rozdział 20-Ja nie jestem agresywna lecz trochę nerwowa

120 6 10
                                    

Reszta lekcji minęła normalnie. Nudy jak zawsze. W tym czasie Janet zapoznała rudego i Mende z planem wybrania się na koncert. Mandy była do tego neutralnie nastawiona, ale Chester od razu się podniecił.
-TAK!-Wywżeszczał chłopak na propozycje Janet na wspólne wyjście w naszym gronie.
-Chester zamknij się! Głową mnie boli!-Nażekała Mandy jak zawsze. Ale ciężko jej się dziwić. W toważystwie tego klauna człowiek zaczyna chorować sam z siebię.
Kiedy byliśmy w drogę do naszych domów Chester znowu się odpalił.
-Mandy??? Masz cukierka???
-Nie.
-To było pytanie retoryczne. Wiem że masz!
-Nie ma. Już zjadłam. A nawet jak bym miała to bym Ci nie dała!
Chłopak tylko mrukną z niezadowolenia I odwrucił się od dziewczyny.
-A i Edgar!-Zawołała do mnie Mandy.
-Co?
-Chce żebyś wiedział że dalej jestem na ciebie wku*wiona za tą kartkę!!!
Colette aż prychnęła że śmiechu na samo wspomnienie lekcji biologi. Ja tylko odwruciłem się do Mandy na pięcie I powiedziałem:
-Wiem. I jestem z tego dumny! >:)
Fang I Janet tylko gapili się na nas z dziwnymi minami. W końcu oni nic o tym nie wiedzieli. Gadali przez całą lekcje o swoich sprawach. Zielonowłosa dziewczyna aż wzdrygnęła się że złości. Zdjęła plecak z ramion i wyjęła metalowy bidon. Ewidentnie mi groziła.
-Jeszcze jedno słowo i dostaniesz tym w mordę!!!
Pochyliłem się do Dziewczyny gdyż była niższa.
-Nie masz jaj.-Powiedziałem z nagłą odwagą.
Nastąpiła chwila ciszy. Zaczołem się stresować że naprawdę mi przywali. Mandy nie odzywała się. Patrzyła na mnie tylko swoim pełnym gniewu wzrokiem przeszywając mnie nim na wylot. Kiedy już miałem wstawać poczułem że coś we mnie leci...fu*k.
-Masz pier*olcu!!!
Już byłem przygotowany na bolesne zdeżrzenie, ale...nie poczułem go. Obruciłem się by zobaczyć co się stało i zobaczyłem...Colette. Trzymała butelkę w rękach. Tą butelkę którą żuciła, a raczej prubowała żucić we mnie Mandy.
-....
Wszyscy staliśmy w ciszy brzez dłuższą chwilę. Ja I Colette patrzyliśmy to na Mandy to na siebię. Janet i Fang gapili się na nas z dystansu, a Chester stał za Mandy w razie co gdyby prubowała mnie pogryść czy coś.
-...WoW!-Fang tylko tyle mógł powiedzieć.
-Jak?!-Dodała Janet.
-Ja n-nie wiem...-Colette chyba sama nie była świadoma tego co się stało.
-Jak?...-Powiedzieli na raz Chester i Mandy.
-Jak ku*wa?!-Krzyknołem.
-Nie wiem ku*wa!!!-Odkrzyknęła mi białowłosa dziewczyna.-Ja...ja nie wiem...
Kiedy dziewczyna odwruciła się do mnie zauważyłem że jej oczy są lekko...żółtawe.

Od Autorki
Krótki rozdział, ale no trudno! Nie mam pomysłu co jeszcze napisać! No i kto wie dla czego Colettka miała żółtawe oczy? Czekam na teorie w komentarzach!
Bajo!




☆Dziwaki☆/☆Colette x Edgar☆/(brawl stars)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora