go szanuje, patrząc na to jaki ogrom pracy wkłada w to, abyśmy byli do wszystkiego dobrze przygotowani i jak bardzo stara się nas wychować, ale także szanuje go konkretnie jako osobę, za to jaki jest. Gary potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji i potrafiłby wyciągnąć nas z każdego gówna, w które ktokolwiek by się wpakował. Traktuje nas jak duże dzieci, ale niekoniecznie odbieram to jako coś złego. Uwielbia prawić nam morały, ale czasami naprawdę wiele można z nich wyciągnąć.

-No co tam?-podbiegam do niego, kręcąc na palcu piłkę.-Coś się stało?

Być może chce zwrócić mi uwagę na temat gry, ale wątpię, żeby miał do tego jakiekolwiek zastrzeżenia, bo nie jestem dzisiaj rozproszony i przykładam się do treningu. Kilka razy zdarzyło mu się mnie opierdalać, ale działo się tak tylko wtedy, gdy dobrze widział po mnie, że wcześniejszego dnia byłem na jakimś melanżu albo generalnie spożywałem alkohol. W NBA jest to zabronione i zdecydowanie nie powinnismy tego robić, bo negatywnie wpływa to na formę oraz wydolność mięśni, a już na pewno nie publicznie. Jest to traktowane jako brak szacunku do klubu oraz trenera, bo zaprzepaszczamy jego ciężką pracę.

Nie oszukujmy się, większość zawodników i tak to robi, spożywając po prostu małe ilości alkoholu, tak aby nikt się nie zorientował. Kilkukrotnie zdarzało mi się zobaczyć na mieście moich kolegów z drużyny, którzy byli dziwnym trafem w okolicach specjalnych klubów, gdzie potrafiono zachować poufność. Zawsze, gdy decydowałem się, że mam zamiar pić, robiłem to tak, żeby nie odbiło się to na moim zdrowiu ani w żadnym wypadku na kondycji. Piłem tylko po to, aby się odstresować, bo przyjemności nie było dla mnie z tego wcale. Ten stan, kiedy kręciło mi się w głowie wcale nie powodował, że było mi przyjemnie, a wręcz czasami mnie to wkurwiało.

-Co to było z tą dziewczyną, co?-kładzie mi rękę na ramieniu, a ja ciężko wzdycham.

Od dwóch dni ten temat przewija się w każdej mojej rozmowie i mam tego już serdecznie dość. Melissa jest ładna, ale zdecydowanie nie zasługuje na aż tyle uwagi, żebym rozwodził się nad nią w każdej mojej rozmowie. To tylko kolejna dziewczyna, która i tak zupełnie nic nie wniesie do mojego życia, a tylko niepotrzebnie tracę na nią czas, marnując też przy tym niezbędna energię.

-Nic nie było.-odpieram sucho.-Gary, to była tylko taka szczeniacka zagrywka, nic więcej.
Wszyscy dopisują sobie do tego jakieś chore historyjki, a ja naprawdę nie miałem dosłownie nic w głowie, gdy to robiłem.

Wpatruje się we mnie swoimi oczami, które wyglądają na solidnie zmęczone. Gary przez te dwa lata, kiedy gram w klubie, zdążył już osiwieć, a zmarszczek znacznie mu przybyło.
Mimo tego wcale nie wyglada na swoje lata i trzyma się bardzo dobrze przez to, że prowadził przez większość swojego życia bardzo zdrowy i sportowy tryb. Do dnia dzisiejszego chodzi z nami na siłownie i wykonuje różne ćwiczenia, które pozwalają mu zachować sprawność ruchową, a do tego ma specjalną dietę, którą serwuje mu catering.

Decisive Game Where stories live. Discover now