6

16 3 4
                                    

Charlotte

No to ładnie skłamałam. ,, Coś między nami zaiskrzyło" nie no genialnie idiotko. Powiedz jeszcze, że tak zaiskrzyło, że się żenicie. Przybij sobie piąteczkę Charlie. Tak bardzo nie chce mi się iść na lekcje i widzieć z tym jakże idealnym Regulusem, który tak mnie wkurwia i ten jego zapach. Taki piękny i boski. Pomieszanie pergaminu i cedru. Eeeee. Mam dość. Dobra czas wstać i iść udawać dziewczynę jakiegoś chama z małym fiutem i pojebaną matką. Westchnięcie.

- Dzień doberek, śpioszku!- powiedziała Pandora z bananem zamiast uśmiechu. W przeciwieństwie do niej miałam fatalny humor. - A ciebie co ugryzło? Regulus ?

- A żebyś wiedziała! Ej nie idźmy dziś na lekcje i unikajmy Regulusa! Co ty na to?

- Nie, Charlie. Nie możesz unikać swojego chłopaka. Smutno mu będzie- rzuciłam w nią poduszkę, którą dziewczyna zręcznie złapała. -A poza tym wychodzę na randkę !!!

- Co? Z kim?? - zapytałam, a kopara opadła mi na ziemię.

- Tajemnica ministerstwa- odpowiedziała i poprawiła szminkę.

- Ale z ciebie przyjaciółka! - prychnęłam, podnosząc się z łóżka i udając się do szafy.

- Oh no! - powiedziała blondynka, czesząc blond włosy. - Nie chcę ci psuć niespodzianki! I to nic poważnego, nawet nie wiem czy go lubię!- dziewczyna spłonęła rumieńcem.

- Jesteś cała czerwona! Oczywiście, że go lubisz!- wykrzyknęłam, ubierając spódniczkę. W naszym dormitorium nikogo już nie było, bo wszyscy poszli na śniadanie.

- Ale nie wiem czy on nawet mnie- Pandora zaczęła bawić się włosami, patrząc w lustro na szafie.

- Oczywiście, że cię lubi. Przecież to ty- spojrzałam na nią z uśmiechem.

- No właśnie tego się boję- westchnęła - że jestem za bardzo sobą. I że jestem dziwna.

- Oh weź, nie gadaj głupot i chodź na śniadanie! - machnęłam na nią ręką. Wyszłyśmy z pokoju i ruszyłyśmy na stołówkę.

- Cieszę się, że pogodziłaś z Syriuszem- szepnęła do mnie.

- Ja też- patrzyłam w oczy mojej przyjaciółki - tęskniłam za nim. I za wami.

- A właśnie mi przypomniałaś! - Pandora walnęła się w czoło- jutro idziemy do Hogsmeade i nie wymigasz się, żadnym Regulusem.

- No dobrze. Przyda mi się przerwa od tego zrzędliwego zgreda- na moje słowa blondynka roześmiała się. Po chwili jej uśmiech się powiększył i dała mi znak ręką, abym się obróciła. Gdy to zrobiłam stał za mną pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy oraz pogromca uśmiechów dzieci - Regulus Arogancki Black.

- Cześć skarbie- wypowiedział be wyrazu. Jak zawsze.

- Cześć kotku- wysyczałam cała czerwona.

- Pandoro, pozwolisz mi pogadać z moją dziewczyną- dobitnie akcentował każde słowo.

- Jasne- odpowiedziała blondynka i pokazała mi na migi , że się zgadamy później.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: 4 hours ago ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

From love to ashesWhere stories live. Discover now