rozdział 8-prezęt

162 8 7
                                    

Szedłem z Colette przez ulicę. Wracaliśmy w miarę podobną drogą więc mogliśmy jeszcze chwilę pogadać.
-Um...Edgar?-Colette zapytała dalej trochę zaspanym głosem.
-Tak?
-Dziękuję że wziołeś mnie do tej pielęgniarki...żeczywiście raczej sama bym sobie nie poradziła...
-Nie ma problemu!
-Heh...dzięki :). Przychodzisz dzisiaj do gift shopu?-Zapytała przecierając oczy.
-Tak. Muszę tylko na chwilę wrucić do domu i zrobić obiad siostrze.
-Masz siostrę!? Ale suuuupeeeeeer! Ja od zawsze chciałam mieć rodzeństwo ale wyszło jak wyszło heh...
-Tiaaa...a ja dokładnie na odwrut. Nie żebym nie lubił swojej siostry, ale...sam nie wiem...
-Rozumiem!
Doszliśmy do miejsca gdzie musieliśmy skręcić w różne strony. Colette pomachała mi radośnie i pokicała w stronę parku Star. Ja poszedłem w stronę bloku w którym mieszkałem. Gdy wszedłem do mieszkania nikogo nie zastałem. No tak, przecież Bibi ma jeszcze trening. Postanowiłem że trzeba zrobić coś do jedzenia. Uznałem że tosty to będzie dobry pomysł. Zrobiłem kilka kanapek które włożyłem do opiekacza (nie tostera). Zapakowałem 2 tosty w torebkę śniadaniową i włożyłem do plecaka. Pozostałe 3 tosty położyłem na talerz i zaniosłem do pokoju siostry. Po treningu pewnie będzie głodna więc zrobiłem jej aż 3. Najwyżej weźmie jutro do szkoły. Wżuciłem do plecaka jeszcze telefon I schowałem klucze do kieszeni i mogłem ruszać do gift shopu. Podrusz nie zajęła więcej niż 15 minut. Gdy dotarłem na miejsce w drzwiach przywitał mnie znajomy dźwięk dzwonka sklepowego dając znak że ktoś się zjawił. Z piętra można było usłyszeć znajomy mi głos.
-Chwileczkę! Już ideee!
Po około 3 minutach z piętra zbiegła Colette. Trzymała coś za pkecami.
-Cześć Colette!
-Czeeeść! Mam coś dla ciebie!
Zdziwiłem się. Colette poprosiła bym zamkną oczy. Kiedy to zrobiłem po chwili dziewczyna powiedziała:
-Możesz spjżeć!
Otwożyłem oczy. Colette trzymała przedemną kartonowe pudełko całe w naklejkach w kształcie serduszek i gwiazdek.
-Miałam dać Ci w szkole, ale zapomniałam wziąć!
Otwożyłem pudełko. W środku był...szalik...bardzo ładny szalik!
-Na początku chciałam uszyć kolorowy, ale przypomniało mi się że ty wolisz takie kolory więc...ta da!
Dotknołem szalika. Był bardzo miękki. Miał kolor biało-granatowy. Był śliczny!
-Sama go uszyłaś?
-Taaaa he he ':). Nie wyszedł jakoś super, ale mam nadzieję że ci się spodoba...
-Żartujesz!? Ten szalik jest prześliczny!
-heh...dzięki!

Od autorki
Krótki rozdział bo jest 02:11 jak to pisze i mi się nie chce 😀👍
P.s.  Pstttt! Następny rozdział będzie jutro! :3.

☆Dziwaki☆/☆Colette x Edgar☆/(brawl stars)Where stories live. Discover now