꧁༒☬𝕽𝖔𝖟𝖉𝖟𝖎𝖆ł 29 - 𝕲𝖊𝖏 𝖕𝖆𝖗𝖙𝖞☬༒꧂

244 15 19
                                    

POV. [T/I]

Minął już tydzień od naszej "przygody" i wszystko zdawało się wracać powoli do normy. Rzesza zaraz po tym przewertował wszelakie swoje dokumenty aby mieć 100% pewność, że jest tak, jak być powinno. Cóż... I tak kilka rzeczy zostało zmienionych w historii...

- "Tuż po wojnie, Górski ożenił się z Poliną Sokolov, a rok później doczekał się córki, której nadał imię... [T/I]..." - Zamarłam gdy to przeczytałam... Oczywiście nie z przerażenia, a... Ze zdziwienia? Z radości? Zmieniłam pozycję na fotelu, odsunęłam laptop i spojrzałam na Rzeszę, który trzymał w rękach jakąś biografię. - Bielik nadał swojej córce imię po mnie... - Odparłam nadal niedowierzając, na co ten posłał uśmieszek.
- Bo to najpiękniejsze imię na całym świecie~. - Powiedział dość flirciarskim głosem. - A teraz słuchaj tego! - Rzesza poderwał się nieco i rozłożył książkę. - "Nikita Woronow doczekał się dwóch synów..." i teraz zgadnij jak się nazywali. - Oderwał się od biografii i zerknął na mnie, na co się uśmiechnęłam.
- No nie wiem... Heinrich i Aleksiej? 
- Dokładnie! Podobno ludzie trochę się czepiali tego, że jednemu z nich nadał niemieckie imię, ale tłumaczył, że - Rzesza ponownie wrócił do lektury. - "... wiążę zarówno z jednym, jak i drugim imieniem ogromny sentyment, bowiem tak nazywali się dwaj moi przyjaciele, do których mam ogromny szacunek - większy od całego ZSRR...". Nieźle, co nie? - Powiedział podekscytowany.
- Być może, ale... To by oznaczało, że pamiętają to wszystko? - Zapytałam nie do końca rozumiejąc czemu tak jest.
- Teoretycznie nie powinni... - Mruknął nazista.
- A praktycznie? - Rzesza wzruszył ramionami.
- Nawet jeśli, to i tak są jedynie niewinne wspomnienia, które nam nie zaszkodzą. Z resztą... Czy ktoś by im w to uwierzył? Już sam fakt, że Hitler umarł z rąk jakiejś 18-letniej kruszynki jest obłędem, biorąc pod uwagę liczbę osób knujących zamach na jego życie. Nawet Himmlerowi się to nie udało! Dołóżmy do tego Weimara, który otwarcie przyznał się do bycia krajem, jakieś śmieszne "ufoludki" z flagami na ryjcach, bliżej nieokreślone siły nadprzyrodzone i nagły zryw Polaków robiących z dupy powstanie do hymnu, którego radiostacje nie mogły okiełznać!
- To akurat było zajebiste. - Dodałam z lekko złowieszczym uśmieszkiem. Rzesza na to prychnął cicho śmiechem.
- Nie mówię, że nie. To było wspaniałe! Chodzi mi o to jednak, że nawet jeśli to pamiętają, to nie ma szans, że ktoś by uwierzył! 
- Nie uwierzy to Polska w prezent Węgra. - Powiedział ZSRR opierając się o framugę gabinetu. Oboje natychmiast spojrzeliśmy na komucha.
- Da mu dildo w kolorach flagi Niemiec. - Rzucił pierwszy Rzesza.
- To przereklamowane. - Wtrąciłam się. - Zamówił występ meksykanów.
- Zatańczy w stroju pieroga.
- Kupi mu słonia i zorganizuje przejażdżkę na nim!
- Albo lamę. - Spojrzałam na Rzeszę robiąc przez to chwilę ciszy. - No co! Lamy są zajebiste! Wyglądają tak jakby koń przeruchał owcę co najmniej, a dodatkowo jak je wkurwisz to plują. To jest tak pojebane, że aż wspaniałe! - Rzesza był jak widać w swoim dawnym żywiole jednak nikt aktualnie nie podzielał jego fascynacji lamami. Mi się chciało śmiać, a komuch nawet nie wiedział jak zareagować.
- Chuja zgadniecie. - Rzucił w końcu machając od niechcenia ręką i śmiejąc się pod nosem poszedł dalej.
- Ja już się kurwa boję... - Powiedziałam załamując ręce. Rzesza podszedł do mnie, odwrócił fotel na bok, abym była naprzeciw niego i ukucnął.
- A na moje urodziny dostanę lamę...? - Zapytał niewinnie jakby był co najmniej 5-latkiem chcącym lizaka przed obiadem.
- Poproś o to Węgra. Chociaż w jego wykonaniu lama będzie tylko dodatkiem coś czuję. - Mruknęłam śmiejąc się nieco. Rzesza natomiast wstał i oparł się rękoma o oparcia fotela zwisając tym samym nade mną.
- To w takim razie mogę poprosić cię o coś innego~? - Powiedział znowu flirciarsko przysuwając nieco twarz do mojej.
- O nic nie musisz prosić, ja już wiem co ci dam. - Odpowiedziałam równie flirciarskim głosem.
- Tak? A co? - Zapytał tykając mój nos swoim.
- Chujów sto. - Odparłam uśmiechając się złowieszczo odrywając się tym samym od Rzeszy. Ten tylko spuścił głowę i zaczął się chichotać.
- Chuja to co najwyżej ja ci mogę dać. - Powiedział po chwili ponownie na mnie spoglądając.
- BOŻE, RZESZA! - Krzyknęłam na co ten zaczął się śmiać. W końcu przybliżył się do mnie i dał całusa w policzek.
- Ale to później. - Puścił oczko prostując się. - Chodźmy lepiej zobaczyć czy nie potrzebują naszej pomocy na dole.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 10 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

×W innym świecie×Rzesza x Reader×Where stories live. Discover now