7. propuesta (propozycja)

4.5K 231 53
                                    


#DGrossa na twitterze 🏀🍒

HUGO

Opuszczam gabinet Melissy, a przed kancelarią czeka już na mnie Bradley, wpatrujący się we mnie pytająco, który ma za pewne na myśli to w jaki sposób przeprowadziłem z nią rozmowę i czy udało mi się ją przekonać do tego, żeby nie składała pozwu.

-Udało się?-pyta z nadzieją w oczach.-Zadział na nią twój urok osobisty?

A nie mówiłem?

-Nie wiem Bradley.-odpowiadam zgodnie z prawdą.-Nie prowadziłem z nią żadnych głębokich rozmów. Zamieniliśmy kilka słów, ale nie wiem czy coś z tego wyniknie. Przekonamy się jutro.

-A nie mogłeś jej pocałować czy coś takiego?- krzywi się.-Na te wszystkie fanki i inne laski zazwyczaj działa jak chociaż po udajesz, że je podrywasz, albo że są dla ciebie atrakcyjne.

Bradleya zdecydowanie pojebało i chyba poprzestawiało w głowie. Jeżeli myśli, że może mi dyktować co mam robić i zmuszać, żebym całował się z przypadkowymi dziewczynami, aby tylko zniwelować konflikt, to raczej nie jest normalnym człowiekiem, a już na pewno nie nadaje się na mojego menagera. Współpracujemy razem dopiero cztery miesiące, ale z każdym dniem widzę, że zupełnie nie nadaje się na to stanowisko. Wkurwiają mnie jego idiotyczne gadki, a sposób bycia i ciągła paplanina też nie należy do najprzyjemniejszych.

-Zwalniam cię.-rzucam sucho.

-Słucham?-na jego twarzy widnieje ogromny szok, który po chwili przeradza się w złość.-Co masz na myśli mówiąc, że mnie zwalniasz?

-A co jest w tym, kurwa, trudnego do zrozumienia?-parskam.-Nie jesteś już moim menagerem.

-Nie możesz tego zrobić...-kręci głową i wciąga gwałtownie powietrze.-Mamy umowę, masz zobowiązania, znamy się...

-W chuju mam umowę i wszelkie kary.-przerywam mu.-Zwalniam cię, nie mam ochoty dłużej z tobą współpracować. Zupełnie nie nadajesz się na menagera, nie czuję się z tobą dobrze i mam dosyć twoich dziwnych zachowań.

Widzę, że chce mi coś jeszcze powiedzieć, ale widok mojego ochroniarza skutecznie go przed tym powstrzymuje. Zane jest moim ochroniarzem już bardzo długi czas, od początku mojej kariery i od tamtego momentu zaczęliśmy się przyjaźnić. Nie chciałem wcale, aby mnie ochraniał i na początku byłem bardzo negatywnie nastawiony, ale cały zarząd oraz trener przekonali mnie do tego, że powinienem być pod stałą ochroną na wypadek takich sytuacji jak taka lub generalnie takich, które byłyby dla mnie niebezpieczne. Jestem bardzo cennym zawodnikiem dla klubu, więc to oni opłacają Zane' a, a właściwie to firmę, w której pracuje.

Bradley odchodzi szybkim krokiem od naszej dwójki, nie siląc się na żaden komentarz. Gromi nas tylko wzrokiem, zaciskając wargi. Pewnie będzie próbował mnie pozywać albo będzie składać jakieś gówniane pisma, ale i tak nie uda mu się nic zdziałać. Gdy jest się gwiazdą NBA, świat stoi dla ciebie otworem i każdy jest zawsze bardziej przychylny zawodnikowi niż przypadkowemu mężczyźnie, którego nawet nikt nie zna, a jego ego zostało urażone, bo nie chciałem, żeby dłużej był moim menagerem.

-Czemu go zwolniłeś?-Zane kieruje na mnie spojrzenie.-Aż taki chujowy był?

-Szkoda o tym gadać i marnować zasób słów.-macham dłonią.-Jedźmy już do mojego mieszkania.

Lyons odwraca wzrok i podążam za nim do auta, gdzie czeka Malcolm, szofer, który zazwyczaj mnie wozi. To też strasznie mnie wkurwia, bo cały zarząd bardzo rzadko zgadza się na to, abym sam jeździł swoim autem. Każdy boi się o to, że jestem jeszcze młody i nierozważny, a mając tak szybkie, sportowe auto, zrobię sobie krzywdę. Karzą mi wszędzie bujać się z tym szoferem i jest to straszliwe męczące. Najczęściej po prostu robię tak, że nie mówię nikomu o tym jeżeli mam ochotę gdzieś pojechać, dzięki czemu mogę robić to co mi się podoba.

Decisive Game Où les histoires vivent. Découvrez maintenant