Sam Na Sam

70 2 2
                                    

Następny dzień zaczął się świetnie. Była sobota i każdy z braci miał wolne, nawet Vince specjalnie odłożył wszyskie swoje  interesy, żeby spędzić z nami trochę czasu. No i oczywiście na schwytanie porywacza.Schodzilam do kuchni, słysząc już krzyki braci. Każdy weekend to samo, wstaną pójdą na trening i prawie cały dzień grają.
-Cześć chłopaki. - powiedziałam zaspana, bo dopiero co się obudziłam.
-Cześć Hailie. Wyspałaś się? - zdziwiłam się kiedy wszyscy chłopacy powiedzieli to samo w tym samym momencie.
-Nawet. - odpowiedziałam.
Poszłam do kuchni zrobić śniadanie, ale Eugenie już miała je gotowe. Kiedy tu po raz pierwszy przyjechałam ona była jedyna osoba przy której czułam się swobodnie.
-Dzień dobry Hailie.
-Dzień dobry Eugenie, dziękuję za śniadanie. Widzę że zapamiętałaś że uwielbiam tosty francuskie.- Eugenie uśmiechnęła się.
Po zjedzeniu udałam się do chłopaków, żeby im trochę podokuczać. Przyznam że to uwielbiam. Spojrzałam na telewizor i grali w jakieś strzelanki.
-Ej mogę się dołączyć. - spytałam.
-Nie, jesteś za młoda na takie gry. - przewróciłam oczami.
-Dylan. - Odezwał się Vincent
-No dobra, masz.
Mówiąc to dał mi pada do ręki, a ja skierowałam się do kanapy. Tony uczył mnie jak obsługiwać pada, i co jest pod którymi przyciskami. Lubię grać,ale bardziej jestem zwolenniczką komputera.
-Ło kurde, dobra jest. - powiedział Tony który powoli ze mną przegrywał.
-Jak przegrasz z siostrą to ja w ciebie nie wierzę. - powiedział Dylan już śmiejąc się.
Gralismy tak godzinę,po czym znudziło mi się i poszłam czytać książkę. Dopiero jak wchodziłam po schodach przypomniałam sobie o obecności Sonny'ego ,ktorego kroki słyszałam za sobą. Wchodziłam do biblioteki i spojrzałam na niego. Stanął w drzwiach, a ja przeglądałam półki. Nie wiedziałam co przeczytać bo większość już przeczytałam. Szukałam tak 10 minut i znalazłam książkę pod tytułem "Gorące lato pełne zagadek". Sonny chyba też skusił się do przeczytania czegoś. Wyjął książkę, którą swoją drogą bardzo uwielbiam. Czytalismy już 2 godziny. Była godzina 16.30, o tej godzinie chłopacy mieli wyjeżdżać. Więc dopiero teraz jestem z Sonnym sam na sam. Bardzo kusiło mnie żeby co powiedzieć, i to zrobiłam.
-I jak podoba Ci się?
-Jak na to, że nie przepadam za czytaniem, to jest dobra. Wciągnąłem się. - przyznał.
Powoli nadciagal wieczór co wiązało się z moją rutyna.
-Sonny, ja już idę do pokoju. Zostań i dalej czytaj.
-Ide z tobą.
-Nie trzeba. Nie musisz
-Musze cie pilnować. Nie mam wyboru.
Wyszliśmy z biblioteki i udaliśmy się do pokoju. Ja do pokoju Sonny został w korytarzu.
Po wykąpaniu się poszłam spać.
           *ranek*
Po przebudzeniu się zeszłam do kuchni zrobić sobie coś do picia. Zrobiłam herbatę o smaku leśnych owoców. Była pyszna. Skierowałam się w stronę salonu, kiedy nagle zobaczyłam, że przez drzwi wchodzą bracia.
Byłam ciekawa czy, czegoś się dowiedzieli.

------------------------------------
Następny rozdział jutro. (piątek 26.04)

Rodzina Monet Zagrożone ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz