rozdział 11. ojczym

275 16 12
                                    

Pov:hailie

Tam zobaczyłam mojego ojczyma ( tak mam ojczyma)
Jest jedyną osobą której trochę się bałam...

2 lata temu

- ty mała suko myślisz że co ja będę robił za ciebie wszystko.- powiedział mój ojczyma dając mi gołą ręką w policzek

- przepraszam...- powiedziałam płaczliwym głosem.

- wiesz co jesteś tak samo głupia jak Twoja matka- powiedział a ja czekałam aż mama wróci że spotkania organizacji. Nagle ojczyma zaczął mnie bić aż do nieprzytomności.

Gdy się obudziłam usłyszałam rozmowę mamy z Maxem( czyt; ojczym hailie)

- nie wiem co się jej stał znalazłem ją taką, Kochanie nie przejmuj się.-M

******

Teraz

- no no wyrosłaś hailie- m

- to wy się znacie-c (cam)

-aż za dobrze - powiedziałam I szybkimi ruchami wyciągnęłam nóż i popchnęłam na go ścianę tak że miałam nóż przy jego gardle.

- zapomniałaś dziewczynko że Twoja rodzinka jest po mojej stronie bo jestem e organizacji-no tak zapomniałam o tym wspomnieć ale jeden ruch i w organizacji go nie będzie.

-no cóż - pokazałam mu zegarek i kliknęłam jeden przycisk nagle w willi mojego ojca było z ponad 50 moich ludzi.

-hmm i co teraz- widziałam szok wszystkich z mojej rodziny.
Wyciągnęłam rękę do tyłu i dostałam pistolet od mojego pracownika. Poerdolnełam Maxa nim w łeb ale niestety tylko zemdla.

Ale nagle zadzwonił mi telefon...

Hailie Monet - OrganizacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz