Rozdział 25

175 4 6
                                    

Weszłam z Sofią do kawiarni, często bywałam tu z dziewczynami.

Była przytulna i prosta w umeblowaniu, a na każdym stoliku stał wazon ze świeżymi kwiatami. Za ladą zastałam właścicielkę. Siwiejące włosy upięła w kok, prezentując się nienagannie w fartuszku. Uśmiechnęła się do mnie przymilnie.

- Poproszę sok pomarańczowy i te przeurocze babeczki z kotkami dla mnie i siostry.

- masz siostrę?

- Masz problem? - zapytałam, odwracając się napięcie.

Zmrużyłam oczy, choć wiedziałam do kogo należał ten głos.
Max Retter.

Od razu się zirytowałam i odesłałam Sofie do stolika.

- może ona będzie chętna zostać moją żonką - wychylił się za nią

Wymierzyłam w niego palec wskazujący.

- po moim trupie

- to się da załatwić - nonszelancki uśmiech zagościł na jego twarzy.

Mój ochroniarz zbliżył się.

- powiedz mi - prychnęłam i odgarnęłam włosy - co zrobiłby twój dziadek, gdybym przez twoją groźbę zerwała zaręczyny?

Jego uśmieszek spełzł z twarzy, tak szybko, jak szybko się pojawił, wbijając we mnie zielone nienawistne spojrzenie.

Mój kącik ust uniósł się kpiąco

Tak myślałam - cmoknęłam - a więc bądź łaskaw i trzymaj się z daleka od mojej siostry, Lucy i... Kate, zrozumiałeś? - trochę też syknęłam.

Sofia wybrała stolik w kącie przy oknie na platformie. Ledwo usiadłam, a ona już zaczęła mnie wypytywać.

- Kto to był?

- Dupek, nie przejmuj się nim i staraj się go unikać.

- Ludzie mówią, że nie jestem Santanem.

Patrzyłam przez chwilę w milczeniu, zastanawiając się właściwie co mam jej powiedzieć..

- Kobieta siedziała na osiołku, mężczyzna szedł obok, ludzie mówili, że jest pantoflarzem, kiedy się zamienili, ludzie twierdzili, że to prostak. Kiedy szli obok osiołka, mówili, że to głupota, a kiedy razem usiedli na jego grzbiecie, że zaraz zamęczą biedaka. Wiesz, jaki jest tego morał?

- nie..

- nieważne co zrobisz, ludzie zawsze będą gadać. Nieważne jak krzywdzące i nieprawdziwe są ich słowa, ludzi to nie obchodzi, a czasami po prostu chcą zranić głęboko.

- twoja mama mnie nie chciała..

- nasza mama cię kocha. Wiem, że na początku zachowała się źle, ale to przez emocje i nieporozumienie. Zapomnij o tym albo i nie.. To twoja decyzja, która będzie rzutować na waszą relację. - upiłam łyk soku- Zawsze chciałam mieć młodsze rodzeństwo, ale mam doświadczenie tylko jako młodsza irytująca siostra. Jakbyś kiedyś chciała odgryźć się chłopakom, to daj znać. Pomożemy Ci z Lucy.

Cieszyłam się, że mam młodsze rodzeństwo, po części też dlatego, że widziałam pewne okazję - uwaga moich rodziców i wujków rozproszyła się na dwie.

- Myślałam, że Lucy jest najmłodsza
Roześmiałam się- Lucy jest ode mnie starsza o rok. Wiem, nie widać.

- To dlatego, że patrzysz się zimno.. jak Pan Vincent

- spojrzenie rzeczywiście odziedziczyłam po nim - podrapalam się po brodzie - Jestes Monet Santan i tylko Ty możesz to sobie odebrać. Nie pozwól innym, to nie jest ich prawo. Wielu chce zniszczyć naszą rodzinę, wielu będzie próbowało zniszczyć ciebie.. Nie daj im mieć satysfakcji, nie pozwól im wygrać.

Rodzina Monet vol 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz