Rozdział 13

567 70 11
                                    

"Nie uważasz, że spędzasz z Clyde'em za dużo czasu?" Takimi słowami przywitała mnie mama, jak tylko zeszłam rano na dół. Nie wiedziałam, skąd jej się to nagle wzięło. Na pewno nie wiedziała, że spędziłam u niego wieczór. Nikt mnie nie widział i dość wcześnie wróciłam do domu. Spojrzałam na nią nieco zaskoczona i chwyciłam jabłko, które opłukałam pod bieżącą wodą.

– O co ci chodzi?

– Dzisiaj pewnie znowu spędzicie razem czas, jak przyjedzie na kawę. Elijah w końcu was zauważy. Chociaż wystarczy, że ktoś inny zobaczy was raz, drugi, trzeci i zaczną się plotki. A one bardzo szybko się rozejdą, dobrze o tym wiesz. Zaraz wszyscy będą o was mówić. I on też się o tym dowie.

Zaczynało mnie to nudzić. Miałam bardzo dobry humor po przebudzeniu i nie chciałam, żeby mi go zepsuła swoim monotematycznym gadaniem. Spędziłam z Clyde'em naprawdę cudowny wieczór pełen rozmów i poznawania się. Nie mogła mi zepsuć tego nastroju.

– Mamo, nic nas nie łączy.

– No ja myślę – mruknęła pod nosem. – Czytałam wczoraj, z iloma kobietami się spotyka – dokończyła, unikając bezpośredniego kontaktu wzrokowego.

– Przesadzasz.

– Mówisz jak twój ojciec.

– Bo tata jest mądry. – Wzruszyłam lekko ramionami i ugryzłam jabłko. – Nie wierz we wszystko, co piszą. Rozmawiałam z nim na temat artykułów. Większość tych plotek to kłamstwa.

Mama uniosła brwi, jakby zastanawiała się nad moimi słowami.

– Powinnaś sobie po prostu zrobić przerwę od mężczyzn i poszukać później kogoś do stałej relacji. Kogoś, kto o ciebie zadba.

– Sama o siebie dbam – odpowiedziałam stanowczo, czując, jak naprężają się mięśnie w moim ciele.

– Kogoś jak Ben.

Skrzywiłam się i chwyciłam torebkę, kierując się do wyjścia. Nie chciałam już nawet o nim słuchać. A tym bardziej nie chciałam, żeby to nagle mama zaczęła mnie swatać. Szczególnie że miałyśmy kompletnie inny gust. No i w mojej głowie od tych kilku dni był tylko Clyde. Siedział w niej i nie chciał z niej wyjść. Wydawało mi się, że z każdą rozmową coraz bardziej się do siebie zbliżyliśmy. Nie wiedziałam, czy przyjedzie tego dnia do kawiarni. Choć miałam taką nadzieję.

– Miłego dnia, mamo.

– Wzajemnie, Aylin. I nie rób głupot! – krzyknęła, jeszcze zanim wyszłam.

Tego dnia w drodze do kawiarni wpadłam na mojego byłego męża. Nie zaczął się zbyt dobrze ten dzień... Byłam ciekawa, co jeszcze się wydarzy.

– Idziesz do pracy? – zapytał Elijah, chociaż dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że o tej porze mogłam iść tylko do kawiarni.

– Tak.

– W sumie to napiłbym się kawy. Pójdę z tobą. Chyba że nie chcesz się ze mną pokazywać publicznie, bo ludzie mogą zacząć gadać.

– Nie no, przestań... Co tam u ciebie? Coś się zmieniło? – Spojrzałam na niego, ale pokręcił głową.

On też wyglądał, jakby był nieco skrępowany. Wolałam iść z nim, niż żebyśmy mieli iść w to samo miejsce po dwóch różnych stronach ulicy. Wtedy dopiero byłoby niezręcznie.

Tylko niech Clyde nie przyjedzie w tym samym czasie do kawiarni...

– A jak twoi rodzice? Twój tata miał mieć wczoraj wizytę u lekarza, nie zapomniał o niej? Długo na nią czekał...

Damn it, Clyde!   | F1 |Where stories live. Discover now