Mama?

219 13 5
                                    

Czułam że za chwilę upadnę.
Przyglądałam się zamurowanej całej piątce moich braci. Spojrzałam na Ton,ego w jego oczach zaczęły błyszczeć łzy ale nie wypływały na wolność, potem na Dylana który ze strachem i zdenerwowaniem patrzył się prosto w moje oczy. Przeniosłam wzrok na Willa I Shanea którzy właśnie byli o mało do zemdlenia. Lufa zaczęła coraz bardziej się przyciskać do mojej pierwsi. Wiedziałam że jak strzeli to będzie koniec. Nagle usłyszałam strzał. Upadłam i powoli moje powieki się zamykały. Potem była już tylko ciemność.

~

Nic
Nie wiedziałam nic.
Nie wiedziałam czy walczę na stole operacyjnym, czy czekam aż się wybudzę ze śpiączki, czy czekam na sąd Boży. Po tym jak zamkneły się moje powieki, wir zaczął mnie wciągać głębiej i głębiej, nie było żadnego światła.
Czy tak wygląda śmierć?
Nagle wir znikną, a ja bezwładnie upadłam w czarnym pomieszczeniu. Zobaczyłam światło. Jak oszalała wstałam I zaczęłam biec w jego stronę. Wtedy nic już mnie nie obchodziło. Nie zwracałam uwagi czy to wejście do nieba lub piekła, albo że jak tam wejdę to obudzę się w trumnie. Poprostu biegłam...
Wkońcu dodarłam do wejścia, gdy weszłam zobaczyłam coś po czym moje życie nie będzie już takie same.
Ujrzałam siebie leżącą na łóżku szpitalnym, podłączoną do tysiąca maszyn z owinietnym bandarzem wokół głowy. Moją rękę trzymał Will. Shane i Tony siedzieli na fotelach i wypłakiwali ostanie łzy. A Dylan cały zaryczany wszedł z Vincem który też...
Ścierał łzy. Nagle zaczą mówić.
- Lekarz powiedział że uraz jest tak poważny że musimy się przygotować na najgorsze...
Co?
Czyli ja jeszcze żyje.
Nie, nie, nie.
To się nie może tak skończyć.
Chciałam krzyczeć że jestem z nimi, i że ja żyję, ale wir znowu mnie zaczą wciągać. Nie było odwrotu. Musiałam zamknąć oczy i dać się sytuacji uspokoić. To była najlepsza decyzja w moim życiu

~

Powoli rozchyliłam powieki, strasznie bolała mnie głowa, tylko dlaczego? Obudziłam się w mojim starym pokoju. Ten sam widok na miasto był już mi tak wbity e pamięć, że nic już mi go nie zdołało wyciągnąć. Zobaczyłam rudowłosą kobietę siedzącą na krańcu mojego łóżka wpatrując się w okno. Tak smo robiła...
- Mama?
Kobieta odwróciła się i tak to była mama. Chciałam jej wpaść w ramiona ale jakaś niewidoczna siła mnie mocno trzymała, ból głowy nie ustawał i robił się coraz głębszy. Moja mama uśmiechnęła się do mnie szeroko i położyła gorącą szmatkę na moją głowę. Byłam też opatulona dwiema kadrami. Głaskał moje ramiona u cicho szeptała:
-Ogrzej się
- Mamo ja nie chce wracać chce być z tobą.
- Ogrzej się.
Faktycznie czułam coraz bardziej się nagrzewać, a im bardziej odczuwałam ciepło i zmniejszony ból, ona się oddalała.
Nie było jej
Teraz już ją straciłam na zawsze.
I już nigdy jej nie zobaczę.
Tym razem spadałam z wielkiego budynku na ziemię.

Perspektywa Ton'ego

Wszyscy czekaliśmy w sali Hailie na lekarza który miał nam dostarczyć informacje, czy odpinamy ją od maszyn, czy wybudzi sie. Była Monet i to nie mogło się tak skończyć.
Nie mogło.
Nagle Hailie z pozycji leżącej usiadła pod konem prostym, wszyscy mieliśmy spuszczone głowy ale jak się zorientowaliśmy to unieslismy je żeby wiedzieć co się właśnie wydarzyło.
Dziewczyna że strachem w oczach zaczęła się po nas rozglądać.  Już po chwili zalała się łzami. Zaczęła coś mamrotać.
- NIE! Nie dotykaj mnie, mamo! POMOCY.*- zaczęła krzyczeć, a Will jak oparzony odsuną od niej rękę.
Lekarz przyszedł i próbował ją uspokoić, nie działałało. Jedynym wyjściem było danie leków uspokajających. Po badaniach dowiedzieliśmy się że straciła pamięć.
Miała ją odzyskać stopniowo odrazu po przebudzeniu.

Perspektywa Hailie

Leżałam w szpitalu i nie wiedziałam co się dzieje. Dopiero jadłam owoce z mamą na huśtawce, a teraz jestem w szpitalu okrążona mężczyznami. Lekarz mi coś dodał, ale gdzie mama i dlaczego oni mówią po angielsku? Co się działo.
- Czemu mówicie po angielsku? Gdzie mama? I co ja tu robie? ODSUN SIE ODEMNIE TY ZBOKU JEDEN*- Krzyczałam na ciemno-bląd chłopaka który chciał mnie dotknąć. Zorientowałam się że mam bandaż na głowie CO SIE ODPIERDALAŁO JA CHCIAŁAM TYLKO WINOGRONO ZJEŚC.
po chwili do pomieszczenia weszły dwie kobiety. Brunetka i blondynka, o średnim wzroście. Okazało się że one będą mi zadawać pytania i tłumaczyć tym chłopaką na angielski.
- A więc Hailie jestem Kate, a to moja koleżanka Betty zadam Ci teraz parę pytań dobrze?*- pokiwałam głową, a Betty już zaczęła robić za tłumacza- Ile masz lat jak sie nazywasz i gdzie mieszkasz?
- Mam na imię Hailie, Hailie Monet, mam 13 lat i mieszkam w Brzozowie.*
- dobrze, teraz co ostatnio robiłaś?*
- siedziałam na huśtawce z mamą i jadłam owoce*- nagle miałam przebłysk jak strasznie podobny chłopak do tego na przeciwko mnie wrzucił mnie do oceanu, a potem się ścigaliśmy do brzegu. Odrazu przeniosłam na niego wzrok i mu się przyjżałam. Kogoś mi przymoninał...
- dobrze czy kojarzysz kogoś z chłopków zebranych tutaj?- zapytała, a ja wskazałam palcem na napakowanego chłopaka który słysząc tłumaczenie i zobaczywszy mój gest, zdziwił się.
- Pamiętam jak wrzucił mnie do oceanu, a potem się ścigaliśmy.- usłyszawszy to wszyscy się lekko uśmiechnęli. A... d..DYLAN. tak to był dylan- Ty masz na imie D..Dylan, ale dlaczego ja cię kojarze. Przecież... jak, nie rozumiem...

-Hailie Posłuchaj... twoja mama i babcia nie żyją a to są twoji bracia. Mieszkasz z nimi już od ponad roku. Nie pamiętasz nic ponieważ cie porwano upadłaś na kamień i straciłaś chwiliowo pamięć, a i umiesz wyśmienicie rozmawiać po angielsku.*
Jak za dotknięciem magicznej różdżki wiedziałam wszystko.
Pamiętałam, śmierć, przyjaciółki, strach, pożegnanie, wille, porwanie, Liliy, tate..
A co najważniejsze spotkanie z mamą.
●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●
Rozdział pisany na odwal
914 słów ~

Hailie Monet- 12y, 13yOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz